Przez dwa tygodnie przed premierą testowałem Xiaomi 15T Pro. Smartfon ma dobrą cenę, dobrą baterię, dobry aparat i jest po prostu… dobry. W promocjach będzie dało się go niebawem wyrwać poniżej 3 tysięcy i zdecydowanie jest wart takiej kasy.
Spis treści
Xiaomi 15T Pro miałem przyjemność testować przed premierą. I z tą przyjemnością to żadna kurtuazja, to po prostu bardzo udany telefon, do którego nie można się z w żaden sposób przyczepić.
Dla porządku zaznaczę, że testowałem Xiaomi 15T Pro w wersji 12/512 GB. Taki wariant kosztuje u nas 3699 złotych, a w premierowej promocji dostaniesz fajne prezenty. Do tego jest jeszcze wariant 12/256 GB, który kosztuje 3399 złotych.
Specyfikacja Xiaomi 15T Pro:
- Ekran: 6.83 cala AMOLED z odświeżaniem 144 Hz i jasnością do 3200 nitów (wartość producenta).
- Procesor: MediaTek Dimensity 9400+.
- Pamięć i RAM: 12 GB RAM i 512 GB na dane (UFS 4.1).
- Aparat główny: 50 MP z PDAF i OIS.
- Szeroki kąt: 12 MP, 1/2.2″, pole widzenia 120°.
- Teleobiektyw: 50 MP z OIS.
- Bateria i ładowanie: 5500 mAh, 90W ładowanie po kablu, 50W bezprzewodowe.
- Długość aktualizacji: 5 aktualizacji Androida i 7 lat poprawek zabezpieczeń.
Ładny design, włókno szklane i nowe aparaty
Na początek przyjrzyjmy się sprzętowi od razu po wyjęciu z pudełka. Xiaomi 15T Pro zaliczył sporą zmianę designu w stosunku do poprzednika, co widać na przykład po wyspie aparatów. Na testy trafił mi się kolor Mocha Gold, czyli tej najmocniej promowany – ale i najładniejszy. Przez większość czasu wygląda jak coś pomiędzy brązowym i złotym.
Reszta to już klasyka gatunku z płaskimi ramkami pomiędzy ekranem i tylnym panelem. Ten ostatni jest podobno wykonany z włókna szklanego, a nie ze zwykłego szkła. Ja nie widzę różnicy, ale jedno wiem na pewno – jest naprawdę śliski. Szkoda, że Xiaomi nadal nie udało się przenieść informacji o certyfikacjach na boczną ramkę, jak robi to Apple i Motorola.
Xiaomi 15T Pro / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
Po przejściu na front wita nas ogromny ekran AMOLED, otoczony ramkami tak cienkimi, że spokojnie zawstydza iPhone’a 17 Pro Max, którego też mam na testach. Paski anten ładnie wkomponowano w aluminiową ramkę, a przyciski mają bardzo satysfakcjonujący klik. Dodatkowy plusik za to, że na obudowie Xiaomi 15T Pro nie ma dodatkowych przycisków do aparatu, AI czy innych cudów.
W pudełku jak zwykle znajdziemy przyjemne w dotyku etui, z którego polecam korzystać ze względu na śliską obudowę. Xiaomi 15T Pro to kawał smartfona, waży 210g, ma spore rozmiary i bez etui może po prostu wyślizgnąć się z dłoni.
Jak zawsze na koniec tej części recenzji kilka słów o wibracjach. Nie pamiętam już, kiedy ostatnio testował telefon Xiaomi z najwyższej półki, który zawiódłby mnie pod tym względem. Z Xiaomi 15T Pro nie jest inaczej, a ogromny silnik haptyczny robi robotę. Każde dotknięcie ekranu jest sygnalizowane satysfakcjonującą, ale nienachalną wibracją. Klasa, do której w zasadzie nikt w świecie Androida nie ma startu.
Xiaomi 15T Pro / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
Xiaomi 15T Pro ma kapitalny ekran
W porównaniu do zeszłorocznego modelu Xiaomi 15T Pro jest jeszcze większy. Na froncie znajduje się bowiem wyświetlacz o przekątnej 6.83 cala i na rynku nie ma wielu modeli, które we flagowej półce byłyby jeszcze większe. Efekt udało się nieco zgubić cienkimi ramkami i w efekcie mamy do czynienia z pięknym, immersyjnym doświadczeniem. Pisałem już o tym przy okazji POCO F7 Ultra – to po prostu najlepsze panele w tej półce cenowej.
