LG G8 ThinQ otrzyma ekran LCD o rozdzielczości 4K. Po niezbyt ciepłym przyjęciu LG G7 ThinQ koreański producent spróbuje przyciągnąć do siebie klientów wyświetlaczem o bardzo wysokiej szczegółowości. Czy to sposób na świetną sprzedaż?
Jak wszyscy wiemy, Koreańczycy dysponują obecnie dwiema głównymi liniami flagowców, co jest zresztą powszechnie stosowaną praktyką wśród wszystkich liczących się graczy na rynku. Mamy więc serię G, która z roku na rok cieszy się mniejszą popularnością – powodów upatrujemy w słabo przemyślanej cenie na start.
Druga linia to, znacznie ciekawsza z punktu widzenia ManiaKów, LG V. Premiera na jesieni sprawia, że nie muszą rywalizować z Samsungiem, ale konkurencja dalej jest mocna. LG V30 to jeden z najlepszych flagowców, które debiutowały w 2017 roku – dodatkowo można go kupić za bardzo dobre pieniądze. Dzisiaj jednak zajmiemy się LG G8 ThinQ – flagowcem, którego zobaczymy na początku 2019 roku.
LG G8 ThinQ z ekranem 4K
Do tej pory widzieliśmy zaledwie kilka modeli smartfonów, które swoimi ekranami przekroczyły magiczną barierę 2K, a właściwie to 2,5K. Chociaż moim (i zdecydowanie nie tylko moim) zdaniem już jest to przerost formy nad treścią, bo nawet na 6-calach FullHD wydaje się optymalne. Sony próbowało przekonać nas, że 4K to przyszłość, jednak sprzedaż modeli z serii Premium zdecydowanie tego nie potwierdza.
Kolejnym producentem, który zamierza spróbować swoich sił z wyświetlaczami w szalonej rozdzielczości 4K jest LG. Do sieci trafiły informacje, które jasno pokazują plany wprowadzenia tak szczegółowego ekranu w LG G8 ThinQ. Pytanie brzmi: po co?
Obiektywnie rzecz biorąc, LG G7 ThinQ to bardzo dobry smartfon, którego wad dopatrywałbym się w innej części specyfikacji, niż w ekranie. Do głowy przychodzi mi na przykład pamięć operacyjna – 4 GB we flagowcu z 2018 roku to nie sposób na walkę o klienta. Choć na co dzień nie jestem zwolennikiem cyferkowego wyścigu, tak ilość RAM zwykle przykuwa moją uwagę. Obecnie nie zdecydowałbym się chyba na urządzenie z Androidem, które ma jej mniej niż 6 GB, zwłaszcza w modelu z najwyższej półki.
Wróćmy jednak do naszego LG. Źródło podaje, że G8 ThinQ otrzyma wyświetlacz 4K wykonany w technologii IPS LCD. Ponownie rozczarowani poczują się Ci, którzy serii V zazdroszczą ekranów OLED. Szczerze powiedziawszy, to nie wiem, dlaczego Koreańczycy decydują się różnicować swoje flagowce właśnie za pomocą tak istotnego elementu, jak wyświetlacz. Być może to zwykła oszczędność?
Jaki cel może mieć tak wysoka rozdzielczość? Wydaje się, że odpowiedzią jest wirtualna rzeczywistość. Taka sytuacja rodzi jednak kolejne pytania. Po co producent, który do tej pory nie wykazywał szczególnego zainteresowania VR, nagle planuje z takim przytupem wejść na ten niepewny rynek. Dlaczego niepewny? Bo pomimo zapewnień nadal nie widzę dla niego szerokiego zastosowania, które miałoby być tak powszechne w każdym domu, jak telewizor. Poza tym mobilny VR przeżywa obecnie stagnację.
Nie tędy droga
Nie chcę tu być złym prorokiem. Smartfony LG darzę sympatią, która w ostatnich latach niebezpiecznie zbliża się do nostalgii. Śledzę wszystkie premiery, większość z nich oglądam na żywo. Naprawdę nie pamiętam urządzenia tego producenta, które zachęciłoby mnie do szybkiego sięgnięcia po portfel.
Ostatnim takim smartfonem był LG V10 – model, który pod pewnymi względami wyprzedzał swoją epokę. Ogromny ekran, dodatkowy wyświetlacz, mocarne podzespoły i odporność na przeciwności losu. Seria V również zdążyła już zatracić to, za co najbardziej ją ceniłem – oryginalność. Dzisiaj pozostało z niej niewiele – szkło może jest ładniejsze, ale kevlar robił zabójcze pierwsze wrażenie.
Czy Twoim zdaniem ekran 4K to coś, co jest w stanie poderwać LG z dołka?
Źródło: gizmochina
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.