Patrząc na ceny współczesnych flagowców zapewne zastanawiacie się, ile kosztuje wyprodukowanie jednego egzemplarza takiego sprzętu i jaką marże na urządzenie narzuca jego producent. W przypadku Samsunga Galaxy S10+ możemy to określić i cóż – wnioski nie są zbyt przyjemne.
Najbardziej wydajny i największy flagowiec Samsunga – model Galaxy S10+ – zadebiutuje w Stanach Zjednoczonych w cenie wynoszącej 999 dolarów za wersję z 8 GB RAM i 128 GB miejsca na dane użytkownika (u nas 4399 złotych). Niemało, bowiem ceny w zastraszającym tempie pikują w kierunku tych, które za swoje urządzenia dyktuje Apple.
Oczywiście najlepszy pogląd na to, czym spowodowane są podwyżki, daje analiza kosztów produkcji jednego urządzenia poprzez oszacowanie ceny części. Te oczywiście stale rosną, ale wydaje się, że nie aż tak, by usprawiedliwić wysoką cenę tego sprzętu.
Jak policzyli dziennikarze z serwisu TechInsights, stworzenie jednego modelu Galaxy S10+ z 128 GB pamięci wewnętrznej to koszt około 420 dolarów, co stanowi wzrost o około 40 dolarów względem podstawowego modelu S9+ z 64 GB przestrzeni na dane. Klasycznie już najdroższym komponentem urządzenia jest ekran – 6,4-calowy wyświetlacz AMOLED Infinity-Q kosztuje 86,5 dolara za sztukę. Niewiele mniejszy jest koszt wyprodukowania jednego procesora Exynos 9820 – to 70,5 dolara, choć jest on – co ciekawe – mniejszy o 9$ od poprzednika, Exynosa 9810.
Samsung sporo płaci także za aparat złożony z trzech obiektywów (56,5 $) oraz pamięć RAM i pamięć na dane (50,5 $). Najmniej kosztuje natomiast moduł zarządzania energią oraz układ audio – za niego trzeba zapłacić 7 dolarów.
Tym samym – po krótkiej analizie matematycznej – wychodzi, że Samsung po wyłączeniu kosztów produkcji zarabia na sprzedaży jednego egzemplarza Galaxy S10+ ok. 580 dolarów.
Oczywiście takie stwierdzenie jest mocnym nadużyciem, bowiem trzeba pamiętać, że do produkcji dochodzą także koszty marketingu, wysyłki czy też badań nad rozwojem urządzeń mobilnych. Można jednak śmiało oczekiwać, że marża osiągana przez Samsunga jest wielokrotnie wyższa od sławetnych 5% osiąganych maksymalnie przez Xiaomi.
Widać jak na dłoni, że Samsung zdecydowanie chce zwiększyć zarobek ze sprzedaży smartfonów – nawet jeśli wspomniane przeze mnie marketing czy też koszty badań wyniosły drugie tyle co produkcja, to i tak wciąż Koreańczycy inkasują na czysto 150 dolarów, a można się spodziewać, że jest to kwota jeszcze wyższa.
I raczej niewiele wskazuje na to, by przyjemność korzystania z nowych i wydajnych urządzeń miała zacząć kosztować nas mniej. Trendy rynkowe są oczywiste i musimy się do nich – niestety – przyzwyczaić.
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
Wygląda na to, że YouTube niedługo zarzuci Was nowymi, niepomijalnymi reklamami. Google testuje właśnie funkcję,…
OPPO szykuje się do globalnej premiery aż kilku urządzeń. Poza słuchawkami Enco Buds 3, smartwatchem…
Nothing Phone 3a Pro to moim skromnym zdaniem jeden z najlepszych telefonów do 2000 złotych.…
Sker Ritual – to bez wątpienia FPS, który można określić mianem niedocenionego. Teraz każdy z…
Wydany swego czasu komunikat przez Santander może zaskoczyć wielu klientów. Popularny bank poinformował użytkowników o…
Być może nie najlepszy na rynku i być może nie najwydajniejszy. Ale na pewno bardzo…