Sam panel to AMOLED o rozdzielczości 1.5K (2772 na 1280 pikseli). Jest odświeżany w 144 Hz, ale to nie jest LTPO, a więc nie mamy tu adaptacyjnej częstotliwości, a kilka progów. 144 Hz udało mi się wymusić w przypadku tylko jednej gry, reszta działa zwykle w 60 Hz (z kilkoma wyjątkami na rzecz 120 Hz). Działa to sprawnie i nie mam się do czego przyczepić.
Xiaomi 15T Pro / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
Podczas codziennego użytkowania wyświetlacz wywołuje efekt wow. Pokuszę się o stwierdzenie, że Xiaomi 15T Pro ma ekran z najwyższej półki, który spokojnie można porównać do flagowców za 50% wyższą cenę.
Czy w takim razie w przypadku ekranu mogę się do czegokolwiek przyczepić? Chyba tylko do chroniącej go fabrycznie folii, która nie jest kapitalnej jakości. Z drugiej strony – lepsza taka, niż żadna, na pierwszych kilka dni na pewno wystarczy.
Na koniec tej sekcji trzeba napisać co nieco o czytniku linii papilarnych. Jak zwykle mam do niego ten sam zarzut – jest trochę za nisko umieszczony. Trzeba jednak przyznać, że jest bezbłędny. Dosłownie przez cały okres testów nie trafiła się ani jednak okazja, przy której musiałbym drugi raz przyłożyć palec do skanera.
Bateria 5500 mAh, która dowozi swoje obietnice
Xiaomi 15T Pro ma większą baterię od swojego poprzednika, ale daleko mu do swojego chińskiego odpowiednika. W naszej wersji możemy liczyć na 5500 mAh, które są wsparte przez ładowanie o mocy 90W. Odpowiedniej ładowarki oczywiście nie ma w zestawie, ale do tego zdążyliśmy się już chyba przyzwyczaić.
Po kilku tygodniach spędzonych na używaniu POCO F7 Ultra miałem spore oczekiwania, bo z niepowalającego ogniwa był w stanie wykręcić naprawdę dobry czas pracy. Xiaomi 15T Pro niestety nie podąża tym śladem, a czas pracy stoi mniej więcej na poziomie poprzednika. Jest dobrze, ale nie tak, jak sugeruje specyfikacja.
Xiaomi 15T Pro / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
W codziennym użytkowaniu wykręcałem około 5 godzin SoT przy LTE i bliżej 6 godzin, gdy używałem go w domu na WiFi. Winę jak zwykle ponosi tu oprogramowanie, ale to teoretycznie rozwiąże aktualizacja do HyperOS 3, która ma trafić do użytkowników w połowie października. Jeżeli do tego czasu nadal będę mieć swój testowy egzemplarz, powtórzę testy baterii.
Maksymalna moc ładowania wynosi 90W, czyli wolniej od 14T Pro i wolniej od POCO F7 Ultra. Nie będę się jednak na to obrażał, ponieważ pełne naładowanie zajmuje niecałe 40 minut (do testów użyłem ładowarki Xiaomi o mocy 120W).
Wydajnościowo Xiaomi 15T Pro to flagowiec i nie da się z tym dyskutować
Mój egzemplarz Xiaomi 15T Pro wyposażono w 12 GB RAM i 1 TB na dane (UFS 4.1). Smartfon pracuje na MediaTeku Dimensity 9400+, czyli nadal najmocniejszym procesorze w ofercie tego producenta. Wydajnościowo sprzęt ściga się więc z najszybszymi telefonami na rynku, co za 3300 złotych czyni z niego teoretycznie „zabójcę flagowców”. A jak wygląda to na co dzień?
Zgodnie z oczekiwaniami nie ma żadnej gry czy aplikacji, która jest w stanie zmusić Xiaomi 15T Pro do zadyszki. Pokemon Go, które przez nieskończoną listę swoich bugów potrafi czasami przyciąć się na topowych modelach, tu działa bez zarzutu. Wymagające graficznie gry również nie robią na nim wrażenia.
Xiaomi 15T Pro / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
Wydajność ma jednak swoją cenę, a przy smukłej obudowie ofiarą pada temperatura. Nie mogę powiedzieć, żeby Xiaomi 15T Pro parzył mnie podczas grania, ale aluminiowa ramka potrafi zrobić się dość ciepła. Z drugiej strony – telefon nie ma tendencji do mocnego i gwałtownego ograniczenia mocy, co widać na wykresie z throttlingiem.
Poza graniem sytuacja na szczęście nie ma miejsca, a nawet podczas nagrywania w 4K przez dłuższy czas telefon się nie grzeje. Jeżeli nie jesteś zapalonym graczem, nie zauważysz nagrzewania. Jeżeli jesteś – POCO F7 Ultra będzie lepszym wyborem.
