Kategorie: Huawei Longform Newsy Samsung Telefony

Co po Galaxy S9+? Samsung Galaxy S10+ mnie rozczarował, więc wybrałem Huawei P30 Pro

Z racji tego, że co roku obiecuję sobie, że tym razem zostanę dłużej z flagowcem, w tym roku tak właśnie miało być… Jako użytkownik Galaxy S9+ cierpiałem jednak na brak takich funkcji, jak choćby szerokokątny obiektyw. Stąd decyzja o zmianie. Ostatecznie wybrałem Huawei P30 Pro, choć przez chwilę miałem Galaxy S10+. Dlaczego?

Samsung Galaxy S9+ – niby wszystko ma, a jednak ciągle niedosyt…

Pewnie stwierdzicie, że odrobinę przesadzam, ale jako użytkownik Samsunga Galaxy S9+, ciągle czułem pewne braki. Oczywiście, przy jego aktualnej cenie, jego zakup jest o wiele bardziej opłacalny i to świetny smartfon, choć i to warto rozważyć patrząc na konkurencję chociażby, w postaci tegorocznego Xiaomi Mi 9.

Fot. gsmManiaK.pl

Coś co mi przeszkadzało w ubiegłorocznym flagowcu? Głównie fakt, że każdy wyjazd, który wiązał się z korzystaniem ze smartfona jako nawigacji czy źródła rozrywki przez dłuższy okres powodowało konieczność pamiętania o powerbanku. Inaczej nie wyobrażałem sobie spędzenia całego dnia z tym telefonem… Już po 3,5 godziny czasu pracy na ekranie, wskaźnik baterii wskazywał zaledwie 30-40%, co z pewnością nie dawało powodów do optymizmu i nadziei na dotrwanie do końca dnia.

Co ważne, powerbank musiał posiadać szybkie ładowanie. W innym wypadku, mimo podłączenia do źródła energii, procenty i tak uciekały, gdyż ekran AMOLED o rozdzielczości WQHD+, przy jasności na poziomie 70-80% potrafił korzystać nie tylko z energii z powerbanka, ale także z tej smartfonowej.

fot. Samsung

Zmusiło mnie to do zakupu ładowarki samochodowej, z obsługą Quick Charge 2.0, niestety innych możliwości nie widziałem. Dzięki temu każde wyjścia z samochodu po podróży, wiązało się z tym, że do dyspozycji wciąż miałem 100% akumulatora.

Brak szerokiego kąta, kolejnym argumentem za zmianą…

Przez fakt zakupienia flagowca możemy liczyć na ten komfort, że w 99% przypadków zdjęcie zrobione za pomocą takiego telefonu jak Galaxy S9+ pozwoli na wiele. Gdy potrzebujemy jedynie uchwycić chwilę, piękny widok, a do dyspozycji mamy jedynie smartfona, to nawet gdy będziemy chcieli pochwalić się znajomym swoją fotką, to nie będzie trzeba się wstydzić – co więcej może ona wyglądać imponująco i zawstydzić niejeden tani kompakt.

Jak ważny jest kolor? / fot. Samsung

Zdarzają się jednak sytuacje, gdy zwykły aparat ma zwyczajnie za wąski kąt, aby ująć to, co chcemy. Złośliwi powiedzą, że jest funkcja panoramy i możemy sobie połączyć kilka zdjęć i uzyskać ten sam efekt – okej, zgadzam się, ale to wymaga dłuższej chwili czasu, niż zwyczajne przełączenie na drugi obiektyw i krótkie kliknięcie spustu migawki, a chwile bywają ulotne i wtedy może być już za późno i przedłużona procedura może wpłynąć na końcowy efekt.

Przekonałem się o tym, gdy robiłem widok panoramy miasta, a mężczyzna obok wyciągnął LG V30 i coś, z czym zeszło mi przeszło 20 sekund, jemu zajęło dosłownie kilka sekund i dwa kliknięcia…

Premiera Galaxy S10+ i decyzja o wymianie!

