BlackBerry Priv, czyli pierwszy smartfon Kanadyjczyków z Androidem, miał poprawić sytuację firmy na rynku mobilnym, jednak cały projekt skończył się spektakularną klapą. AT&T wyjaśnia, dlaczego tak się stało: zawiniła wysoka cena i duża liczba zwrotów.
Kilka lat temu smartfony BlackBerry sprzedawały się naprawdę nieźle, ciesząc się wśród użytkowników bardzo pozytywną opinią, wynikającą przede wszystkim z systemu, na którym pracowały. Jednak z czasem zainteresowanie nimi malało i to do tak niskiego poziomu, że wielu obawiało się o przyszłość BlackBerry na rynku mobilnym. Kanadyjczycy postanowili szukać dla siebie ratunku w świecie Androida i tak powstał BlackBerry Priv – pierwszy smartfon producenta z zielonym robotem na pokładzie. W teorii urządzenie prezentuje się naprawdę nieźle, gdyż na pokładzie ma mocny procesor, duży wyświetlacz, fizyczną klawiaturę, doceniony przez DxOMark aparat fotograficzny czy poprawionego Androida z częstymi aktualizacjami bezpieczeństwa, jednak nie pozwoliło mu to odnieść zakładanego sukcesu sprzedażowego. Dlaczego tak się stało?
Odpowiedzi na to pytanie udzielił amerykański operator AT&T, oczywiście z własnej perspektywy. Władze sieci spodziewały się, że BlackBerry Priv przyciągnie spojrzenia nowych klientów, którzy zainteresują się smartfonem z Androidem wyposażonym w fizyczną klawiaturę (co jest teraz wyjątkową rzadkością), jednak najwięcej egzemplarzy kupili… fani Kanadyjczyków, którzy razem z BlackBerry postanowili przenieść się z autorskiego systemu producenta na zielonego robota. Niestety, spora część z nich zwróciła później swoje telefony, jako powód podając trudności z dostosowaniem się do nowego systemu operacyjnego i to mimo kilku rozwiązań BlackBerry, które miały ułatwić ten proces. Inni klienci raczej nie byli zainteresowani tym sprzętem, gdyż okazał się on droższy niż propozycje Samsunga czy Apple, więc dla Amerykanów wybór w tej sytuacji był prosty.
Na szczęście dla siebie BlackBerry doskonale zdaje sobie sprawę z przyczyn swojej porażki, w związku z czym następne smartfony z Androidem będą już bardziej przystępne cenowo, a co za tym idzie bardziej konkurencyjne. Jeszcze w tym roku spodziewamy się debiutu BlackBerry Hamburg i BlackBerry Rome, czyli smartfonów z szeroko rozumianej półki średniej. Ich ewentualny sukces będzie jednak zależeć od rzeczywistego stosunku ceny do jakości oraz działań samych Kanadyjczyków, którzy muszą w końcu zrozumieć, że czasy celowania swoimi smartfonami wyłącznie w klientów biznesowych już się skończyły i teraz trzeba starać się przekonać do własnych produktów znacznie szerszą grupę odbiorców. W innym przypadku kiepskie wyniki BlackBerry za następne kwartały mogą stać się regułą aż do całkowitego zniknięcia tej firmy z rynku mobilnego.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.