Google postanowiło w tym roku uraczyć nas tańszymi słuchawkami bezprzewodowymi. Nie znaczy to jednak, że są tanie. Zapraszam na test Google Pixel Buds 2a, czyli najnowszego produktu tego producenta. Co takiego mają do zaoferowania? Jaka jest ich cena? Czy są warte zakupu względem konkurencji?
Spis treści
Nie da się ukryć, że Google w ostatnim czasie ma się coraz lepiej pod kątem sprzedaży swoich sprzętów. Zwłaszcza telefony radzą sobie coraz lepiej, jednak producent nie zapomina także o audio. Zapraszam na test Google Pixel Buds 2a, czyli najnowszych słuchawek bezprzewodowych firmy z Mountain View.
Google Pixel Buds 2a — tańsze, ale nie tanie słuchawki bezprzewodowe
Bo słuchawki, które kosztują 699 złotych na start, ciężko nazwać tanimi. Konkurować mogą bowiem chociażby z nadal topowymi Huawei FreeBuds Pro 4, które pomimo tego, że od ich premiery minęło wiele miesięcy, w dalszym ciągu oferują bardzo dobre osiągi w coraz niższej cenie.
Co ciekawe, w oficjalnym sklepie producenta, da się je zakupić w kwocie 649 złotych, czyli nieco taniej.
Specyfikacja Google Pixel Buds 2a
- Rodzaj łączności: Bluetooth 5.4
- Zgodne profile: –
- Kodeki: SBC, AAC
- Budowa: dokanałowe
- Redukcja szumów: aktywna
- Średnica przetwornika: 11 mm
- Mikrofony: dwa (na słuchawkę)
- Maksymalny czas pracy:
- ANC: do 7 godzin, do 20 godzin z etui
- Bez ANC: do 10 godzin, do 27 godzin z etui
- Wodoszczelność: IP54 (słuchawki), IPX4 (etui)
- Waga jednej słuchawki: 5,55 g
- Waga etui: 43,99 g
Sprzęt do testów dostarczyła firma Google, za co serdecznie dziękujemy. Nie miało to jednak wpływu na ocenę testowanego urządzenia.
Tradycyjnie sprawdźmy, co takiego Google Pixel Buds 2a mają w pudełku
Nowe słuchawki przychodzą do nas w pudełku, które łudząco przypomina to z droższego modelu. Jedyna różnica to wymiary — jest szersze, a przy tym niższe. Nie ujrzymy tutaj zbyt wielu informacji, dlatego też zajrzyjmy do środka.
Mamy więc, prócz słuchawek:
- Tipsy (XS, S, M na słuchawkach, L);
- Instrukcja.
Podobnie jak w przypadku testowanych niedawno Apple AirPods Pro 3, brakuje… przewodu ładującego.
Sprawdźmy, jak wykonane są Google Pixel Buds 2a
Nie tylko pudełko mocno nawiązuje do droższego odpowiednika, bo wygląd także jest bardzo podobny. Zaczynając od etui, całościowo zdaje się być mniejsze, a konkretniej jest niższe i nieco szersze. Utrzymane jest w takiej samej kolorystyce, czyli biel z malutkim paskiem, który „informuje”, jaka wersja kolorystyczna słuchawek znajduje się wewnątrz. W moim przypadku jest to wariant lawendowy.
Słuchawki ciężko odróżnić na pierwszy rzut oka od Pixel Buds 2 Pro, bo wyglądają praktycznie tak samo. Oczywiście, mając obydwa modele obok siebie, jesteśmy w stanie odróżnić jeden od drugiego. Różnią się nieznacznie rozmiarem, ale także elementami typu „maskownice” na mikrofony. Pod kątem wykonania, nadal składają się łącznie z trzech części, ale łączenia są bardzo dobrze wykonane.
Całość nie ma w tym zakresie żadnych oczywistych wad. Można jedynie nieco przyczepić się do małego luzu na wieczku w etui. Poza tym jednak wszystko „gra i huczy”. Byłbym zapomniał — materiały to, rzecz jasna, głównie tworzywo sztuczne. Próżno doszukiwać się jakichś większych dodatków z — przykładowo — metalu.
Większe = mniej wygodne? Google Pixel Buds 2a w kontekście komfortu
Spędziłem z testowanymi słuchawkami łącznie parędziesiąt godzin w kontekście korzystania z nich. Jest zdecydowanie jeden problem, który wyróżnił się w trakcie tego czasu — nie znalazłem komfortowej konfiguracji w kontekście używanych tipsów. Rozmiar „M” był w porządku przy lewym uchu, jednak w kontekście prawego powodował zbyt silny nacisk. Mniejsze tipsy nie rozwiązały tego problemu, więc końcowo prawe ucho szybciej się męczyło w kontekście użytkowania owych słuchawek.