Po wielu wyciekach, które zamieszczaliśmy na łamach gsmManiaKa, od samego początku byłem negatywnie nastawiony do zakupu bezpośredniego następcy mojego modelu, czyli Galaxy S10+. Pokusa w postaci wcześniej omawianego szerokiego kąta, a także większej baterii okazała się być zbyt wielka i zdecydowałem się na zakup właśnie tego urządzenia.

Samsung Galaxy S10 Plus

od: 1.449 zł »

Oczywiście było to poprzedzone kilkoma wizytami w Brand Store, gdzie miałem okazję sprawdzić funkcjonalność nowego modelu. Na pierwszy rzut oka, ekran i szeroki kąt wydawały się na tyle czarujące, że kolejny raz marketing producenta doprowadził do tego, że moje pieniądze trafiły do kieszeni Koreańczyków.

Gdy smartfon już otrzymałem i zacząłem z niego korzystać, przez cały czas zwracałem uwagę na „dziurę” w ekranie, wynikającą z obecności dwóch kamer do selfie. Zgadzam się, jest to ciekawsza wersja notcha, ale nie zachwyca. Co więcej, wciąż znajdziemy aplikacje, które zwyczajnie tego nie wspierają i wyświetlany obraz ograniczają do linii obiektywów, przez co tracimy dość znaczący fragment wyświetlacza. Bardziej podobało mi się rozwiązanie w postaci „małej łezki”, ale tutaj każdy ma prawo do własnej opinii, więc niczego nie przesądzam.

Samsung Galaxy S10 i Galaxy S10+ / fot. gsmManiaK

Dodatkowo za każdym razem, gdy usiłowałem korzystać ze smartfona jedną ręką, ściskając krawędzie zdarzało mi się przypadkowo klikać różne funkcje, co było niezwykle denerwujące. Co więcej,zdarzało się to znacznie częściej, niż w poprzedniku. Niby ekran jest mniej wygięty, w stosunku do S9, a problem przybrał na sile – dziwne. Być może to kwestia przyszłych aktualizacji i osłabienia czułości dotyku na krawędziach.

Bateria – lepiej, ale wciąż niedosyt…

Jedną z rzeczy, która myślałem, że mnie ucieszy i będzie w jakimś stopniu uzasadnieniem zakupu S10+, była bateria, która na papierze przedstawia imponujące 4100 mAh. Liczyłem, że dzięki temu nareszcie będę mógł wyjechać z domu na dłużej i nie będę musiał myśleć, o tym czy wziąłem ze sobą powerbanka.

Pierwsze kilka cykli, to oczywiście zabawa, plus nazwijmy to „formowaniem” systemu, który mógł zużywać większe ilości energii, niż normalnie – aktualizacje, ciągłe doinstalowywanie aplikacji – wobec tego nie zwracałem większej uwagi na wyniki SOT.

Samsung Galaxy S10+ – bateria

Przy piątym cyklu ładowania zacząłem korzystać ze smartfona po swojemu. Media społecznościowe Facebook, Twitter, Instagram, trochę zdjęć, trochę Chrome i jak efekt? Bateria owszem trzymała lepiej. Oczywiście ciężko tu uznać, za jakikolwiek wyznacznik SOT i stan baterii o podobnej godzinie, gdyż uważam że każdy dzień, mimo wszystko się od siebie różni.

Nie mniej jednak zachowując podobny „styl” użytkowania na smartfonie, o podobnej godzinie, przeważnie było o 10-15% więcej, niż w przypadku poprzednika. Dało to powód do zadowolenia, lecz wciąż nie pozwalało na korzystanie w pełni, bez żadnych ograniczeń. Gdy wiedziałem, że czeka mnie dłuższy dzień, bez perspektywy w postaci gniazdka elektrycznego, miałem przez cały czas myśl, że muszę się pilnować, aby tej energii wystarczyło tak długo, jak tego potrzebowałem.

Premiera Huawei P30 Pro – kolejna szansa dla Chińczyków?

