Kategorie: Android Apple Firefox OS Google iOS Longform Microsoft Motorola Newsy Nokia Samsung Windows Phone

Czeka nas spadek cen smartfonów. A słowo „tani” przestanie być synonimem tandety

Do niedawna na rynku smartfonów bardzo powszechna była opinia, iż dobry sprzęt musi być drogi. Jeżeli użytkownik wymagał solidnego wykonania produktu, mocnych podzespołów, wydajności, atrakcyjnego designu oraz aktualizacji oprogramowania, to musiał za to trochę zapłacić. Nierzadko bardzo słono. Stwierdzenie, iż dzisiaj wygląda to całkowicie inaczej nie byłoby prawdziwe, ale nie ulega wątpliwości, że zmiany na rynku mobilnym postępują i klienci będą mogli wybierać w coraz szerszej ofercie dobrych urządzeń w atrakcyjnej cenie.

Fot. bexxandbrain, Fotolia

Smartfonów będzie przybywać

Jakiś czas temu firma analityczna IDC zaprezentowała dane, z których wynika, iż w roku 2013 sprzedanych zostanie ponad miliard smartfonów. To bez wątpienia oszałamiający wynik, najlepiej świadczący o tym, iż w branży nowych technologii dokonała się poważna zmiana, może nawet rewolucja. Jej ofiarami padły nie tylko zwykłe telefony, ale też w pewnym stopniu PC. To już jednak temat na inny wpis – tym razem wyłącznie o smartfonach. Produkty tego typu sprzedają się świetnie, ale miliard słuchawek w ciągu roku nie jest szczytem możliwości – przywołana już firma IDC zakłada, iż w roku 2017 sprzedanych zostanie 1,7 mld smartfonów, w kolejnych latach ta liczba powinna jeszcze wzrosnąć. Przyczynią się do tego przede wszystkim ogólny spadek cen w branży oraz modele ze średniej i niższej półki cenowej.

Nie ulega wątpliwości, iż uwagę mediów oraz klientów najbardziej przykuwają modele z najwyższej półki cenowej, wyposażone w topowe podzespoły, pełniące rolę flagowców w ofertach producentów. Czy to jednak oznacza, że urządzenia tego typu stanowią większość sprzedawanych smartfonów? Nie. Co więcej, ich udział procentowy w ogólnej liczbie sprzedanych telefonów będzie spadał – ten proces staje się już widoczny i nie jest to zjawisko właściwe wyłącznie dla jednej korporacji. Rynek czeka zatem zalew urządzeń wątpliwej jakości?

Moto G, Lumia 520 – tanio i solidnie

Jakiś czas temu pisałem o smartfonach Moto X oraz Moto G, a także o roli, jaką mogą one odegrać nie tylko w przyszłości Motoroli (a co za tym idzie, Google), ale też całego rynku smarfonów. Wrócę teraz do modelu Moto G, ponieważ stanowi on świetny przykład udanego produktu w dobrej cenie. Sprzęt został bardzo entuzjastycznie przyjęty zaraz po premierze, szybko też pojawiły się informacje, iż cieszy się on sporym zainteresowaniem klientów. Smartfonem Moto G korporacja z Mountain View rzuciła wyzwanie pozostałym producentom – pokazano, iż solidny sprzęt wcale nie musi kosztować minimum 500 dolarów. Co ciekawe, internetowy gigant nie był pod tym względem pionierem rynku: palmę pierwszeństwa należy przyznać duetowi Nokia-Microsoft. Udowodnił on, iż optymalizacja systemu pozwala ograniczyć wydatki na podzespoły bez szkody dla wydajności pracy urządzenia. Pisząc krótko: niektóre Lumie pokazały, że możliwe jest stworzenie taniego, a zarazem płynnie działającego smartfonu.

