>
Kategorie: Longform

Androidzie, chciałbym żebyś po prostu działał…

Po otworzeniu pudełka wydawał się śliczny. Czerwono-czarny, z pachnącą folią na wyświetlaczu, pod którą krył się nieskazitelnie czysty ekran. Całość leżała dobrze w dłoni, sprawiając wrażenie idealnie dopasowanego. Co z tego, że kabel dołączony do zestawu lubił się poplątać. Na takie rzeczy można przymknąć oko, jeżeli rekompensuje je możliwość instalacji tony ulubionych aplikacji. Rozrywka, rozrywka, rozrywka. Od teraz w końcu będę mógł korzystać z niego tak jak zawsze chciałem. Dopóki sam z nieznanych nikomu powodów wyłączy się i odmówi współpracy.

Pamiętam to jak dziś. Mój pierwszy „poważny” smartfon, Galaxy Spica. Fenomenalne urządzenie i jeden z pierwszych smartfonów Samsunga. W końcu coś, co pozwalało na więcej niż dwie aplikacje i było rzeczą wzbudzającą zazdrość znajomych. Używałem go w zasadzie do wszystkiego. Do szkoły, po szkole, na wyjazdach. Dopóki pewnego dnia nie zadzwonił mi budzik. Ot tak, po prostu. Obudziłem się zaspany, a telefon leżał wyłączony mimo tego, że zawsze dbam o naładowanie baterii. Moja Spica samoistnie zakończyła swój żywot. Jak się później dowiedziałem była to po prostu kwestia oprogramowania, czyli jedynej rzeczy, w której może pomylić się człowiek.

Androida używam w zasadzie odkąd pamiętam. Styczności z innymi systemami były w moim życiu na tyle małe, że nigdy nie zdążyłem ich dobrze poznać. Swoją przygodę z zielonym robocikiem zaczynałem od wyżej wymienionego Galaxy Spica, przez klasyczną już Motorolę Milestone, aż po nieśmiertelnego HTC HD2. Nieważne, jaki producent oraz jaki model wpadał w moje ręce, zawsze wszystkie te urządzenia łączył wspólny, nieuleczalny problem – oprogramowanie. Rzecz doprowadzająca do szału użytkowników i pozwalająca na powstawanie stron pokroju XDA.

fot. Sylvain Naudin, Flickr CC

Historia zawsze jest taka sama. Na początku wszystko działa pięknie. Możemy katować smartfona aplikacjami, grami, filmami i wszystkimi tym, na co mamy ochotę. Launcher działa bez zająknięcia, a obudowa nawet nie pomyśli o nagrzaniu się. W końcu mamy flagowca, zapłaciliśmy za niego kupę kasy. Możemy wymagać. Chcemy niezawodności, szybkości, wydajności i przede wszystkim przyjemności. Najczęściej jednak w zamian dostajemy świetne urządzenia, które zaczynają nas irytować średnio po pół roku korzystania. Żeby to tylko pół roku. Nie daj Boże producent wstrzyma aktualizację i wtedy się zaczyna. Złość i rzucanie epitetami. Jakby to była wina konkretnej osoby.

Najnowsze smartfony oraz sam ulepszony system Android po części wyeliminowały problem z jakim borykały się poprzednie generacje urządzeń. Zawieszanie, problemy z pamięcią, samoistne wyłączanie się. Podejrzewam, że wspomniane nieprzyjemności dalej występują w sprzętach niewiadomego pochodzenia, takich jak coraz bardziej popularne „chińczyki”. Na szczęście ja sam od dawna się z tym nie spotkałem.

Czasami się jednak zastanawiam, co byłoby gdyby sprzęt po prostu działał, jak należy. Przez cały czas od zakupu, nieważne czy w dzień czy w nocy. Po prostu wyjmujesz z pudełka i już. Żadnych błędów przy aktualizacjach. Żadnych brakujących przycisków, problemów z pamięcią, brakiem działania aparatu czy tym wszystkim złym, co tylko jesteś w stanie wymyślić. Nic, zero. Działa. Nie zacina się, nie gubi zasięgu i spokojnie reaguje na dotyk.

Ostatnio słyszę, czytam i piszę coraz więcej na temat błędów przemycanych w oprogramowaniu. Gdyby to jeszcze były rzeczy, które znajdują się gdzieś tam w systemie i są niewidzialne dla zwykłego użytkownika. Niestety tak nie jest, a sama ilość wątków do poprawy jest po prostu porażająca. Czy to wina producentów, którzy gonią za cyferkami i chcą jak najszybciej promować nowości? Raczej tak, bo sam pamiętam proces testowania oprogramowania w jednej z największych światowych marek, w której zdarzyło mi się pracować. Błędy? Trudno, mamy przecież termin, z którym musimy się wyrobić. Najwyżej później się poprawi.

I tutaj powstaje pytanie, na które chętnie poznałbym odpowiedź. Czy konsumenci oraz branża tak bardzo ucierpiałyby, gdyby ktoś bardziej przyłożył się do swojej pracy? Czy nagle rzesza konsumentów zrezygnowałaby z danej marki tylko dlatego, że wolała się ona wstrzymać z premierą na rzecz ostatecznego dopracowania sprzętu? A Wy jak sądzicie?

Aleksander Piskorz

Najnowsze artykuły

  • Newsy
  • Nothing
  • Telefony

Nothing potwierdza start aktualizacji systemu Nothing OS 4.0 bazującego na Androidzie 16

Nothing w końcu ujawnił datę startu aktualizacji. System Nothing OS 4.0 oparty na stabilnym Androidzie…

20 listopada 2025
  • Operatorzy
  • Play

Operator obniża ceny o 20 złotych. Jeśli go brać, to właśnie teraz

Sieć Play wprowadziła nową promocję Black Week. Tym razem nie dotyczy ona telefonów komórkowych czy…

20 listopada 2025
  • Newsy
  • OnePlus
  • Telefony

Przegrzewający się OnePlus nie radzi sobie ze Snapdragonem – to problem telefonu, na który tak mocno liczyłem

Wszystko wskazuje na to, że OnePlus 15 nie jest tak doskonały, jak się spodziewano, a…

20 listopada 2025
  • Amazfit
  • Newsy
  • Wearables

Wytrzymały, piękny i w odświeżonej wersji. Amazfit T-Rex 3 Pro znów zachwyca dostępnymi funkcjami

Amazfit wprowadza nową, mniejszą wersję modelu Amazfit T-Rex 3 Pro. Zmniejszyła się średnica ekranu względem…

20 listopada 2025
  • Promocje

Jeżeli kupiłeś Samsunga podczas premiery, to możesz zacząć wyrywać sobie włosy. Teraz flagowca kupisz za pół ceny

Samsung Galaxy S25 Edge to bezapelacyjna ciekawostka producenta z bieżącego roku. Podczas premiery flagowiec kosztował…

20 listopada 2025
  • Promocje

Polska perełka do odebrania w Amazon! To ostatni moment na zgarnięcie hitu

Werewolf: The Apocalypse - Heart of the Forest to polska hybryda przygodówki i RPG, osadzona…

20 listopada 2025