UE zamierza zbadać, czy Apple, Google i Microsoft podejmują odpowiednie działania w celu zwalczania oszustw finansowych w Internecie. Cel to oczywiście ochrona internautów.
Szefowa unijnej branży technologicznej, Henna Virkkunen, powiedziała w rozmowie z Financial Times, że we wtorek unijni regulatorzy wyślą formalne żądania informacji do trzech amerykańskich koncernów technologicznych.
Kontrola obejmie także globalną platformę noclegową Booking Holdings – jest to możliwe na mocy uprawnień przyznanych UE na mocy ustawy o usługach cyfrowych w celu zwalczania oszustw finansowych.
Dlaczego najwięksi znaleźli się na celowniku?
UE nie tylko zamierza zbadać internetowych gigantów, ale równocześnie zintensyfikować działania mające na celu kontrolowanie sposobu działania dużych firm technologicznych w sieci. Virkkunen powiedziała, że jest to wymuszone przez sytuację – w internecie dochodzi do coraz większej liczby działań przestępczych.
Decyzja, która może później doprowadzić do formalnego dochodzenia i potencjalnych grzywien dla firm, została podjęta w kontekście napięć dotyczących unijnego kodeksu cyfrowego. Prezydent USA Donald Trump zagroził, że kraje, które dyskryminują amerykańskie firmy, zostaną ukarane wyższymi cłami.
No cóż – żadna nowość, gdyż od momentu objęcia swojego urzędu uderza on cłami, gdzie tylko się da. Virkkunnen podkreśliła, że komisja brała pod uwagę działalność poszczególnych firm, a nie ich siedziby. Będzie ona badać, jak Apple i Google radzą sobie z fałszywymi aplikacjami w swoich sklepach, czyli App Store i Google Play.
Dodała, że organy regulacyjne przyjrzą się również fałszywym wynikom wyszukiwania w wyszukiwarkach Google i Bing firmy Microsoft. Co się tyczy Booking Holdings – największa spółka zależna Booking.com ma siedzibę w Amsterdamie. Tu zostanie zbadana sprawa fałszywych noclegów.
Oszustwa to straty liczone w miliardach euro
Szefowa unijnego działu technologii poinformowała, że straty z tytułu oszustw internetowych przekraczają 4 miliardy euro rocznie w całej Unii. Dodała też, że oszustwa finansowe mogą powodować problemy psychiczne, a rozwój sztucznej inteligencji utrudnił wykrywanie tych praktyk.
Decyzja Virkkunen jest następstwem trwającego śledztwa w sprawie kont Meta na Facebooku i Instagramie, które naruszają założenia „Ustawy o usługach cyfrowych”. Są to przepisy mającego na celu kontrolowanie działań gigantów technologicznych w Internecie w celu oznaczania nielegalnych treści.
fot. Meta
Bruksela zbada również, czy chińskie firmy Temu i Shein stosują się do ustawy DSA w zakresie obrotu nielegalnymi produktami na swoich rynkach. Virkkunen dodała, że w ostatnich miesiącach ustawa DSA skupiała się na ochronie nieletnich, zakupach online i uczciwości wyborów. Teraz nowym priorytetem będzie zwalczanie oszustw finansowych.
Unia działa wolno. Zbyt wolno
Unia Europejska oraz jej organy często krytykowane są powolność działań. I coś w tym jest – Bruksela od dawna spotyka się z krytyką za opieszałość w egzekwowaniu przepisów dotyczących rozwiązań cyfrowych, zwłaszcza w dochodzeniu w sprawie platformy X Elona Muska.
Oczekiwano, że Bruksela zakończy dochodzenie w sprawie tej platformy mediów społecznościowych przed latem. No cóż – mamy jesień i dalej nie ma wyników. Henna Virkkunen mówi na obronę UE, że DSA prowadzi wiele śledztw i że „w nadchodzących tygodniach i miesiącach będziemy w stanie podjąć decyzje”.
Czyli przyznaje, że działają wolno. A jeśli Komisja stwierdzi, że giganci nie działają tak jak powinni, to co im grozi? Na mocy ustawy DSA firmy, które nie ograniczą treści niezgodnych z prawem i dezinformacji, mogą zostać ukarane karami sięgającymi do 6% ich rocznych obrotów na całym świecie.
Czy to dużo? Jak dla mnie niezbyt. Ale ciekaw jestem, do jakich wniosków dojdą eksperci z Brukseli. A tymczasem mamy w Polsce mObywatela z genialną nowością. Jaką? Przeczytaj o tym!
Źródła: FinancialTimes, ArsTechnica
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.








