Przecieki w sieci nie są niczym nowym, jednak rzadko zdarza się, aby za za taką informację ktoś był ciągany po sądach. W tym jednak przypadku Apple nie zamierza odpuścić. A pozwany dalej podaje przecieki.
Jon Prosser to człowiek, który zdradził informacje dotyczące najnowszej wersji systemu mobilnego Apple’a, czyli iOS 26. Apple się na to – kolokwialnie mówiąc – wkurzyło i złożyło przeciwko niemu pozew w sądzie. Jak wiemy, instytucje te działają powoli, toteż Prosser dalej robi swoje i ujawnił kolejne zastrzeżone informacje.
Wiemy, czego oczekiwać po iPhonie 17
Jon Prosser został oskarżony przez Apple o zdobycie wczesnej wersji systemu iOS26 poprzez pozyskanie iPhone’a jednego z pracowników firmy, na którym znajdowało się wydanie deweloperskie systemu. Pozew został złożony w sądzie (współoskarżonym jest Michael Ramacciotti), ale Prosser nic sobie z tego nie robi.
Dowodem opublikowanie przez niego nowego klipu wideo, w którym prezentuje rendery dwóch szykowanych modeli: iPhone’a 17 Pro i iPhone’a 17 Air. Umieścił je na swoim kanale „Front Page Tech„. Za jego obejrzenie nie grożą żadne konsekwencje, więc zapraszam chętnych.
Dość to śmiałe postępowanie, biorąc pod uwagę, że Apple ma do dyspozycji ponad 130 mld dolarów, co oznacza, że stać je na najlepszych prawników na świecie. Nie jest to jednak pierwszy przypadek, w którym gigant z Cupertino czuje się pokrzywdzony.
Co wiemy o nowych smartfonach?
Co do samego filmu – nie ma tu żadnych zaskoczeń. Nie jest to samodzielny przeciek od Prossera, a raczej zebranie wszystkich dotychczasowych plotek i przecieków zarówno od niego, jak i innych „leakerów”. Najbardziej rzucającą się w oczy zmianą w iPhonie 17 Pro i iPhonie 17 Pro Max jest listwa z aparatami, zajmująca znaczną część tylnej części obu flagowców.
Według Prossera to rozwiązanie pozwoli zastosować większe matryce. Pasek aparatu ma być obecny, co pozwoli na dodanie większego peryskopowego obiektywu zmiennoogniskowego lub większej matrycy na górze, co przyniesie szereg korzyści w zakresie obrazowania.
iPhone 17 Pro i iPhone 17 Pro Max będą również wyposażone w teleobiektyw 48 MP oraz matryce główne 48 MP. Ma to podnieść poziom sesji fotograficznych i wideo. W sumie rewolucji ani rewelacji nie ma.
Apple nie waha się iść do sądu. Ale i samo jest sądzone
Apple jest bardzo czułe na wszystko, co od niego pochodzi, zaczynając od samej nazwy. Niedawno oskarżyło amerykańską sieć kin „Apple Cinemas” o „pasożytowanie” na podobieństwie do swojej marki, a w 2023 roku przyczepiło się do szwajcarskiego producenta owoców za posiadanie zbyt podobnego logo do swojego (widzisz je poniżej).
To oczywiście tylko dwa przykłady z wielu. W sporach sądowych Apple potrafiło m.in. oskarżyć założoną w latach 60-tych przez członków The Beatles spółkę multimedialną Apple Corps, czy też zarzucić plagiat w logo niemieckiej kawiarni. No cóż, zatrudnieni przez giganta prawnicy muszą się wykazać, prawda?
Oskarżenia Apple uderzały zarówno w duże firmy, jak i osoby prywatne. Ale przypomnę, że samo równie często musiało się bronić. Pozwy dotyczyły zazwyczaj prywatności i danych osobowych.
Jednym z głośnych przykładów jest pozew zbiorowy dotyczący asystenta Siri. Zarzucano w nim firmie, że nagrywała rozmowy użytkowników bez ich zgody, a następnie udostępniała je reklamodawcom. W tej sprawie Apple zgodziło się na ugodę w wysokości 95 milionów dolarów.
Jak skończy się ta afera?
Cóż, póki co na to pytanie odpowiedzieć się nie da – sprawa jest bardzo świeża i nie ma jeszcze terminu pierwszej rozprawy. Mogę podać podobny przykład, o jakim pisaliśmy w czerwcu 2021 roku, czyli ponad 4 lata temu.
Wówczas bloger Beautiful Technology, który musiał zapłacić ponad 500 tys. złotych kary za upublicznienie unboxingu Xiaomi Mi 10 Ultra jeszcze przed jego premierą. Podejrzewam, że Apple będzie domagać się więcej. Pozostaje czekać nam na dalsze informacje w tej sprawie.
A do tego czasu sprawdź koniecznie, który z iPhone’ów znalazł się w naszym zestawieniu „Jaki telefon do zdjęć kupić w 2025 roku?„
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.









