Samsung po raz pierwszy pozostał w tyle w kwestii aparatów. Najnowsze doniesienia mówią, że Galaxy S10 może przywrócić Koreańczyków na szczyt rankingów, gdyż flagowiec ma dostać przemyślaną konfigurację złożoną z aż trzech aparatów. Czym zaskoczy nowy flagowiec?
Lata dominacji i nagły spadek formy
Jeżeli ktoś zapytałby mnie w latach 2015-2017 o najlepszy fotograficzny smartfon, to bez większego wahania odpowiedziałbym, żeby wybrać któregoś z flagowców Samsunga. Owszem, pojawiały się świetne propozycje fotograficzne od konkurencji, takie jak LG G5 ze świetnym szerokim kątem czy też Pixele od Google, nie mniej jednak w ogólnym rozrachunku to nadal propozycja Samsunga była tą najbardziej bezkompromisową, bo mogliśmy liczyć na kapitalne osiągi w dzień i świetne zdjęcia w nocy.
Aż nagle przyszedł 2018 rok. Samsung pokazał w Galaxy S9, to co mogliśmy zobaczyć już w Galaxy Note 8, czyli teleobiektyw, który pozwalał na dwukrotne zbliżenie bez utraty jakości. Wydawało się, że jest to wystarczający klucz do sukcesu, bo przecież nikt inny nie stosuje nic bardziej innowacyjnego. Po co więc zmieniać coś, co jest sprawdzone?
Do marca tego roku było to jak najbardziej słuszne działanie, jednak Huawei pokazał wtedy nowych przedstawicieli rodziny P20. W tym najbardziej reprezentatywnego Huawei P20 Pro, który miał konkurować z resztą flagowych propozycji, a wszystko dzięki trzem obiektywom, które pozwalały na korzystanie z trzykrotnego zoomu bez utraty jakości i wykonywanie niesamowitych fotek w trudnych warunkach dzięki trybowi nocnemu. Jak się okazało to rozwiązanie było strzałem w dziesiątkę! Chińczycy podbili serca wielu testerów, a Huawei P20 Pro został okrzyknięty najlepszym smartfonem fotograficznym na świecie.
Konkurencja nie może sobie pozwolić, aby trwało to zbyt długo. Dlatego zarówno Samsung, jak i Apple planują w swoich urządzeniach zaimplementować podobne rozwiązanie.
Galaxy S10 z potrójnym aparatem
Jak donoszą koreańskie media, dwie wersje Galaxy S10 dostaną potrójny aparat fotograficzny. Pierwsze oczko ma mieć 12 MP, a jego zadaniem będzie wykonywanie jak najlepszych zdjęć w każdych możliwych warunkach. Kolejny aparat o rozdzielczości 16 MP zaoferuje szeroki kąt, więc tym razem to Samsung skopiuje LG. Całość dopełni 13-megapikselowy teleobiektyw, który ma zaoferować trzykrotny zoom optyczny.
Wyjątkiem będzie model S10 Lite, który będzie posiadał jedynie dwie kamery. Nie zdziwię się, jeżeli będzie to dokładnie ten sam zestaw, który obecnie znajdziemy w Galaxy S9 Plus. Oprócz tego wersja ta, ma mieć płaski ekran, znany choćby z Galaxy S7.
Podsumowując strategię Samsunga, łatwo stwierdzić, że producent postawił na skopiowanie wszystkich rozwiązań konkurencji, które się sprawdzają i są lubiane przez użytkowników. Czy okaże się ona słuszna? Wątpię. Huawei z pewnością pracuje już nad modelem Huawei P30, który po raz kolejny może okazać się bardziej innowacyjny niż Samsung. Jestem niemal pewien, że postawią oni na ulepszone rozwiązanie, które przyniesie jeszcze lepsze efekty niż ma to miejsce w przypadku P20 Pro.
Trzy obiektywy także w serii A
Samsung nie planuje skupiać się jedynie na flagowej serii. W swoich średniakach, a konkretniej w serii Galaxy A, która często ceną przypomina flagowce, także ma się pojawić jeden z modeli wyposażony w trzy obiektywy. Niestety, ale w tym przypadku nie będzie to rozwiązanie bliskie flagowemu, a wyścig na megapiksele – jeden z aparatów może mieć nawet 32 megapiksele. Nie wiadomo też, czy będą to teleobiektywy, szeroki kąt, czy jeszcze co innego.
Z jednej strony wypada się cieszyć, że Samsung nie zapomina o modelach z niższej półki. Szkoda tylko, że cena zapewne będzie nieadekwatna do rzeczywistych możliwości smartfona.
Samsung idzie na całość. Smartfony Galaxy A z czytnikami w ekranie i potrójnymi aparatami
źródło: ETNews
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.