Nie jest dziełem przypadku, iż najlepiej sprzedającym się smartfonem z platformą Windows Phone była (i nadal jest) Lumia 520. Klienci decydują się na ten model, ponieważ sprzedawane w podobnej cenie modele z Androidem na pokładzie zazwyczaj wypadają gorzej w porównaniach wydajności (nierzadko mimo zastosowania lepszych podzespołów). Nokia po podjęciu decyzji o współpracy z Microsoftem początkowo trochę po macoszemu traktowała klientów zainteresowanych tańszymi smartfonami. To jednak szybko uległo zmianie i dzisiaj podstawę ich oferty stanowią tanie, ale solidne produkty. Należy się spodziewać, iż po przejęciu komórkowego biznesu Nokii przez Microsoft ten kierunek rozwoju doczeka się kontynuacji – korporacji z Redmond będzie zależało przede wszystkim na sprzedaniu jak największej liczby smartfonów i wcale nie muszą na tym dobrze zarabiać. Pieniądze pojawią się później.

Niedawno pojawiły się plotki, z których wynika, iż Microsoft niedługo zrezygnuje z opłat licencyjnych pobieranych za wykorzystanie mobilnego systemu operacyjnego Windows Phone. Po przejęciu komórkowego oddziału Nokii wydaje się to całkiem prawdopodobne – Microsoft będzie wypuszczał na rynek większość smartfonów ze swoim OS, więc opłata licencyjna byłaby sztucznym tworem. Tymczasem jej wyeliminowanie może doprowadzić do spadku cen sprzętu. Stanie się to szczególnie widoczne w przypadku Lumii z niższej półki cenowej: tanie produkty staną się jeszcze tańsze. Ten krok pomoże Microsoftowi zwiększyć sprzedaż swoich urządzeń, ale też skłoni innych producentów do zwrócenia większej uwagi na system giganta z Redmond.

Co obok darmowej platformy? Tanie podzespoły i… tania siła robocza

Brak opłat licencyjnych za system operacyjny to tylko jedna z części składowych obniżania cen sprzętu. Kolejną stanowią taniejące komponenty. Technologie, produkty i usługi, stanowiące novum na rynku za zwyczaj nie są tanie. Dopiero z czasem, gdy stają się powszechne i rośnie konkurencja na rynku, ich ceny spadają. Ta zasada jest też właściwa dla rynku mobilnego: najpierw klienci musieli zapłacić „podatek od nowości” – nie tylko konkretnych produktów, ale całego sektora. Ten okres mamy jednak za sobą – teraz przyszedł czas na walkę cenową, w której uczestniczyć będą m.in. dostawcy komponentów, podwykonawcy i producenci.

Fot. Scanrail, Fotolia

Ostatnio głośno zrobiło się na temat wygiętych smartfonów, elastycznych wyświetlaczy, ekranów o bardzo wysokiej rozdzielczości… Wszystkie te nowinki są drogie, ale rozwijane – za kilka lat ich ceny spadną. Wpływ na rynek mają jednak już teraz, ponieważ gwarantują spadek cen powszechnie stosowanych dzisiaj rozwiązań. Te ostatnie stają się przestarzałe (mocno dyskusyjna kwestia), więc tracą na wartości. Nie jest to oczywiście zjawisko właściwe wyłącznie dla wyświetlaczy – podobnie jest z innymi modułami stosowanymi w smartfonach. Swoje robi także konkurencja.

Początek prawdziwej wojny cenowej widać na rynku procesorów mobilnych. Karty rozdaje tam dzisiaj Qualcomm, ale do podziału tortu chęć zgłaszają też inne korporacje: Intel, nVidia czy Mediatek. Na tym polu trwa już nie tylko walka na liczbę rdzeni („prawdziwie ośmiordzeniowy” procesor firmy MediaTek przyjęto z mieszanymi uczuciami, lecz spora w tym zasługa korporacji Qualcomm, która dla własnego dobra musi drwić z pomysłów konkurencji), ale też na ich wydajność i energooszczędność. Coraz większą rolę odgrywa cena, ale rozpatruje się ją poprzez zestawienie z jakością produktu. Gracze z tej branży muszą zatem dostarczyć dobry towar w atrakcyjnej cenie. Spełnienie tylko jednego z tych dwóch warunków może nie wystarczyć, by nakłonić inne firmy do współpracy.