Przyznaje, że do firmy Huawei podchodziłem już kilkukrotnie. W przeszłości zakupiłem P10, a także P20 Pro, ale zawsze coś w ogólnym rozrachunku powodowało, że rezygnowałem z dłuższej współpracy i wracałem do pewnego Samsunga. Jeszcze w tamtym roku chciałem dać tej firmie kolejną szansę i miałem wybrać Huawei Mate 20 Pro, jednakże wizja ciągłych wizyt w serwisach z powodu ekranów jakoś przysłoniła mi całą chęć zakupu i musiałem odpuścić.

Fot. Huawei

W tym roku patrząc na specyfikację Huawei P30 Pro nie znalazłem niczego, co w rażący sposób powodowałoby, że jego zakup nie byłby sensowny. W końcu w cenie o 600 złotych niższej, otrzymujemy prawie to samo co, w przypadku Galaxy S10+.

Fajnym dodatkiem, który był znaczącym czynnikiem przemawiającym za marką Huawei, były naprawdę ciekawe gratisy w postaci Huawei Watch GT Active, a także ładowarki bezprzewodowej.

fot. Huawei

Obecnie użytkowałem komplet od Samsunga, w którego skład wchodziła ładowarka indukcyjna, zegarek Gear S3, a także Galaxy S9+. Taki zestaw przedsprzedażowy od Chińczyków pozwalał na pełne przejście do tej firmy, nie ponosząc żadnych dodatkowych kosztów, ba nawet pozwalał na zaoszczędzenie 600 złotych, w stosunku do koreańskiej propozycji z 2019 roku.

Czy Huawei P30 Pro zachwycił?

Huawei P30 Pro w kolorze czarnym po prostu mi się podoba. Wcięcie w ekranie nie denerwuje, tak jak w przypadku Galaxy S10+. EMUI w każdej kolejnej odsłonie jest, co raz ładniejsze i szybsze. Choć i tutaj trochę brakuje do konkurencji. Tutaj muszę przyznać, że One UI z Samsunga zanotował większy postęp, niż Huawei.

Z telefonu korzysta się niezwykle przyjemnie. Oczywiście ciężko tu szukać jakichś funkcji, które zagną i zmiotą konkurencję. Bardziej możemy tu mówić o dobrej ewolucji modelu P20 Pro. Większość rzeczy, na które wcześniej można było narzekać zostały poprawione i smartfon stał się bardziej kompletny.

Huawei P30 Pro

od: 1.940 zł »

Przede wszystkim to co rzuci się na pewno w oczy każdemu to płynność systemu. Huawei dużo szybciej reaguje na nasze polecenia. Pewnie w dużej mierze to efekt animacji, których Samsung nie żałuje, ale dla zwykłego Kowalskiego, który nie będzie się zagłębiał w interfejs i poszukiwał ich ograniczeń – Huawei wypada po prostu lepiej!

Bateria – to temat, który naprawdę mnie zachwycił. Dla modelu P30 Pro 6-7 godzin ekranu, przy użytkowaniu w cyklu LTE lub Wi-Fi/LTE nie stanowi jakiegokolwiek problemu! Nareszcie odnalazłem telefon, na którym mogę polegać. Wiem, że jak wyjdę rano, to wieczorem wciąż będę miał zapas energii – i to nie jest ściema marketingowa. Ten telefon naprawdę ma świetny akumulator!

EMUI 9 / fot. Huawei.com

Ogniwo teoretycznie jest większe tylko o 100 mAh od S10+, ale w połączeniu z Kirinem i EMUI naprawdę robi to robotę i pozwala na swobodną pracę z urządzeniem bez ograniczeń.

Na pochwałę zasługuje także aparat, który uważam za najlepszą hybrydę dostępną na rynku. Zwłaszcza w nocy. Samsung nie ma startu, chińska konkurencja łapie o wiele więcej światła i zdjęcia są przyjemniejsze dla oka. Wszystko dzięki specjalnemu trybowi nocnemu, który potrafi zdziałać cuda i został jeszcze ulepszony, w stosunku do modelu Mate 20 Pro.

