Gionee K3 Pro to najnowszy smartfon z Chin, który jest unikalny pod względem lokalizacji czytnika linii papilarnych. Twórcy postanowili umieścić go razem z aparatami na wystającej wysepce – to trzeba zobaczyć.
Klasyczne czytniki linii papilarnych nadal wiodą prym i są dominujące na rynku średniaków nieposiadających ekranu wykonanego w technologii OLED. Przyzwyczailiśmy się do dwóch dominujących lokacji dla tradycyjnych sensorów: na środku tylnego panelu oraz na bocznej ramie.
Dziwny sensor i jego komplikacje
Gionee K3 Pro to smartfon, w którym czytnik biometryczny zyskał zupełnie nowe miejsce – zamontowano go na wystającej wysepce na aparaty, kamuflując go między trzema obiektywami fotograficznymi. Jak oceniacie taką lokalizację?
Według mnie ma ona tak mało sensu, jak to tylko możliwe. Po pierwsze, utrudnione będzie samo sięgnięcie do niego palcem, ponieważ telefon ma duży 6,5-calowy ekran i bez pomocy drugiej dłoni trudno będzie odblokować telefon.
Po drugie, zlokalizowanie czytnika zaraz przy obiektywach niesie ze sobą większą podatność na zabrudzenia szkiełek – z taką sytuacją przed laty spotkali się użytkownicy Galaxy S8, którzy zamiast w czytnik, trafiali palcem w aparat.
Sama idea jest bardzo pomysłowa i tylny panel nowego Gionee wygląda estetycznie (nieoryginalnie, ale dość ładnie), jednak od strony praktycznej sensor odcisków palców w tym miejscu nie ma szans na powodzenie.
A co znajdziemy w specyfikacji średniaka? Zaprezentowany model pracuje pod kontrolą MediaTeka Helio P60 z 6 GB RAM i baterii 4000 mAh, co jak na cenę urządzenia, jest zaskakująco dobrą ofertą. Specyfikację dopełniają ekran HD+ oraz aparat główny 16 MP.
W podstawowej wersji 6/128 GB telefon kosztuje tylko 699 yuanów, czyli w przeliczeniu 370 zł netto. Kwota jest wyważona i trudno byłoby oczekiwać niższej wartości.
Warto przeczytać:
Najpopularniejszy iPhone świata stanie się dużo tańszy! Mam też złą wiadomość
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.