Ostatnie godziny w branży mobilnej zostały bez wątpienia zdominowane przez Huawei. Nie ma w tym nic dziwnego, bowiem każda premiera flagowego urządzenia ma swoje pięć minut. My jednak teraz skupimy się na czymś nieco mniej wybuchowym, acz przyjemnym dla posiadaczy starszego flagowca tej marki. Cieszy, że Chińczycy o nim nie zapomnieli.
Huawei P30 i P30 Pro to bez wątpienia największe gwiazdy ostatnich godzin, jeśli chodzi o chiński koncern – nowe, topowe flagowce z kapitalnymi aparatami robią spore wrażenie, choć faktycznie: trudno nie odnieść wrażenia, że ich ceny (zwłaszcza w kontekście kwoty, jaką musimy zapłacić za Xiaomi Mi 9) mogłyby być nieco lepsze.
Huawei P10 i Honor 8X z Androidem 9 Pie
Niejako na ubocze wielkiej prezentacji odbywającej się w Paryżu Huawei pokazał, że nie zapomina o posiadaczach starszych urządzeń, których udana konstrukcja budowała dzisiejszą potęgę tej firmy. Mowa chociażby o Huawei P10 – flagowcu sprzed dwóch lat, który stał się jednym z hitów sprzedażowych i do dziś możemy go kupić w całkiem wysokiej cenie (około 1300 złotych). To wciąż bardzo ciekawy sprzęt, acz brak aktualizacji oprogramowania do najnowszego Androida sprawiał, że smartfon tracił nieco na wartości.
Na szczęście okazało się, że Chińczycy wcale nie zapomnieli o wciąż sporej grupce posiadaczy P10 i postanowili zaoferować im naprawdę miłą niespodziankę. Właśnie rozpoczął się bowiem proces aktualizacji tego modelu do najnowszej wersji Androida, a więc 9 Pie. Paczka z nowym oprogramowaniem pojawia się już u pierwszych użytkowników – co ważne także z kolejną wersją nakładki EMUI, a dokładniej: jej dziewiątą generacją.
Niejako w dodatku aktualizację do Androida 9 Pie i nowej wersji autorskiej nakładki Huawei otrzymuje bardzo popularny także w naszym kraju średniak od Honora, czyli model Honor 8X. To sprzęt także dość solidnie trzymający cenę (aktualnie musimy za niego zapłacić około 1000 złotych) i naprawdę wart uwagi – teraz, z nową wersją systemu operacyjnego będzie to urządzenie jeszcze bardziej godne uwagi.
Taka postawa Chińczyków cieszy, bo nic bardziej nie buduje świadomości i przywiązania klienta do marki, jak jego wsparcie po kupnie produktu. Aktualizowanie dwuletniego flagowca może nie jest jakimś wyczynem nie z tej ziemi, ale z pewnością warto to zauważyć. Chociażby po to, by taka praktyka wreszcie stała się branżową normą.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.