Kto nie chciałby, żeby kolejny Redmi Note w Polsce miał baterię 8500 mAh? Pewnie tylko ich konkurencja. Taki smartfon jest już w testach, a w 2026 roku granica 10000 mAh w smukłym modelu wydaje się możliwa do złamania.
Nikt nie lubi ładować telefonu. Chińscy producenci robią, co mogą, by zapewnić nam magiczne 2, a nawet 3 dni korzystania ze smartfona bez ładowania. Jednym z nich jest Redmi, które niebawem powinno pokazać smartfona z największą baterią w swojej historii.
Redmi testuje telefon z baterią 8500 mAh
Mówi się, że telefony z bateriami krzemowo-węglowymi mają krótszy okres przydatności od litowo-jonowych odpowiedników. Podobno Redmi pracuje nam rozwiązaniami, które pozwolą na zrównanie długowieczności obu technologii, co oczywiście przełoży się na dominację nowszej technologii.
Jednocześnie Digital Chat Station wspomina o testowaniu ogniw dla smartfonów Redmi, które mogą osiągać 8500 mAh, a nawet 9000 mAh. Możemy się spodziewać, że już w przyszłym roku zaczną one trafiać do telefonów. Problemem nadal pozostaje amerykańskie i europejskiej prawo, które nie pozwoli wprowadzić ich do Europy – liczymy na aktualizację przepisów.
Do tego większa pojemność wcale nie musi oznaczać grubej obudowy. Mówimy o wyniku poniżej 8.5mm. Nie jest to może rekord smukłości, ale przy 2 dniach pracy chyba mało kto narzekałby na te dodatkowe pół milimetra.
To dopiero początek, w 2026 roku przekroczymy 10000 mAh
Redmi nie jest jedynym producentem, który mocno pracuje nad wielkimi bateriami. W zasadzie można powiedzieć, że poza Google, Samsungiem i Apple interesuje to każdego. Szkoda – połączenie wielkiego ogniwa i optymalizacji Samsunga zaowocowałoby smartfonem, którego porównać można do legendy Galaxy M51.
Przykładem jest realme, które w 2026 roku planuje wprowadzić na rynek telefon z baterią 10000 mAh, również mieszcząc się w tym samym rozmiarze do 8.5mm. Ten wyścig przypomina mi sytuację sprzed kilku lat, kiedy każdy chiński producent oferował ładowanie o mocy 120W i szybsze.
No właśnie – co się stało z tym wyścigiem? Zamiast smartfonów, które da się naładować w 5 minut, mamy brak ładowarek w pudełkach. Nie chcę być tu przesadnym pesymistą, ale nie chciałbym, żeby podobny los spotkał krzemowo-węglowe ogniwa.
Źródło: Digital Chat Station, via Gizmochina, opracowanie własne
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.