Niedawno firma Qualcomm pokazała, że rozumie zmiany w branży – dowodem jest chipset Snapdragon 410. Jednostka 64-bitowa wykonana w 28-nanometrowym procesie technologicznym obsługuje zarówno łączność 3G, jak i 4G LTE, zapewnia wsparcie dla dwóch, a nawet trzech kart SIM. Na pokład smartfonów z tą jednostką będą mogły trafić systemy Android, Windows Phone oraz raczkujący jeszcze Firefox OS. Qualcomm dostarczy na rynek produkt o sporych możliwościach i w dobrej cenie. Dzięki temu w sprzedaży pojawi się (już w drugiej połowie 2014 roku) więcej modeli smartfonów, które będą nawiązywały do standardu wytyczanego przez Moto G, czyli dobrze, ale za niewielkie pieniądze.

Nie można nie wspomnieć, iż na spadek cen wpłynie obniżenie kosztów produkcji. Z jednej strony wynika to z poprawy wydajności pracy w fabrykach, w których wdrażane są nowe technologie. Modernizacja kosztuje, ale w dłuższej perspektywie przynosi wymierne korzyści – producenci mogą obniżać ceny i nie ponoszą strat z tego tytułu. Jest też druga strona medalu – korporacje przenoszą swoje fabryki do uboższych państw, w których mogą liczyć na tańszą siłę roboczą i różnego typu bonusy. Schemat, w którym firmy przenoszą produkcję z Europy, USA czy Japonii do Chin przestaje być aktualny. Teraz kierują się bezpośrednio np. do Wietnamu lub trafiają do tego kraju (i jego sąsiadów) z Chin. Ten pierwszy scenariusz zrealizowała w ubiegłym roku Nokia, wprowadzanie w życie tego drugiego można obserwować na przykładzie Samsunga. Giganci zaoszczędzą na wypłatach oraz podatkach, więc będą mogli obniżyć ceny swoich produktów.

Jednych nie stać…

Nie ulega wątpliwości, iż tanie smartfony są szczególnie pożądane w krajach rozwijających się, gdzie większości społeczeństwa po prostu nie stać na kupowanie drogiego sprzętu. W państwach tych przybywa jednak klientów, którzy nawet od taniego sprzętu oczekują satysfakcjonującej jakości – niska cena to dzisiaj trochę za mało. Na te oczekiwania zaczynają odpowiadać producenci, o czym wspomniałem w poprzednich akapitach. Firmy musiały zareagować, ponieważ do podziału nadal jest olbrzyma część rynku. W pewnym stopniu mowa nie tyle o jego podboju, a bardziej stworzeniu.

Rzesze klientów w Chinach, Nigerii, Boliwii, ale też w Polsce zyskają dostęp do płynnie działających smartfonów w cenach będących w ich zasięgu. Za zmianami ilościowymi, pojawiają się zatem zmiany jakościowe. Dobry smartfon coraz częściej nie jest towarem luksusowym, staje się powszechnym elementem rzeczywistości. Wedle prognoz IDC, średnia cena smartfonu wyniesie w roku 2017 około 265 dolarów. Dzisiaj jest to 337 dolarów. Ta zmiana nie oznacza, że pogorszy się jakość sprzętu. Nastąpi transformacja, która ucieszy klientów. Wszystkich.

… inni nie chcą przepłacać

Fot. Robert Kneschke, Fotolia

Tanim, ale wydajnym sprzętem nie będą zainteresowani jedynie klienci z Afryki czy Ameryki Łacińskiej – takie modele mogą się cieszyć wielką popularnością w krajach zamieszkanych przez bogate społeczeństwo. Zastosowanie znajdzie tu dobrze znany schemat: zapłacę dużo za dobry produkt, ale jeśli dobry produkt jest dostępny w niższej cenie, to po co przepłacać? W segmencie smartfonów słowo „tani” przestaje być synonimem tandety i źle zainwestowanych pieniędzy.

