Lubisz gadżety nawiazujące do lat 80/90, a na widok kanciastych Casio dostajesz wypieków? Sprawdź test Amazfit Neo: czy budżetowe połączenie smartbanda z designem charakterystycznym dla starych zegarków elektronicznych ma sens?
Amazfit nie próżnuje: odświeżona aplikacja (już Zepp, nie Amazfit) i kilka urządzeń wypuszczonych w jednym okresie ma dać marce czas na okrzepnięcie na rynku inteligentnych zegarków/opasek ze średniej i niższej półki cenowej.
Nie da się ukryć, że dotychczasowy potentat, który swoją pozycję z miejsca wywalczył choćby kultowym już BIPem czy młodszymi seriami:
- GTS (sprawdź test Amazfit GTS),
- GTR (zobacz test Amazfit GTR),
- Verge Lite (nasz test Amazfit Verge Lite),
coraz silniej odczuwa na plecach oddech choćby Huawei, atakującego rynek wariantami serii GT2 (rzuć okiem na najświeższy test Watch GT2 Pro) i modelem Watch Fit (oczekuje na pełną recenzję, ale wiele cennych uwag znajdziecie w tekście Konrada).
Amazfit wybrał sprytną strategię, adresując nowości do ciekawych grup docelowych:
- fani słynnej opaski Mi Band mogą spróbować Amazfit Band 5,
- sympatycy GTS i GTR otrzymali nowe, drugie odsłony tych modeli,
- osoby stawiające na styl mają do wyboru Zepp E Circle i Zepp E Square,
- retromaniacy mogą zaś zainteresować się bohaterem dzisiejszego testu, czyli Amazfit Neo.
Sporo tego, prawda? A i tak nie wymieniłem droższych zegarków. Powyższe zestawienie powie nam jedno – Amazfit nie odpuszcza i to nie on powinien obawiać się konkurencji, ale ona jego.
Nie wiem jak Was, ale mnie przekonuje rozmach, z jakim marka działa – taki Neo to model, którego mało kto odważyłby się w ogóle wypuścić na rynek.
Dlaczego? Z jednej strony specyficzna grupa docelowa, jarająca się stylem Casio 80ek czy 800ek, z drugiej zaś wprowadzenie jedynie podstawowych inteligentnych funkcji, których mała ilość to efekt uboczny niskiej ceny.
To smartband, który wygląda jak stary zegarek elektroniczny, ma dość ograniczone możliwości (które realizuje jednak na wysokim poziomie), ale za to jest sparowany z rozbudowaną aplikacją.
Amazfit Neo – cena i promocje
Zegarek dostępny jest m.in. na platformie Aliexpress: już niebawem, w dniach 11-12.11, w oficjalnym sklepie Amazfit pojawi się promocja na Neo, w której za produkt zapłacicie jedynie 35.99 USD
Co więcej, ofertę będzie można łączyć z kuponami z Aliexpress – na przykład z kuponem dającym 2 USD zniżki przy zakupie za minimum 35 USD.
Amazfit Neo – specyfikacja
- Ekran: czarno-biały wyświetlacz 1,2 ” STN
- Przyciski: 4 (Select/ Back/ Up/ Down)
- Materiał paska: PUR (polimer)
- Długość paska: 12 + 8,6 cm
- Szerokość paska: 20mm
- Materiał korpusu: plastik
- Wymiary: 40,3 * 41 * 11,7 mm
- Waga: około 32g
- Łączność: Bluetooth 5.0 BLE
- Bateria: polimerowa litowo-jonowa 160 mAh
- Czas ładowania: 2,5 godziny
- Żywotność baterii: do 28 dni
- Czujniki: czujnik przyspieszenia, optyczny czujnik tętna BioTracker PPG
- Wodoodporność: 5ATM
- Akcesoria: zegarek (w zestawie pasek), podstawa ładująca, instrukcja obsługi
- Wspierane urządzenia: Android 5.0 lub iOS 10.0 i nowsze
- Aplikacja: Zepp
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to monochromatyczny i niedotykowy wyświetlacz, który wyświetla informacje niemal tak samo, jak stare zegarki elektroniczne. Urządzenie obsługujemy fizycznie wciskanymi przyciskami i podczas użytkowania Neo szybko można zapomnieć, że to nie tradycyjny czasomierz, a smartband.
Na pewno usatysfakcjonowane będą osoby, dla których jednym z podstawowych kryteriów jest bateria: 20 dni pracy to dla Neo żadne wyzwanie (choć w moim wypadku, przy ustawieniu mierzenia tętna co 1 minutę i częstym podświetlaniu ekranu, Amazfit pracował nieco krócej).