Przyznam jednak, że mam wrażenie, że Samsung lepiej radził sobie z ostrzeniem zdjęć. Praktycznie nie pamiętam momentu, abym musiał korygować automat, zawsze wszystko było takie jakiego mogłem żądać od najnowszego flagowca. W przypadku Huawei zdarzają się momenty, gdy muszę powtórzyć zdjęcie, gdyż z jakiegoś powodu wyostrza on niewłaściwy obszar kadru. Tutaj wierzę w kolejne aktualizacje, które powinny poprawić sytuację.

Przy okazji jeszcze warto powiedzieć o trybie slow-motion 960 fps, który odstaje od całej Androidowej konkurencji. Filmiki wyglądają po prostu bardzo słabo i na tym polu Samsung miażdży konkurenta.

Nie wszystko jest idealne…

Oczywiście, aby nie było zbyt wielu zachwytów warto zwrócić uwagę na parę minusów, których uświadczymy w stosunku do koreańskiego konkurenta.

Pierwszą rzeczą jest sam w sobie ekran. Gdy nie będziemy mieli obu urządzeń obok siebie, ciężko będzie powiedzieć, że wyświetlacz z P30 Pro jest gorszy, co więcej oferuje on świetne parametry, ciężko tu się przyczepić do czegokolwiek. Nie mniej jednak ten z Galaxy S10+ wyznacza standardy w klasie flagowej, oferuje wsparcie dla HDR10+, którego nie znajdziemy w Huawei. Rozdzielczość ekranu także jest na korzyść koreańskiego producenta.

W codziennym użytkowaniu jest to jednak na tyle mała różnica, że ciężko jakkolwiek traktować ją poważnie, a w przypadku Huawei daje korzyści w postaci dłuższego czasu pracy na jednym ładowaniu.

Fot. gsmManiaK

Drugi brak to złącze słuchawkowe jack. Niby już zapomniane, ale w Samsungu jest. U Chińczyków znajdziemy je w tańszym modelu P30. Dlaczego zabrakło go w droższym wariancie? Ciężko stwierdzić… Jak już jesteśmy przy słuchawkach – te w zestawie z Samsunga także są lepsze. Sygnowane firmą AKG oferują bogatszy dźwięk, oraz więcej basu i sceny. Nie mówiąc już o izolacji od dźwięków z zewnątrz, ale na to wpływa odmienna konstrukcja tych słuchawek. Wrażenie bardziej premium, sprawiają te z Samsunga i tak też jest w rzeczywistości.

Jeżeli ktoś kiedykolwiek zakupił flagowca od Huawei, z pewnością zwrócił uwagę na niską jakość dźwięku na słuchawkach. Niezależnie od podłączonego modelu. Chip muzyczny niestety nie pozwalał na zbyt wiele. Oficjalnie można powiedzieć, że model P30 Pro jest pierwszym, który mnie pozytywnie zaskoczył. Podłączając jeszcze inne słuchawki niż te zestawowe, wreszcie możemy być zadowoleni z jakości odtwarzanego dźwięku. Wciąż brakuje do Samsunga, a już zwłaszcza LG, ale różnica nie jest ogromna.

fot. AKG

Trzeci problem w moim odczuciu to głośnik pod ekranem. Z jednej strony ciężko się do niego przyczepić. Słychać rozmówcę w świetnej jakości, tak jak w przypadku zwykłego głośnika. Problem pojawia się, gdy wyjdziemy na ulicę, gdzie jest większy ruch samochodowy. Wtedy widać znaczącą przewagę klasycznego rozwiązania. Niestety, ale czasami brakuje mi głośności w P30 Pro i odruchowo próbuję ją podkręcić, ale niestety na nic więcej liczyć nie mogę. Trzeba się bardziej domyślać, co rozmówca ma na myśli.

Czwarta różnica to brak głośników stereo. Oczywiście słuchanie muzyki przez dłuższy czas, czy też czegokolwiek innego, przez głośniki smartfonowe to raczej nic przyjemnego, ale nie sposób nie zauważyć, że te w Galaxy S10+ brzmią lepiej, a głośnik frontowy poprawia odczucia podczas oglądania filmów.

