Lenovo LP70 Pro mają wyświetlacz i są bardzo tanie. Tyle musisz o nich wiedzieć, ale w kolejnej generacji widzę potencjał na ideał – wystarczy skopiować Nothinga.
Od ponad roku korzystam z CMF Buds Pro i szczerze mówiąc – nie czułem potrzeby przesiadki na nowy model. Pokrętło do sterowania muzyką to najlepszy wymysł w słuchawkach od czasu pozbycia się kabli. Aż do teraz, gdy Lenovo LP70 Pro zadebiutowały. Nie są idealne, ale widzę na to potencjał w kolejnej generacji.
Lenovo LP70 Pro mają wyświetlacz i są bardzo tanie
Co jest tak szczególnego w Lenovo LP70 Pro, że widać w nich potencjał? To proste – słuchawki TWS powinny ewoluować w kierunku odtwarzaczy MP3 tak szybko, jak to możliwe. Apple sądzi, że trzeba do nich dodać aparat. Bzdura – trzeba do nich dodać ekran i pokrętło.
Póki co Lenovo LP70 Pro mają jedną z tych cech, czyli wyświetlacz. Ten nie tylko pozwala na kontrolowanie odtwarzanej muzyki, ale także na odbieranie połączeń i ustawianie budzików. Ponadto są śmiesznie tanie, bo w Chinach zadebiutowały za 159 juanów. To jakieś 82 złote.
Brakuje tu ANC, a do tego wolałbym dokanałową konstrukcję
Daleki jestem od stwierdzenia, że Lenovo LP70 Pro są idealne. Przede wszystkim problemem jest konstrukcja. W 2025 roku nie wyobrażam sobie rezygnacji z dokanałowych słuchawek na rzecz dousznych. Ponadto nie ma tu ANC, bez którego nie byłbym w stanie wsiąść do pociągu czy samolotu.
Do tego brakowałoby mi pokrętła do regulacji głośności. Możesz się ze mnie śmiać, ale odkąd mam słuchawki od CMF, wieczorne audiobooki z możliwością zastopowania lub przyciszenia bez konieczności szukania telefonu w ciemności zmieniły dla mnie wszystko.
Na koniec – będąc w temacie opłacalnej elektroniki z Chin – trzeba wspomnieć o promocji na Redmi Note 14 Pro. Ten telefon od premiery staniał już o 700 złotych, a przecież nawet na początku nie był wcale źle wyceniony.
Źródło: producenta, via Gizmochina, opracowanie własne
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.