Dokładnie dwa lata temu opublikowałem na łamach gsmManiaKa mój pierwszy test smartfona. Z tej okazji postanowiłem przygotować materiał, w którym przedstawię 5 telefonów, które spodobały mi się najbardziej. Dlaczego miło wspominam właśnie te modele?
RedaKtorem serwisu gsmManiaK jestem już od ponad 3 lat. Początkowo zajmowałem się tylko pisaniem newsów, ale z czasem objąłem też funkcję testera smartonów (i ogólnie sprzętu). Tak się akurat składa, że moją pierwszą recenzję opublikowałem dokładnie 2 lata temu, 8 sierpnia 2016 roku – był to test modelu UMi Super.
Doszedłem do wniosku, że to doskonała okazja, by podzielić się z Wami krótką listą smartfonów, których testowanie miło wspominam (z różnych powodów).
Xiaomi Mi 6
Na sam początek telefon wręcz oczywisty, gdyż po testach został on moim prywatnym smartfonem. Xiaomi Mi 6. To była dość spontaniczna, ale na pewno dobra decyzja, gdyż z ex-flagowca Xiaomi jestem bardzo zadowolony.
Xiaomi Mi 6 zaimponował mi przede wszystkim szybkością i płynnością działania. Sprzęt ten jest demonem wydajności, wszystkie powierzone mu zadania wykonuje w ponadprzeciętnym tempie i nigdy nie zwalnia – nawet przy dłuższym obciążeniu. Błyskawiczna praca telefonu jest dla mnie bardzo ważna i pod tym względem Xiaomi Mi 6 spisuje się znakomicie.
Do tego dochodzi jeszcze solidny czas pracy na baterii, czytnik linii papilarnych na froncie z fizycznymi przyciskami oraz poręczność samego telefonu. Polubiłem też MIUI, ale to materiał na inną dyskusję 🙂 O Xiaomi Mi 6 pisałem już na gsmManiaKu kilka razy, więc moje zdanie i nim znacie pewnie doskonale, dlatego w tym momencie pozwolę sobie przejść do kolejnego telefonu.
>>>Recenzja Xiaomi Mi 6
Alcatel Idol 4
W ostatnim czasie Alcatel wyraźnie odpuścił sobie próby rywalizacji z najlepszymi i skupił się na dostarczaniu tanich i większości przypadków nowocześnie wyglądających smartfonów. Wcześniej marka była bardziej ambitna, a w moich oczach szczytem jej osiągnięć były modele Idol 4.
Szczególnie miło wspominam podstawowego, mniejszego i tańszego Idola 4, który w moich oczach był jednym z najlepszych smartfonów w swojej klasie cenowej. Szczególnie zachwycające były głośniki stereo, które śmiało można było zaliczyć do najlepiej grających na rynku. Wiele flagowców nie miało szans z Idolem 4 pod względem jakości dźwięki na głośnikach, że o głośności nie wspomnę.
Alcatel Idol 4 był też świetnie wykonany, miał niezłe podzespoły i 3 GB RAM, co dwa lata temu ciągle nie było standardem w smartfonach klasy średniej. Idol 4 oferował też niezły ekran i przyzwoity aparat. Jeśli chodzi o minusy, to przeciętny był czas pracy na baterii, a najbardziej i tak denerwowało mocne nagrzewanie obudowy. Jeśli ktoś z Was miał ten model, to proszę o sygnał, czy obiecana przez producenta aktualizacja załatwiła ten problem.
Mimo wszystko Alcatel Idol 4 bardzo dobrze zapadł mi w pamięć i rozumiem, dlaczego cieszył się całkiem niezłą popularnością. Tylko trochę szkoda, że Alcatel bardzo szybko przestał go wspierać…
>>>Recenzja Alcatel Idol 4
HTC U11
Z pewną przykrością patrzę na obecną sytuację HTC. Tajwańczycy mają za sobą wspaniałą historię, która na dobre rozpoczęła się z modelem HTC Dream, który był pierwszym urządzeniem działającym pod kontrolą systemu operacyjnego Android, czym w moich oczach zasłużył na tytuł jednego z najciekawszych smartfonów XXI wieku.
Niestety, HTC już dawno ma za sobą czasy świetności i teraz walczy już tylko o przetrwanie. Myślałem, że tę sytuację zmieni fenomenalny HTC U11, jednak nawet on nie dał rady wyciągnąć swojego producenta z dołka. Jak widać świetne flagowce nie wystarczą, by wrócić na szczyt.