Budowa i jakość wykonania
Zegarek to miks starych Casio i innych urządzeń, nawiązujących do designu lat 80/90. Chciałbym na początku mocno zaznaczyć pewną kwestię: nie wiem, skąd w wielu doniesieniach i testach tego smartbanda porównania do G-Shocków. Neo jest o wiele lżejszy i cieńszy, a użyte materiały nijak się mają do tego, do czego przyzwyczaiła nas odporna seria Casio.
Bardziej niż G-Shocki Neo przypomina serię 80/800 i te modele, które mają „cywilne” przeznaczenie. Oczywiście Neo może pochwalić się świetnym spasowaniem i wodoodpornością na poziomie 5 ATM (czyli pływanie, ale już bez nurkowania), jednak nie rekomendowałbym go osobom, chcącym używać go w cięższych warunkach.
Amazfit Neo to smartband casualowy i tego bym się trzymał – jeśli szukasz „tego wzmocnionego”, to niestety musisz skreślić go z listy.
Jako urządzenie na co dzień sprawdza się świetnie: niska waga, dobre materiały, nie powodujący pocenia pasek, czytelny wyświetlacz z dobrym podświetleniem, sprawnie działające przyciski, które cechują się koniecznością dość mocnego wciśnięcia, ale pracują bezgłośnie i sprężycie.
Materiały i waga pozwalają nosić zegarek przez całą dobę – nie zauważyłem zaczerwienia skóry ani dyskomfortu podczas trzech tygodni testów.
Zabawnie rozwiązano kwestię paska – nie znajdziemy tu szybkiej opcji jego wypięcia, ale mocowanie na … tradycyjne teleskopy. Tak, chcieliście retro – to proszę 🙂
Niestety znalazłem jedną wadę, która nieco zmniejsza komfort użytkowania – podświetlenie ekranu jest nocą niezbędne, ale pozbawiono nas możliwości jego regulacji, przez co będzie zbyt intensywne.
Na szczęście można przyciskiem z boku zegarka uruchomić inteligentny tryb nocny, co skutecznie zminimalizuje przypadkowe wybudzanie ekranu w czasie snu.
Amazfit Neo – menu i oprogramowanie
Jak już wspomniałem, smartband obsługujemy poprzez cztery umieszczone po bokach przyciski:
- po lewej stronie znajdziemy Select i Back,
- po prawej – Up i Down.
Tak, to wszystko – nie ma mowy o dotykowym ekranie i tapnięciach. Brzmi strasznie? Niekoniecznie! Urządzenie pozwala na sprawdzenie podstawowych wyników już na ekranie Neo, natomiast szczegółowe dane znajdziemy w dedykowanej aplikacji o nazwie Zepp (do niedawna – Amazfit).
Dłuższe przytrzymanie przycisku Select pozwala na włączanie/wyłączanie smartwatcha, a klawisza Back – włączanie/wyłączanie podświetlenia ekranu.
Klawisze po prawej stronie służą do nawigacji pomiędzy następującymi informacjami, wyświetlanymi na górnej połowie wyświetlacza:
- pogodynka (ikona obrazująca chmury/słońce i temperatura),
- spalone kalorie (ikonka płomienia i wartość cyfrowa),
- przebyty dystans (ikona lokalizacji i odległość w metrach/kilometrach),
- ilość kroków (ikona buta i liczba),
- tętno (ikonka serca i wynik badania),
- PAI (system oceny Amazfit),
- budzik (ikonka dzwonka – tu UWAGA – brak możliwości ustawienia z poziomu zegarka),
- stoper (czasomierz z międzyczasem, który na szczęście działa bezpośrednio z Neo),
- tryb nocny (włączony/wyłączony/inteligentny – ustawiamy z poziomu zegarka).
I to wszystko, jeśli chodzi o inteligentne funkcje, jakie znajdziemy bezpośrednio w Neo (choć możemy jeszcze z poziomu aplikacji dodać tu stan baterii).
Niestety, zabrakło tu możliwości uruchomienia treningu bez konieczności użycia aplikacji – nie dość, że Neo pozwala jedynie na monitorowanie 3 (słownie TRZECH) aktywności, to jeszcze musimy odpalać je ze smartfona.
Jako ciekawostkę dodam, że samo uruchomienie treningu również może przyprawić o siwiznę – aby dodać nową aktywność, trzeba w Zepp wysunąć malutki pasek na głównym ekranie, który wygląda jak belka menu i nie jest podpisany.
Pominę milczeniem, ile się naklikałem, aby odnaleźć tę opcję…
Jakość pomiarów i czas pracy
Traf chciał, że testowałem Neo w okresie, kiedy miałem jeszcze na stanie Suunto 9 i Suunto 7 – czyli kosztowne, ale potężne urządzenia, które wyróżniają się nawet w swoich kategoriach cenowych.
