Zapraszam na test Amazfit T-Rex 3 Pro, czyli flagowej propozycji producenta, skierowanej do osób aktywnych i wymagających wytrzymałości od swojego zegarka. Jakie możliwości personalizacji oraz zbierania danych daje ten model? Ile kosztuje i czy jest wart swojej ceny?
Spis treści
Nie da się ukryć, że rynek smartwatchów rośnie w oczach. Coraz więcej osób chce śledzić swoje nawyki, treningi oraz inne aktywności, w czym takie urządzenie pomaga. Dlatego przyjrzałem się jednemu z ciekawych urządzeń z tego rynku — zapraszam na test Amazfit T-Rex 3 Pro.
Amazfit T-Rex 3 Pro nie jest tani, ale kieszeni też Wam nie rozerwie
Mówimy bowiem o kwocie niespełna 1700 złotych w przypadku wariantu 48 mm, który trafił do mnie na testy.
Mniejsza wersja kosztuje jednak tyle samo, producent nie zdecydował się na żadne zmiany w zależności od wielkości smartwatcha.
Specyfikacja Amazfit T-Rex 3 Pro
- Ekran: AMOLED 1,5″, 480 x 480 pikseli, jasność do 3000 nitów, szkło szafirowe
- System: Zepp OS 5, kompatybilność — Android 7, iOS 15
- Wodoodporność: 10 ATM
- Łączność: Bluetooth 5.2 BLE, WiFi
- Pomiary: tętna, snu, stresu, saturacji krwi, temperatury skóry, oddechu
- Pojemność baterii: 700 mAh, ładowanie magnetyczne
- Czas pracy na baterii: do 25 dni (typowe użytkowanie)
- Waga (bez paska): 52 g
- Inne: dwukolorowa latarka, sygnał alarmowy SOS, głośnik i mikrofon, mapy online i offline
Sprzęt do testów dostarczyła firma Amazfit, za co serdecznie dziękujemy. Nie miało to jednak wpływu na ocenę testowanego urządzenia.
Przyjrzyjmy się, co Amazfit T-Rex 3 Pro ma w zestawie
Względem wcześniej sprawdzanych przeze mnie produktów tego producenta, zmieniło się podejście do pakunku. Tym razem do czynienia mamy z płaskim, prostokątnym opakowaniem, utrzymanym w mocno stonowanej kolorystyce. Znajdziemy na nim nieco informacji, a co w środku? To możecie zobaczyć na poniższym unboxingu.
Jak więc widać na załączonym nagraniu, prócz samego zegarka i paska do niego, otrzymujemy jedynie ładowarkę magnetyczną oraz instrukcję obsługi. Można było się o coś jeszcze pokusić? Materiałowy pasek byłby miłym dodatkiem.
Amazfit T-Rex 3 Pro ma być wytrzymały. Jak w takim razie jest wykonany?
A różnie, aczkolwiek cechą wspólną całości jest wytrzymałość, rzecz jasna. Jeżeli chodzi o materiały użyte przy stworzeniu tego zegarka, to mamy tutaj m.in. szkło szafirowe, które chroni wyświetlacz przed zarysowaniami. Czy sprawdza się na co dzień? Przez 2 tygodnie moich testów, w tym warunki niesprzyjające elektronice, nie złapałem żadnej rysy, pomimo tego, że niespecjalnie przejmowałem się testowanym zegarkiem w zakresie „nieuszkodzenia go”.
Koperta z kolei to połączenie pierścienia oraz przycisków z tytanu, a cała reszta wykonana została z polimeru wzmocnionego włóknem. W praktyce sprawuje się zwyczajnie bardzo dobrze, ciężko złapać zarysowania, czy obicia, które by później „szpeciły” wygląd smartwatcha. Spasowanie to kolejna rzecz, do której praktycznie nie da się przyczepić, bo wszystko jest ze sobą odpowiednio scalone.
Pasek to oczywiście także tworzywo sztuczne, choć tutaj pokuszenie się o wersję materiałową byłoby mile widziane, jak już wspomniałem wcześniej. Można przyczepić się nieco do tego, że założenie dostarczonego paska jest zwyczajnie męczące — nietrudne w kontekście skomplikowania, ale męczące w kontekście systemu z „pinem”. Ale to chyba jedyna wada, jaką udało mi się znaleźć.
Jak Amazfit T-Rex 3 Pro sprawuje się na co dzień?
