Apple dało jasno do zrozumienia, że 3D Touch to przyszłość w iOS 10. Starsze iPhone’y okażą się jeszcze bardziej bezużyteczne.
WWDC 2016 przyniosło wiele nowości. iOS 10 to nie tylko nadchodzące zmiany w interfejsie, ale także i zwiększenie funkcjonalności większości aplikacji, domyślnie oferowanych przez Apple. Jednak mnie najbardziej zaskoczył mnie fakt szerokiego wykorzystania 3D Touch w nadchodzącym systemie iOS 10.
3D Touch to bardziej czuła i rozbudowana wersja Force Touch. Ta ostatnia technologia pojawiła się po raz pierwszy podczas prezentacji Apple Watcha w 2014. Odpowiadała ona za wyświetlanie na ekranie dodatkowych funkcji po silniejszym naciśnięciu wyświetlacza. Obecnie, Force Touch dostępne jest także w MacBookach, MacBookach Pro czy Magic Trackpadzie 2.
Zmodyfikowana technologia Force Touch zadebiutowała przy okazji premiery iPhone’a 6S. Ten z kolei był pierwszym telefonem Apple’a, który zaczął obsługiwać dodatkowe opcje takie, jak szybki podgląd stron w linku, dynamiczne powiększenia obrazów (Peek & Pop) albo wyświetlanie skrótów znane pod nazwą Quick Actions.
Użytkowanie Force Touch na Apple Watchu sprawdza się jedynie dostatecznie. Jestem pewien, że nie zostało ono należycie wykorzystane przez deweloperów oferujących inne aplikacje. Samo Apple niespecjalnie rozbudowało opcje własnych programów na smartwatchu. Podobne odczucie miałem przy okazji pierwszego zetknięcia się z 3D Touch na iPhone 6S. Jednak w tym przypadku problem polegał na czymś zupełnie innym.
Z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że użytkowanie 3D Touch wymaga zbudowania pewnego nawyku korzystania z niniejszej funkcjonalności. Często nieumyślnie można przestukać trzy opcje na autopilocie, podczas gdy wystarczyłoby głębiej wcisnąć ikonkę i stuknąć w dany skrót. Już kilkanaście powtórzeń tego rodzaju akcji uczy „łatwości” korzystania z udoskonalenia.
Na Apple Watchu wciśnięcie Force Touch jest niejako intuicyjnie wymuszane przez brak dodatkowych ikon, strzałek czy odsyłaczy widocznych na ekranie. Do wykorzystania 3D Touch potrzeba samozaparcia.
W tym momencie użytkuję 3D Touch na porządku dziennym. Nie wyobrażam sobie korzystania z telefonu bez niniejszej technologii. Nie tyle ze względu na jej funkcjonalność, ale przyjemną „miękkość ekranu”. Dla porównania, ekran iPhone’a 5 jest niezwykle „twardy”. Niemniej jednak sama użyteczność 3D Touch wprowadza wiele dobroci i przyspiesza wykonywanie podstawowych czynności. Zbudowałem już nawyk, którego nie chciałbym się teraz pozbywać.
Funkcjonalność 3D Touch w iOS ogranicza się do kilku atrakcji, względem których mogłem się przyzwyczaić. Podobnie, jak reszta użytkowników iPhone’a domyślałem się, że 3D Touch to technologia, która odejdzie do lamusa szybciej niż została wprowadzona. Podpierałem się argumentem, że większość deweloperów nie spieszyło się z aktualizacją własnych aplikacji pod omawiane rozwiązanie. Niemniej jednak to, co zaprezentowało Apple podczas wczorajszego przedstawienia konceptu iOS 10 kładzie kres moim spekulacjom.
iOS 10 to dramatycznie rozbudowana funkcjonalność systemu, w której prym będzie wiodła właśnie technologia 3D Touch. Starsze iPhone’y (czyli wszystkie poza 6S) staną się kolejny raz reliktem przeszłości. Użytkowany iOS 10 będzie systemem okrojonym z części najważniejszych nowości. Być może plan Apple zakłada„zmuszenie/zachęcenie” użytkowników do przesiadki na nowsze modele z 3D Touch. Inną możliwością jest fakt, że poprzednie wydania jedynie sprawdzały i kreowały możliwe drogi do rozbudowy użyteczności tej technologii.
Uważam, że dni technologii 3D Touch dopiero nadejdą. iPhone’y, które nie będą w stanie jej wspierać, ponownie zaoferują połowiczną funkcjonalność systemu iOS 10. Taką samą sytuację mieliśmy przy okazji wydań smartfonów z logiem nadgryzionego jabłka i rozbudowy iOS-a w minionych latach. Teraz już wiem, że przesiadka na iPhone’a 6 zamiast 6S byłaby nietrafioną inwestycją.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.