Co jednak „wyłączając” kwestię tej niewygody? Całościowo mimo wszystko nie miałem wielu momentów, gdy po długich, parogodzinnych sesjach, musiałem zdejmować je, by odpocząć. Można jednak jeszcze odpowiednio ułożyć słuchawki, tak, by albo otrzymać większą stabilność, albo bardziej komfortową pozycję. Zależna jest ona od ustawienia „stabilizatora” w postaci „skrzydełka”. Mamy więc całkiem dużo wolności w tym zakresie.
Sterowanie panelami na miejscu
Chociaż z niewiadomego mi powodu, tym bardziej z uwagi na cenę tych słuchawek, zostało nieco ograniczone względem flagowego modelu. Zresztą, zobaczcie sami:
- Pojedyncze tapnięcie:
- Odtwarzaj / Pauza;
- Odbierz połączenie.
- Podwójne tapnięcie:
- Następny utwór;
- Odrzuć połączenie.
- Potrójne tapnięcie:
- Poprzedni utwór.
- Przytrzymanie:
- ANC;
- Domyślnie;
- Asystent głosowy;
- Tryb transparentny.
Brakuje możliwości regulacji głośności poprzez „sunięcia” – mocno szkoda. Tym bardziej że możliwości personalizacji praktycznie nie ma. Możemy jedynie dodać funkcję po przytrzymaniu, która wyłącza ANC oraz tryb transparentny, bądź możemy zaprogramować ją tak, by włączała asystenta głosowego. Bardzo szkoda, że usunięto tę istotną funkcję regulacji głośności z poziomu słuchawki.
Google Pixel Buds 2a. Czy taniej znaczy gorzej?
W końcu mamy tutaj teoretycznie do czynienia z produktem pozycjonowanym sporo niżej, czy będzie to jednak oznaczać niższe osiągi względem „pierwowzoru”? Wczytując się w specyfikację, mamy w teorii takie same przetworniki, czy też procesor Tensor A1, który ma wspomagać optymalizację działania słuchawek. Sprawdźmy zatem kolejne elementy brzmieniowe.
Bas
Zaczynamy od najniższego z pasm, które to charakteryzuje się ciepłym, ciemnym brzmieniem. Nie uświadczymy tutaj jednak przesadnej mocy, czy mocnych zejść w dół. Jest po prostu w porządku, chociaż może spodobać się osobom, które preferują właśnie owe cieplejsze brzmienie.
Średnica
To nie zmienia się za wiele w kontekście średnich tonów, gdzie mamy w większości, chociażby wokale. Jest ona także nieco ocieplona, aczkolwiek nadal oferuje dosyć dobrą szczegółowość, czy ogólnie przyjemne „nuty”.
Sopran
Na koniec zostaje sopran i myślicie, że zapewne dostarczy on może jakiejś wyrazistości? Otóż… niestety, niespecjalnie. Jest dalej ciepło, ciemno, brakuje jakiegoś „charakteru”.
Equalizer
Sytuację może ratować częściowo equalizer, który ma wbudowane parę ustawień predefiniowanych. Przede wszystkim na plus można wyróżnić:
- Ciężki bas
- Wzmocnienie wokalu
- Wyraźny dźwięk
Dwa pierwsze oczywiście skupiają się na poprawie tytułowych obszarów, z kolei ostatni zmienia charakterystykę całości w bardziej sopranową. Warto też pamiętać, że można samodzielnie ustawić owy equalizer zależnie od własnych preferencji.
Scena i pozycjonowanie
Zdecydowanie ciekawie sprawa ma się w kontekście sceny i pozycjonowanie, które wypadają bardzo dobrze. Scena jest szeroka i szczegółowa, a pozycjonowanie precyzyjne. Przydaje się m.in. w grach oczywiście.
Opóźnienie
W trakcie moich testów nie doświadczyłem problemów z występowaniem opóźnień. Z powodzeniem korzystałem z recenzowanych słuchawek w grach, takich, jak CS, Battlefield 6, czy War Thunder.
Mikrofony
Nie samym odtwarzaniem człowiek żyje, dlatego też sprawdźmy, jak nowe słuchawki radzą sobie z nagrywaniem audio. Na początek, w cichym pomieszczeniu:
Następnie tradycyjnie w głośnym:
Wnioski? W pierwszym przebiegu testowym zbiera sporo szumu, a także pogłosu, aczkolwiek generalnie radzi sobie w porządku. W drugim zmienia mocno brzmienie naszego głosu, jednak mocno wyciąga treść z głośnego otoczenia — nawet jeżeli brzmi robotycznie, to jest zrozumiała. Działa to dobrze.