Miałem okazję korzystać z omawianego zegarka ponad 2 tygodnie, a w tym czasie akurat tak się złożyło, że towarzyszył mi na strzelance airsoftowej, w długiej trasie po Polsce oraz przy zdobywaniu najwyższego ze szczytów w Bieszczadach — Tarnicy. Dzięki temu mogłem sprawdzić go w różnych sytuacjach, także tych cięższych, gdzie mógł się wykazać.
Wygoda
Zacznijmy od podstawy, jaką jest wygoda noszenia testowanego modelu. Generalnie rzecz biorąc, to nie zdarzało się, by uwierał po nawet długim czasie na tyle, żeby chcieć odpocząć od niego. Osobiście jednak mam problem ze smartwatchami, które oferują jedynie paski z tworzywa sztucznego. Zwyczajnie mniej, lub bardziej, drażnią mi skórę, zależnie od pogody (im cieplej, tym gorzej). Całość jest także masywna, co może nie odpowiadać niektórym osobom.
Z drugiej strony, mimo „masywności”, to nadal jest stosunkowo lekka konstrukcja. Gdyby był tutaj pasek materiałowy, to mógłbym powiedzieć, że sprawdzany egzemplarz oferuje bardzo dobrą wygodę. W obecnym stanie jednak skierowałbym się w kierunku określenia jej jako „dobra”, choć nie bez wad oczywiście.
Responsywność systemu
Niezależnie od tego, w jakich warunkach użytkowałem owy zegarek, system działał tak samo. Czasami zdarza się, że urządzenia tego typu, jak i chociażby telefony, w niskich temperaturach zaczynają wariować. Tak stało się, chociażby w drodze na Tarnicę z Pixelem 10 Pro, którego użytkuję na co dzień. Wracając jednak do naszego zegarka, całość działa sprawnie, animacje są płynne, a reakcja na dotyk czy przyciski — odpowiednia.
Czy mogłoby być jeszcze szybciej, jeszcze płynniej? Oczywiście, że tak, w końcu to zegarek za bagatela 1700 złotych, jednak całość reprezentuje na tyle wysoki poziom, że raczej mało kto mógłby tutaj narzekać na tę kwestię.
Pomiary
Mamy tutaj możliwości mierzenia parametrów życiowych, wysokości, prędkości oraz wielu, wielu innych. Całość współgra ze sobą bardzo dobrze, dając później w aplikacji naprawdę ciekawe informacje o tym, jak nasz organizm przykładowo zachowywał się przy wyzwaniu wydolnościowym, jakim jest zdobywanie szczytu w górach. Te manualnie odpalane są zwyczajnie świetne, trafne i ciężko się do nich przyczepić.
Problem tkwi w tych automatycznych. Jeżeli załączy się automatyczne wykrycie „wykonywania ćwiczenia”, kiedy jesteśmy za kierownicą, nie jest to najszczęśliwsze i najbardziej precyzyjne rozwiązanie, jakiego można by oczekiwać po tym urządzeniu. Najczęściej wykrywana była „jazda na rowerze” w takim przypadku. Problemy są także w kontekście monitorowania snu, gdzie dokładność godziny przebudzenia pozostawia zwykle nieco do życzenia. Sam zamysł automatycznego wykrywania ćwiczeń jest dobry, ale jeszcze trzeba go w niektórych aspektach dopracować.
Bateria i dodatkowe funkcjonalności
Bateria może wystarczyć zarówno na parę dni, tydzień, jak i dwa tygodnie — wszystko zależy od tego, jak mocno eksploatujecie owy smartwatch. W moim przypadku, przy włączonym Always on Display, automatycznej jasności, auto-wykrywaniu ćwiczeń oraz innym ustawieniom, które na bieżąco monitorowały parametry życiowe, był to tydzień. Mocno baterię nadwyrężają oczywiście sytuacje, w których korzystamy z GPS-u, wtedy w parę godzin, możemy być „lżejsi”, o paręnaście procent baterii.
Na pokładzie znajdziemy także latarkę, mapy offline, czy głośnik i mikrofon. Te wszystkie dodatki są zwyczajnie przydatne, praktyczne i dobrze, że znalazły się w tym zegarku. Mapy offline szczególnie doceniam po przygodzie na Tarnicy, gdzie zwyczajnie telefon może zawieźć. Połączenia z pomocą Bluetootha, oświetlenie w ciemnych pomieszczeniach, czy podczas spaceru poboczem ulicy — to wszystko warto docenić.
Osobiste wrażenia z użytkowania
Całościowo, choć nie jestem fanem noszenia zegarków, z przyjemnością (przez większość czasu) korzystałem z tego modelu Amazfita. Pasował tak do tych lżejszych zastosowań, jak śledzenie normalnej, codziennej aktywności, spalanych kalorii, ilości kroków, jak i przy cięższych zadaniach, gdzie śledził całą wyprawę na Tarnicę. Dawał przy tym także masę informacji zwrotnych, dzięki którym mogłem dowiedzieć się, jak w rzeczywistości moje ciało zareagowało na taką wędrówkę.