Jakie było moje zdziwienie, kiedy po dniu spędzonym z Suunto 7 na lewym nadgarstku, a Amazfitem Neo na prawym (tak, warto zaznaczyć, że w aplikacji bez trudu wybierzemy, na którym ręku używamy zegarka), zobaczyłem taki oto widok:
Tu znajdziecie wyniki z aplikacji:
To naprawdę nieczęsty obraz: sprzęt dziesięciokrotnie tańszy pokazujący niemal identyczny rezultat (ilość kroków), jak droższe urządzenie.
Jak poradził sobie Neo w czasie monitorowania aktywności? Otóż w zestawieniu z pasem na klatkę piersiową Polar H10, sparowanym z aplikacją Beat, wyniki przedstawiały się następująco:
- tętno maksymalne – Polar 115, Neo 122,
- tętno średnie – Polar 100, Neo 105,
- spalone kalorie 0 Polar 268, Neo 296.
Całkiem nieźle jak za sprzęt wyceniany na mniej, niż 150 zł.
Niestety, jak już wspomniałem Neo nie pozwoli nam zaszaleć z aktywnościami treningowymi, ponieważ znajdziemy tu jedynie:
- bieg,
- chód,
- kolarstwo.
Nici z monitorowania treningów siłowych i innych, choć przecież sama apka Zepp może pochwalić się wieloma opcjami w tym zakresie. Niestety, po sparowaniu z Neo pozostają nam tylko te trzy.
Dodam, że po zakończeniu treningu Zepp ma dla nas sporo ekranów z wizualizacją statystyk:
- trasa naniesiona na mapę (niestety Neo nie posiada własnego GPS),
- dystans,
- czas,
- średnia i maksymalna prędkość,
- spalone kalorie,
- średnie i maksymalne tętno,
- strefy tętna,
- takt,
- długość kroku.
Resumując: Neo to całkiem sprawny partner treningowy (oczywiście o ile biegamy, maszerujemy bądź jeździmy na rowerze, bo innych sportów tu nie uświadczymy), mogący pochwalić się sensownymi algorytmami, dobrym pulsometrem i świetnym krokomierzem.
Dedykowana aplikacja
W ramach wyjaśnienia – Zepp to przebrandowana aplikacja Amazfit, która już wielokrotnie była bohaterem naszych opinii i którą da się lubić, o ile zaakceptujemy jej dość chaotyczny projekt.
Neo błyskawicznie i bez żadnych przeszkód sparujemy z Zeppem:
Aplikacja na ekranie głównym wita nas ilością przebytych kroków, spalonymi kaloriami, tętnem, punktami PAI, wynikiem analizy snu, passą treningów/zaliczonej ilości kroków i możliwością dodania (ręcznie lub z innych urządzeń Amazfit, których jest już … dużo) m.in. masy mięśniowej, wody, metabolizmu, tłuszczu trzewnego, EKG, ciśnienia, temperatury, SpO2 i wielu innych parametrów.
W lewym górnym rogu znajdziemy opcję dodawania kolejnych urządzeń do aplikacji (oczywiście nie ma mowy o jednoczesnym sparowaniu dwóch smartwatchy/bandów), natomiast w prawym górnym rogu znajdziemy dane z treningów, statusowe, wymiary i budowę ciała oraz zdrowotne.
Na ekranie o dźwięcznej nazwie Korzystaj aktywne pozostały jedynie te opcje, które obsługuje Neo:
- budzik,
- znajdź urządzenie,
- krewni i przyjaciele,
- ustawienia celu,
- alerty aplikacji.
Ustawienia samego zegarka umieszczono w zakładce Profil, gdzie możemy zarządzać powiadomieniami, widocznością dla innych urządzeń, udostępnianiem tętna podczas aktywności, lokalizacją opaski, aktywnym nadgarstkiem, wykrywaniem tętna, pogodynką itp.
Przez blisko miesiąc testów nie natrafiłem na żadne problem z aplikacją i jej połączeniem z Neo.
Czy warto kupić Amazfit Neo?
Amazfit Neo to smartband dla fanów klasycznych cyfrowych zegarków, którzy chcą spróbować czegoś bardziej smart, a nie mają ochoty na noszenie typowej inteligentnej opaski.
Plusem jest niska cena urządzenia, dobre wykonanie i niewielka waga, ciekawa (choć wymagająca poprawek pod względem zdublowanych treści) aplikacja Zepp, dobre wyniki pomiarów, świetna bateria (choć biorąc pod uwagę ekran, liczyłem na jeszcze więcej).
Minusy to przede wszystkim jedynie trzy rodzaje aktywności do monitorowania, których na dodatek nie uruchomimy bezpośrednio z Neo; brak regulacji siły podświetlenia ekranu; mizerne powiadomienia (widzimy na wyświetlaczu jedynie niewielką graficzną ikonkę).
Na pewno jednak nie można odmówić Amazfitowi pomysłu na zagospodarowanie niszy bazującej na fali nostalgii za nieskomplikowanymi, ale już tętniącymi elektroniką latami 80/90tymi.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.