Wróćmy jednak do HTC U11. Polubiłem ten sprzęt za kilka mocnych zalet. Po pierwsze, niezmiernie spodobały mi się jego możliwości fotograficzne, dzięki którym był on jednym z najlepszych smartfonów do zdjęć na rynku. Po drugie, ex-flagowiec Tajwańczyków zaimponował mi kulturą pracy, która była wręcz nienaganna. Trzecią zaletą okazała się jakość odtwarzanego dźwięku i to mimo braku złącza jack 3.5 mm.
Jest jeszcze jedna rzecz, przez którą pozytywnie wspominam HTC U11 – smartfon ten sprawił, że na nowo uwierzyłem w HTC.
>>>Recenzja HTC U11
Motorola Moto Z Play
Smartfon, w którym można się zakochać – tak zatytułowałem mój test Lenovo Motoroli Moto Z Play. Przyznam szczerze, że nie potrafię tego uzasadnić lepiej, niż zrobiłem to w recenzji, dlatego pozwolę sobie zacytować odpowiedni fragment:
Moto Z Play to phablet, w którym można się zakochać. Takie uczucie często nie jest łatwo wytłumaczyć, jeśli chce się przekonać kogoś, kto nie miał w ręku wcześniej tego urządzenia. Design jest niepozorny, ale oryginalny, co jest nie lada rzadkością. Specyfikacja techniczna jest tylko poprawna, ale smartfon sprawnością i płynnością działania może rywalizować nawet z lepiej wyposażonymi flagowcami. Ekran ma tylko rozdzielczość Full HD, ale jest to bardzo dobry panel Super AMOLED z głęboką czernią, przyzwoitą kalibracją i dobrą czytelnością w praktycznie każdych warunkach. Do tego dostajemy jeszcze fantastyczny czas pracy na baterii.
Właśnie takimi smartfonami Motorola udowadnia, że smartfon nie musi być flagowcem, by być wyjątkowym. Oprócz cech wymienionych przed chwilą świadczy o tym także wsparcie dla Moto Mods, czyli modułowych akcesoriów, które rozszerzają możliwości telefonu. Żadne inne smartfony ze średniej półki nie dają takiej możliwości, oczywiście poza następcami Moto Z Play, tj. Moto Z2 Play i Moto Z3 Play.
Chyba tylko zbyt wygórowane ceny mogą odstraszać od smartfonów z rodziny Moto Z Play, ale jeśli trafimy na jakąś ciekawą promocję lub nam to po prostu nie przeszkadza, to możemy cieszyć się naprawdę wyjątkowymi smartfonami ze średniej półki.
>>>Recenzja Motorola Moto Z Play
Nokia 7 Plus
Na sam koniec zostawiłem telefon, który odważyłem się polecić mojemu bratu – Nokia 7 Plus to urządzenie, które niezwykle polubiłem po… pierwszej aktualizacji systemu. To właśnie ona sprawiła, że ten superśredniak zaczął pracować dokładnie tak, jak powinien, czyli płynnie i bezproblemowo.
A skoro już mowa o aktualizacjach, to Nokia 7 Plus należy do programu Android One, a HMD Global doskonale wie, jak powinno się wspierać takie urządzenia. Omawiany model dostaje regularne poprawki bezpieczeństwa, brał udział w testach beta Androida P i teraz na dostaje nawet pełną wersję Androida Pie, choć jak na razie w bardzo ograniczonym zakresie. Mimo to dobra prognoza na przyszłość.
Nokia 7 Plus spodobała mi się też wizualnie. Co prawda próżno szukać w niej jakiegoś znacznego powiewu świeżości, jednak brak notcha, nie-iPhone’owe ułożenie podwójnego aparatu i świetny akcent stylistyczny w postaci miedzianej ramki sprawiają, że Nokia 7 Plus wygląda moim zdaniem naprawdę świetnie. Do tego obudowa tego urządzenia jest metalowa, co jest miłą odmianą w czasach niezdominowanych przez szkło.
Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze niezłe podzespoły, kompletne zaplecze komunikacyjne oraz zachwycający czas pracy na jednym ładowaniu. Nokia 7 Plus to smartfon, który mogę polecić z czystym sumieniem i właśnie dlatego tak bardzo ją polubiłem.
>>>Recenzja Nokia 7 Plus
Coś dla kontrastu
Skoro były pochwały, czas na nagany. By zachować trochę równowagę, pozwolę sobie w tym miejscu przypomnieć zestawienie telefonów, których moim zdaniem nie warto kupić:
Zachęcam też do zapoznania się z testami naszych smartfonów.