Patrząc na kolejne aktualizacje komunikatorów czy aplikacji mediów społecznościowych zastanawiam się czasami, co jeszcze można wymyślić, by przeładować program czy też sprawić, że udostępniane przez użytkowników treści będą nieczytelne i pstrokate. Instagram pozwolił przerwać te rozmyślania i zaproponował coś, czego – mam nadzieję – większość użytkowników nie będzie wykorzystywać.
Do sieci trafiła właśnie kolejna aktualizacja mobilnej aplikacji Instagrama, której zawartość sprawi, że konta użytkowników zaleją się kolejnymi mało śmiesznymi przeróbkami zdjęć czy wideo. Zanim jednak o tej niezbyt ciekawej niespodziance, parę słów o czymś, co z pewnością ułatwi tworzenie materiałów. Mowa tutaj o zmianie systemu nagrywania wideo – do tej pory konieczne było przytrzymywanie przycisku nagrywania w trakcie rejestrowania wideo – teraz wystarczy jedynie przycisnąć przycisk, a w momencie, gdy kończymy nagrywanie, wcisnąć go ponownie. Nie da się ukryć, że to przydatna opcja, bo ciągłe przytrzymywanie przycisku było jednak niezbyt wygodne.
Nie da się jednak ukryć, że główną atrakcją jest co innego, a mianowicie stos pstrokatych naklejek, które możemy nakładać zarówno na fotografie, jak i materiały wideo. To (niestety) ruch, który upodabnia w tej kwestii ten serwis do Snapchata, gdzie można zmienić się w zwierzątko czy dodawać różne głupkowate napisy. Co prawda na razie możemy dodać te elementy tylko do tzw. Stories, ale kwestią czasu jest fakt, gdy naklejki będą możliwe do wkomponowania także w normalne zdjęcia. Tak czy siak – do dyspozycji dostaliśmy całe mnóstwo emotek czy animowanych ikonek, które można wrzucać w dosłownie hurtowych ilościach i tak, jak nam się podoba.
Szczerze powiedziawszy mam spore wątpliwości, czy kierunek, który obrał Instagram na pewno jest słuszny. Masa ikonek i naklejek z pewnością spodoba się młodszym użytkownikom serwisu, ale starszych zapewne doprowadzi do szału. A przynajmniej mnie.
źródło: androidpolice
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.