Warto także wspomnieć o aplikacji Zepp, bez której funkcjonalność owego zegarka jest trochę ograniczona. Zobaczymy w nim samym dużo informacji, ale wręcz masę odkryjemy dopiero w aplikacji. Do tego mimo wszystko łatwiej jest je podejrzeć na ekranie smartfona, niżeli smartwatcha. Poniżej zamieściłem dla Was zrzuty ekranu, ukazujące co możemy w niej znaleźć, jest tego ogrom.
Całość jest jednak przystępnie zaprojektowana, da się łatwo znaleźć to, czego szukamy. Mamy też oczywiście możliwość instalowania aplikacji na owym zegarku, zmiany tarcz w naprawdę dużym zakresie, oraz innego rodzaju personalizacji. Wracając na chwilę do pomiarów, docenić można precyzję oraz czas, w jakim GPS jest gotowy do śledzenia naszych aktywności. Wszystko, od dystansu, przez prędkości, po wysokość, na której się znajdowaliśmy.
Korzystało mi się z niego zwyczajnie dobrze i zdecydowanie doceniłem jego możliwości w zakresie wytrzymałości, odporności na złe warunki pogodowe, jak i jakość śledzenia aktywności — oczywiście, z małymi zastrzeżeniami, o których wspomniałem wyżej. Nie straszne jest mu także zastosowanie przy grach, w których może dostać „odłamkiem”, a konkretniej plastikową kulką o sporej prędkości oraz mocy. Muszę jeszcze wspomnieć o jednej rzeczy, czyli mikropłatnościach w aplikacji. Nie jest to coś, co pochwalam, jeżeli już dostajemy jakiś produkt, to powinniśmy otrzymać jego pełną funkcjonalność „w cenie”.
Amazfit T-Rex 3 Pro to naprawdę dobry smartwatch, choć dla konkretnego użytkownika. Podsumowanie testu
Doszliśmy do końca recenzji tego naprawdę ciekawego smartwatcha, jakim jest Amazfit T-Rex 3 Pro. Nie jest to tani model, bo jego cena to około 1700 złotych, jednak ma wiele cech, które usprawiedliwiają jej poziom. Fakt, nie jest idealny, ale myślę, że dwie główne cechy, czyli wytrzymałość i niezawodność, odpłacają wystarczająco, by móc go polecić. Podsumujmy sobie w takim razie jego plusy oraz minusy.
Zalety
Na początek oczywiście można zacząć od jakości wykonania, na którą to składają sie także użyte materiały. Mamy tutaj bowiem m.in. tytan i szkło szafirowe. To powoduje, że całość jest odporna na zarysowania, zadrapania oraz inne nieszczęśliwe wypadki, czy niekorzystne warunki atmosferyczne. Całościowo można powiedzieć, że wygoda jest na dobrym poziomie, tak samo, jak działanie systemu, w tym animacji.
Jeżeli chodzi o funkcje dla aktywnych, jest ich tutaj multum, a do tego pozwalają w dokładny sposób śledzić swoje postępy. Nie obyło się bez dobrej baterii, czy dodatkowych funkcjonalności, które świetnie uzupełniają „ofertę” tego modelu. Wymienić tutaj można mapy offline, latarkę, głośnik, czy mikrofon.
Wady
Nie obyło się bez „oszczędności”. Ładowanie magnetyczne nie jest najlepszym rozwiązaniem na rynku, a brak materiałowego paska w zestawie nieco ogranicza „wszechstronność”. Prócz tego, działanie algorytmów wykrywających aktywność nadal nie jest idealne, potrafiąc pomylić jazdę samochodem z jazą na rowerze. No i jeszcze mikropłatnośći w aplikacji — niespecjalnie przyjemne rozwiązanie.
Na koniec jeszcze słowo o tym, dla kogo jest to zegarek. Przede wszystkim dla osób aktywnych, którym zależy na wytrzymałości całej konstrukcji oraz jej niezawodności w różnych warunkach, jak i odporności na przeciwności losu. To nie jest specjalnie dobry dodatek do „biżuterii”, jest skrojony pod inne zastosowania, nie jest elegancki, ale jest za to „taktyczny”.
Cya!
|
ZALETY
|
WADY
|
Ceny Amazfit T-Rex 3 Pro
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
