Na pokładzie Google Pixel Buds 2a nie zabrakło ANC i trybu transparentnego
Zaczynając od tego pierwszego, to jest ono… „okej”. Nie działa ani przesadnie dobrze, ani przesadnie źle. Spełnia swoje zadanie, ale w tej półce cenowej nie wyróżnia się za bardzo, ani na plus, ani na minus. Można jeszcze wspomnieć, że generuje drobny szum, ale tylko w sytuacji, kiedy akurat nic nie słuchacie.
Z drugiej strony jest tryb transparentny, mający się lepiej w tych słuchawkach. Prócz nieco większego szumu, nie ma zbytnio wad, odpowiednio odwzorowując głośność i barwę dźwięków, które nas otaczają.
Aplikacja i zarządzanie słuchawkami
Owe słuchawki testowałem na Pixelu 10 Pro, a także oczywiście przy swoim PC. Jeżeli chodzi o tego pierwszego, to tutaj nie mamy klasycznej aplikacji, a wbudowany w system panel zarządzania słuchawkami. W przypadku innych telefonów na Androidzie będzie to bardzo podobnie wyglądająca aplikacja.
Jak już wspominałem, nie ma za wiele personalizacji w zakresie sterowania, aczkolwiek jest spora w przypadku brzmienia. Po pierwsze, możemy ręcznie manipulować equalizerem, a po drugie, jest sporo wbudowanych „presetów”. Otrzymujemy także monitorowanie tego, czy aby nie wystawiamy się na zbyt wysoki poziom dźwięku. Jest prosto, schludnie i raczej znajdziemy tu wszystko, czego potrzeba.
Mniejsze etui to i mniejsza bateria — ale Google Pixel Buds 2a potrafią zaskoczyć
W zasadzie nieważne czy będziemy trzymali się ogólnego czasu pracy na akumulatorze z wykorzystaniem etui ładującego, czy samych słuchawek, to nadal jest lepiej, niż można było zakładać. Wyniki 8/20 godzin są do zrobienia bez większego problemu, szczególnie całościowy czas robi wrażenie.
Prędzej kończyłem długą sesję, czy to pracy ze słuchawkami, czy grania ze znajomymi w nowego BF-a, niżeli wymieniałem słuchawki, bo się rozładowały. Mimo „marnych” zapewnień końcowy efekt jest co najmniej zadowalający.
Zachowawczość nie popłaca. Podsumowanie testu Google Pixel Buds 2a
Bo właśnie wydaje mi się, że to ona jest powodem, dlaczego są to słuchawki, które wyróżniają się pewnymi aspektami, ale w tym najważniejszym – jakości brzmienia – są… trochę nijakie. Przypomnijmy sobie ich cenę, która nie jest niska, bo wynosi 699 złotych na moment tworzenia tego tekstu. Ona również wpływa na końcową ocenę, bo Google chce być trochę jak Apple, robiąc „tanie” słuchawki za 7 stów. No ale dobrze, podsumujmy sobie zatem ich plusy i minusy.
Zalety
Na początek wspomnieć można o zestawie tipsów, który zawiera łącznie 4 rozmiary, czy wysokiej jakości wykonania. Prócz tego, słuchawki te charakteryzują się ogólnie wygodną budową, czy dobrze działającymi panelami dotykowymi. Brzmieniowo z kolei pochwalić można całkiem dobrą średnicę, czy też opcjonalne tryby equalizera, wpłwające pozytywnie na walory brzmieniowe. Niczego sobie jest także scena i pozycjonowanie, a brak problemów z opóźnieniem sprawia, że możemy używać te słuchawki także w grach.
Przydają się również dobre mikrofony, czy tryb transparentny na wysokim poziomie jakościowym. Na koniec trzeba wspomnieć o prostej i przejrzystej aplikacji, czy też baterii, która naprawdę pozytywnie zaskakuje w stosunku do tego, co „na papierze”.
Wady
Nie obyło się jednak bez potknięć. Nie uświadczymy tutaj kodeku Hi-Res, czy przewodu ładującego w zestawie. Prócz tego, możliwości personalizacji sterowania są prawie że zerowe. Brzmieniowo ani bas, ani sopran na standardowych ustawieniach nie mają „mocy”, są bardzo zachowawcze. Bycie jak Apple odwzorowuje sie także w braku aplikacji na iOS.
I to byłoby na tyle. Trzymajcie się do następnego testu 😉
Cya!
|
ZALETY
|
WADY
|
Ceny Google Pixel Buds 2a
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.











