Huawei Pura80 Ultra to na papierze najlepszy telefon do zdjęć w historii. Tak dobrego aparatu nie miał jeszcze żaden konkurent, ale ma to swoją cenę – dosłownie.
Fani mobilnej fotografii przez rok nie dostali w zasadzie niczego, co mogłoby dorównać Huawei Pura 70 Ultra w kwestii jakości zdjęć. Xiaomi 15 Ultra był blisko, ale nadal nieco z tyłu. Teraz premiera Huawei Pura80 Ultra znowu rozwiewa wątpliwości – takiego aparatu jeszcze nie było.
Huawei Pura80 Ultra to nie jest tani smartfon
Na początek pod lupę weźmiemy jednak ceny, bo Huawei nieźle zaszarżowało. Huawei Pura80 Ultra jest dostępny w dwóch wersjach pamięciowych, a ich chińskie ceny prezentują się następująco:
- 16 / 512 GB: 9999 juanów.
- 16 GB / 1 TB: 10999 juanów.
Po przeliczeniu na złotówki daje to odpowiednio 5178 i 5696 złotych. Nawet przy takim przeliczniku to flagowe kwoty, a trzeba pamiętać, że zwykle przeliczane są w stosunku 1:1 lub 0,9:1. W praktyce oznacza to, że Huawei Pura80 Ultra przy ewentualnym debiucie w Polsce mogłaby kosztować tyle, co składane flagowce konkurencji. Wow.
Fotograficznie nikt nie ma do nich startu
No dobrze, to za jaką innowację tyle tu płacimy? Ano na przykład za teleobiektyw, za którym kryje się potężny sensor 1/1,28″. Do tego dzięki mechanizmowi sensor porusza się pomiędzy dwoma obiektywami, które pozwalają na uzyskanie powiększenia 3.7 lub 9.4. Czegoś takiego nie potrafił wcześniej żaden inny telefon, a po zoomie w Huawei Pura80 Ultra spodziewam się cudów.
Ponadto mamy tu jeszcze 50 MP sensor główny z matrycą o wielkości 1 cala i zmienną przysłoną (f/1.6-f/4.0). Padła też masa fotograficznego żargonu, z którego zrozumiałem tyle, że żaden smartfon w historii nie potrafił wydobyć tylu naturalnych kolorów w ciemnej scenerii, co Pura80 Ultra. Na koniec zostaje nam 40 MP szeroki kąt i 1.5 MP sensor do pomiaru widma światła.
Z jednej strony jako użytkownik absolutnie nie widzę potrzeby posiadania takiego aparatu w telefonie. Z drugiej – trudno nie jest mi być pod wrażeniem tego, jak imponującym dziełem inżynierii jest nowy Huawei.
Reszta specyfikacji Huawei Pura80 Ultra też jest niczego sobie
Z oczywistych względów Huawei nie pochwalił się, jaki procesor siedzi w Pura80 Ultra, ale jestem pewien, że jest to 5 nm SoC wyprodukowany przez SMIC. Towarzyszy mu 16 GB RAM, a na dane przeznaczone 512 GB lub 1 TB. Większość na temat zastosowanej litografii i standardów pamięci dowiemy się po pierwszych recenzjach w Chinach.
Na froncie urządzenia mamy kolejny element, przez który nowy Huawei jest tak wielki – poza aparatem, rzecz jasna. To 6.8-calowy wyświetlacz LTPO. To z kolei oznacza adaptacyjną częstotliwość odświeżania od 1 do 120 Hz. Całość obudowy zabezpieczono przed wodą, co potwierdza norma IP69.
Co z baterią? Pewnie jest krzemowo-węglowa, choć producent oficjalnie tego nie potwierdził. Zdradził za to pojemność, ustaloną na 5700 mAh. Ładowanie ograniczono do 100W, a bezprzewodowe – do 80W. Poza nieznanym procesorem Pura80 Ultra jest więc najlepszym, co dało się zebrać we flagowcu w 2025 roku.
Na koniec pozostaje kilka słów o polskiej dostępności. Nie wyobrażam sobie, żeby Huawei Pura80 Ultra miał nie trafić do Polski. Jak już wspomniałem na początku, będzie jednak diablo drogi – być może najdroższy w historii flagowców bez składanego ekranu.
Źródło: producenta, opracowanie własne
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.