HyperOS 2 to niezły soft, ale czekam na aktualizację
Podczas premiery sporą uwagę poświęcono nakładce, czyli HyperOS 2. Do tego Xiaomi 15T Pro będzie pierwszym telefonem z aktualizacją do HyperOS 3. Szczerze mówiąc szkoda, że producent nie wyrobił się na premierę, bo stare grzechy psują nieco przyjemność z użytkowania go jako flagowca.
Na początek poszukajmy plusów. Jednym z nich jest to, że po naprawdę długim czasie krytyki Xiaomi ograniczyło wreszcie ilość instalowanych na start aplikacji typu AliExpress czy Opera News. Obecnie jest ich 7, co przy Honorze, vivo, Oppo, a nawet Motoroli nie jest jakąś przesadą. Przynajmniej nie spędzamy pierwszych 15 minut na ich odinstalowaniu, a są producenci, którym mogę to zarzucić.
Poza tym HyperOS 2 jest szybki, płynny i ma ładne animacje. Z drugiej strony jednak nadal muszę ponarzekać na wygląd ikon czy paska z szybkimi ustawieniami. Wierzę głęboko, że aktualizacja sporo tu zmieni i oprócz dobrego działania pojawi się też ładniejszy design i optymalizacja pod kątem zużycia energii. Wolałbym to od 10 nowych funkcji AI, z których nikt nie skorzysta więcej niż raz.
Trzy aparaty, dwa z OIS, a każdy całkiem dobry
Xiaomi 15T Pro fotograficznie ma stać tuż poniżej flagowej serii numerycznej i to właśnie na aparat postawiono tu duży nacisk. Efektem jest 50 MP aparat główny z OIS (f/1.62), 50 MP teleobiektyw z OIS i 12 MP szeroki kąt o polu widzenia 120 stopni. Jak taki zestaw sprawdza się w praktyce?
Xiaomi 15T Pro / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
Nikogo obytego z nowymi smartfonami za więcej niż 1000 złotych nie zdziwi stwierdzenie, że Xiaomi 15T Pro robi kapitalne zdjęcia za dnia. Kolory są świetne, nasycenie nie jest przesadnie jaskrawe, balans bieli zawsze trafia, a ilość detali satysfakcjonuje. Mogę to napisać w przypadku każdego obiektywu, choć tradycyjnie już kolorystyka szerokiego kąta odstaje nieco od dwóch pozostałych.
Dalej mamy zdjęcia w słabym świetle. Tutaj muszę przyznać, że jestem wręcz zachwycony tym, jak dobre zdjęcia robi się przy użyciu teleobiektywu. To potężny skok względem poprzednika i jeżeli dużo korzystasz z zoomu, to w tej półce cenowej propozycję Xiaomi mogę Ci po prostu polecić.
Szeroki kąt i obiektyw główny nie robią już takiego wrażenia, jest po prostu poprawnie. Podsumowując – Xiaomi 15T Pro to fotograficznie dobry smartfon, z naciskiem na bardzo dobry ze względu na zoom.
Czy warto kupić Xiaomi 15T Pro?
Podsumowanie jest proste – to telefon wart zakupu, którego opłacalność porównałbym niemal do legendarnego Xiaomi Mi 9. Fani marki zdają sobie sprawę, że to chyba najlepsza rekomendacja, jakiej można udzielić. Do tego jest flagowcem, który wcale nie kosztuje flagowej kasy.
Zwykle w tym miejscu napisałbym, że Xiaomi 15T Pro warto raczej kupić w promocji, kiedy stanieje. Prawda jest jednak taka, że 3399 złotych za flagowca z takim aparatem w 2025 roku to kapitalna wycena na start.
Xiaomi 15T Pro / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
Za takie pieniądze zadowoleni będą i gracze, i szukający telefonu do multimediów, a nawet Ci, dla których aparat jest najważniejszy. Szczerze mówiąc, to jedyną grupą, dla której ten smartfon się nie nadaje, są poszukujący kompaktowego modelu.
Czy Xiaomi 15T Pro za taką kasę ma jakąś konkurencję? Do głowy przychodzą mi dwa telefony, które rozważyłbym zamiast. To Nothing Phone 3 (3200 złotych) oraz OnePlus 13 (3400 złotych). Nie ważne, którego wybierzesz, i tak będziesz zadowolony przez lata użytkowania.
- Aparat9
- Bateria7
- Ekran10
- Jakość10
- Wydajność w grach10
|
ZALETY
|
WADY
|
Ceny Xiaomi 15T Pro
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.










