Honor zamierza sprawić, aby 8000 mAh standardem wśród baterii w smartfonach ze średniej półki i ponad 7000 mAh we flagowcach. Takiej idei mogę jedynie przyklasnąć.
Dzisiaj Honor pozamiatał konkurencję designem i specyfikację swojego flagowca, do tego niedawno pokazał rekordzistę świata smartfonów. Teraz prominentny leakster podzielił się ekscytującymi doniesieniami na temat pojemności baterii w kolejnych telefonach tego producenta. Aż kwiknąłem z radości.
Honor zamierza zrobić 8000 mAh standardem wśród baterii w smartfonach
Digital Chat Station w serwisie Weibo podzielił się informacjami na temat pojemności baterii w nowych Honorach. Jego zdaniem kolejna generacja ich smartfonów zrobi standard z 7000 mAh we flagowej półce oraz z 8000 mAh w średniakach. Szczerze mówiąc, to dla mnie wystarczający powód, by ich telefony nazywać najlepszymi na świecie.
Honor zamierza zrobić 8000 mAh standardem / fot. Digital Chat Station
Nie wydaje mi się jednak, żeby Honor miał być jakimś wyjątkiem. Patrząc na to, jakie baterie stosuje obecnie Xiaomi i realme, reszta chińskich producentów planuje coś podobnego. To nie tak, że Honor stanie się dominatorem – to Apple, Samsung i Google zostaną z tyłu. I wydaje mi się, że mogą nawet lobbować przeciwko zmianie prawa, bo po prostu nie są w stanie nadążyć.
USA i UE po prostu muszą zmienić swoje przepisy
Niedawno pisałem na temat powodów, które blokują pojawienie się dużych baterii w smartfonach – są nimi przepisy lotnicze. Sęk w tym, że były one tworzone w czasach, kiedy telefony (zwłaszcza iPhone’y) były dużo mniejsze, chodziło więc bardziej o gęstość niż pojemność. Przypomnę bowiem, że limitem dla ogniwa (na przykład powerbanku) jest 26800 mAh. Wartość absolutnie nieosiągalna dla smartfona przez jeszcze kilka lat.
Czas więc zająć się zmianą przepisów. Słabo śledzę politykę, czasami tylko dociera ona do mnie przez kartę Trending na Reddicie. Z tego, co wiem, Trump ma nieco poważniejsze problemy, o których pisać nie zamierzam, bo średnio lubię wymierzone w moją stronę procesy.
Zakładam jednak, że skoro oficjele UE raczej nie występowali masowo u Epsteina, to mogliby się tym zająć. Najlepiej jeszcze przed tym, kiedy do procesów certyfikacji trafi kolejna generacja średniaków. Mam jedynie nadzieje, że moje podejrzenia co do lobbowania wspomnianej trójki nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