Drogie smartfony znikną z rynku?

Czy wspomniane wcześniej zmiany sprawią, że w sprzedaży nie znajdziemy już flagowców, których zakup może uderzyć po kieszeni nawet osoby dobrze sytuowane? Nie, te modele nadal będą trafiały na rynek i spełniały rolę wizytówek producentów, lokomotyw ciągnących sprzedaż innych urządzeń oraz sprzętu do prezentacji nowinek, które za kilka lat mogą stać się powszechne. Ich ceny zapewne spadną, ale nadal będą to stosunkowo drogie produkty.

Fot. digieye, Fotolia

W efekcie przetasowań na rynku, nastąpi to, co już sygnalizowałem: procentowy udział droższych urządzeń w całkowitej liczbie sprzedanych telefonów ulegnie zmniejszeniu. Odbije się to np. na rynkowych udziałach Apple – m.in. z tego powodu wiele osób spodziewało się, że producent z Cupertino wprowadzi na rynek tańszy model, który mógłby konkurować z budżetowymi propozycjami współpracującymi z platformami Windows Phone oraz Android. To już jednak temat na osobny wpis. Póki co warto powtórzyć wnioski z powyższego tekstu: smartfony stanieją i staną się przy tym bardziej wydajne, a proces można uznać za nieunikniony.

Zainteresował Cię artykuł? Zobacz też inne maniaKalne felietony.

 

 

O autorze
Maciej Sikorski
 

Dzieci nie ma, w kosmosie nie był, nie uprawia alpinistyki ani innych sportów ekstremalnych, za to od lat dzieli się z maniaKalnymi CzytelniKami swoimi przemyśleniami na temat biznesowej strony sektora IT. Teksty Maćka znajdziecie również na łamach bloga Antyweb.

 

Chcesz podzielić się z nami swoimi przemyśleniami? Pisz na redakcja@techmaniak.pl. Być może i Twój wpis znajdzie się wśród maniaKalnych felietonów.

 

Maciej Sikorski

Najnowsze artykuły

  • Newsy
  • Operatorzy
  • Orange
  • Promocje

Orange ma prezenty dla wszystkich. Gigabajty na kartę i abonament

Orange w maju ma prezenty dla klientów abonamentowych i na kartę. Skorzystają więc w zasadzie…

1 maja 2024
  • Amazfit
  • Newsy
  • Wearables

Ta premiera pokazuje, ile kosztować będzie najfajniejszy Samsung 2024 roku. Nie ma to dla mnie sensu

Amazfit Helio Ring to bezpośredni konkurent Samsunga Galaxy Ring. Smartring zaraz debiutuje w USA, a…

1 maja 2024
  • Promocje

Ten eks-flagowy smartwatch jest dzisiaj tak tani, że najlepiej kupić 2. Wtedy będzie jeszcze tańszy

Chcesz kupić najlepszy smartwatch, mając do wydania tylko 300 złotych? Honor Watch GS Pro to…

1 maja 2024
  • Longform
  • Samsung
  • Telefony
  • Wiadomość dnia

Bez tych zmian Samsung Galaxy S24 FE może się pakować. To tylko kropla w morzu potrzeb

Samsung Galaxy S20 FE był moim ulubionym Samsungiem w historii. Producent wyszedł naprzeciwko oczekiwaniom i…

1 maja 2024
  • Apple
  • Newsy
  • Telefony

Twój iPhone już Cię nie obudzi. Smartfony za 6 tysięcy z groteskowym problemem

Czy telefon za 6 tysięcy złotych powinien być niezawodny? Jeszcze jak! iPhone ma jednak ostatnio…

1 maja 2024
  • Promocje

Przerwij majówkę, okazja jest! Wybitne średniaki w najniższych cenach

Majówkowy szał promocji trwa w najlepsze! Tym razem okazji doczekały się dwa świetne średniaki. Zarówno…

1 maja 2024