Ten z P30 Pro, zwykły, pojedynczy – mono, nie jest zły! Jest po prostu bardzo dobry w swojej klasie. Realizuje swoje zadanie, ale mimo wszystko chętniej widziałbym rozwiązanie z Samsunga, lub chociażby z modelu Mate 20 Pro, gdzie drugi głośnik ukryty był w złączu USB.

Najlepszy flagowiec na 2019 rok?

Jak widzicie ciężko stwierdzić, że flagowiec od Huawei stał się najlepszym smartfonem na rynku. Wciąż możemy odnaleźć aspekty, w których odstaje od konkurencji. Nie mniej jednak w moim odczuciu, zalety które posiada propozycja chińczyków jest dla mnie najlepszym kompromisem pomiędzy wszystkim.

https://www.gsmmaniak.pl/988120/huawei-p30-pro-vs-iphone-xs-max-szybkosc-ladowania/

W cenie niższej o 600 złotych otrzymujemy wszystko prawie tak samo dobre, jak w modelu Galaxy S10+, a dodatkowo zyskujemy świetną płynność systemu i baterię, która pozwala na o wiele więcej. Dodatkowo system ładowania 15W w przypadku Galaxy S10+, a 40W w przypadku Huawei także działa na korzyść chińskiego produktu. Ciężko powiedzieć, jak będzie to wyglądało po roku codziennego ładowania, ale póki co tym się nie martwię. Planuję spędzić z P30 Pro co najmniej 8-10 miesięcy i wtedy dam Wam znać, czy widać różnicę w żywotności ogniwa.

Jeżeli macie jakiekolwiek pytania dotyczące porównania modelu P30 Pro z Galaxy S10+, czekam na Wasze pytania w komentarzach, na wszystkie chętnie odpowiem. Ja podsumowując stwierdzam, że osoby przechodzące z poprzednich edycji Samsunga nie będą zawiedzione i jeżeli ktoś ma ochotę na zmianę, gdyż One UI im obrzydł – polecam spróbować Huawei!

źródło: opracowanie własne

Ceny w sklepach

Huawei P30 Pro

od: 1.940 zł »

Samsung Galaxy S10 Plus

od: 1.449 zł »

Samsung Galaxy S9+

od: 799 zł »

Jakub Habrat

Fan Androida, Motoryzacji oraz Informatyki. Długoletni czytelnik techManiaK.PL Pasjonat nowej technologii

Najnowsze artykuły

  • Artykuły
  • Wiadomość dnia

Gorący tydzień na gsmManiaK. O tym czytaliście jak szaleni #ZimaoHITach

Zapraszam do przeglądu najważniejszych informacji ze świata smartfonów i nie tylko w serii "Zima o…

28 kwietnia 2024
  • Motorola
  • Newsy
  • Telefony

Ex-flagowiec Samsung 256 GB bliski ideału w kapitalnej cenie. Okazja roku?

Samsung Galaxy S23 może być uważany za ideał opłacalnego telefonu dla wielu ManiaKów. Ma bowiem…

28 kwietnia 2024
  • Google
  • Gry i aplikacje
  • Newsy

YouTube ma nowy plan na wciskanie reklam. Będą dosłownie wszędzie

Masz dość reklam na YouTube? Szykuj się na ich podwójną porcję – teraz Google dołoży…

28 kwietnia 2024
  • Infinix
  • Newsy
  • Telefony

Nawet 24 GB RAM, AMOLED 144 Hz i niesamowita wydajność w cenie, która może zachwycić

Infinix GT 20 Pro to niedrogi telefon stworzony z myślą o graczach, który sprawdzi się…

28 kwietnia 2024
  • Co kupić?
  • Telefony
  • Wiadomość dnia

Kup jeden z tych smartfonów i ciesz się spokojem przez lata. Najlepsze w każdych cenach

Szukasz smartfona na lata? W takim razie dobrze trafiłeś. Przygotowałem zestawienie kilku telefonów, które oferują…

28 kwietnia 2024
  • Promocje

Kiedyś kosztował krocie, a dziś kupisz tego potężnego ex-flagowca w cenie średniaka!

Xiaomi 11T Pro to ex-flagowiec Xiaomi, który dostępny jest teraz w Polsce za mniej niż…

28 kwietnia 2024