Podsumowanie i ocena

Oukitel K10 nie jest urządzeniem, które powinno startować do miana najpiękniejszego phabletu na rynku, bo z pewnością miałby w tej kategorii marne szanse. To raczej sprzęt dla osób, które ponad design i smukłą konstrukcję stawiają przede wszystkim wydajny akumulator. I bez wątpienia w tej konkurencji smartfon nie ma sobie równych – z testowanych przez nas smartfonów z pojemnym akumulatorem żaden nie zbliżył się do recenzowanego Oukitel K10. Phablet zaskakuje także szybkim uzupełnianiem energii, co nie jest przecież tak oczywiste w przypadku tego typu urządzeń.

Mocną stroną Oukitel K10 jest także obecność modułu NFC, dzięki któremu płatności przy wykorzystaniu smartfonu są możliwe. To wszak jeden z podzespołów, o którym bardzo często zapominają chińscy producenci – spory plus dla firmy Oukitel.

Do zalet zaliczyć można również jakość wykonania, która stoi na odpowiednim poziomie, a metalowe gumowane wstawki sugerują, że upadki z niewielkich wysokości (nie ma żadnej informacji o certyfikacie) nie powinny spowodować poważnych szkód. Cieszy mnie również obecność sporej ilości pamięci RAM i pamięci wewnętrznej.

Najbardziej rozczarowuje brak optymalizacji, co przekłada się na spowolnienia i spadki wydajności – a przecież mocy obliczeniowej w tym średniaku nie brakuje. Martwią również problemy związane z wyświetlaczem – zbyt wysoka niska luminancja, a także smużenie.

Oukitel K10 nie zasługuje w końcu na tytuł dobrego telefonu do zdjęć, gdyż przegrywa z większością smartfonów cenionych producentów lub plasuje się na podobnym poziomie, co sprzęty wycenione na około 1000 złotych. Po specyfikacji oczekiwałem czegoś więcej.

Po spędzonym czasie z Oukitel K10 mogę śmiało stwierdzić, że to interesująca propozycja, aczkolwiek nie pozbawiona wad. Jeżeli jesteście w stanie je zaakceptować, to warto zainteresować się tym modelem.