Przeglądając zeszłoroczne artykuły i newsy poświęcone branży mobilnej można dojść do wniosku, iż na początku roku 2011 nagle zabito Symbiana. Wielu redaktorów/blogerów, ale także czytelników wiąże załamanie się popularności tego systemu z nieoczekiwanym (czy aby na pewno?) podpisaniem umowy między Nokią i Microsoftem i stopniowym przechodzeniem fińskiej firmy na platformę korporacji z Redmond. Zmiany zachodzące na rynku mobilnym są w tym przypadku dużo bardziej zawiłe i warto im poświęcić więcej uwagi.
Nie da się ukryć, iż część ekspertów i analityków oraz większość inwestorów i użytkowników urządzeń z Symbianem dość chłodno przyjęła doniesienia na temat strategicznego partnerstwa Nokii i Microsoftu. W praktyce porozumienie oznacza przejście Nokii na platformę Windows Phone i stopniowe wygaszanie Symbiana. Zaczęto zadawać pytania, czy decyzja w tej tej sprawie nie została podjęta zbyt pochopnie i czy rozsądnym jest uśmiercane systemu, zajmującego nadal poważną część rynku. Nim rozwinę tę kwestię warto zastanowić się przez chwilę nad inną kwestią: które wydarzenia są w tym przypadku przyczyną, a które skutkiem?
Wiele osób uważa dziś, że informacja z lutego 2011 roku doprowadziła do spadku zainteresowania Symbianem wśród potencjalnych użytkowników smartfonów i na dobrą sprawę podcięła platformie skrzydła (bardziej radykalni obserwatorzy powiedzą zapewne, że mamy tu do czynienia raczej z poderżnięciem gardła). Można jednak podejść do sprawy z zupełnie innej strony i stwierdzić, że postępujący spadek zainteresowania systemem doprowadził do podjęcia przez Nokię radykalnych kroków i rezygnację z poczciwego Symbiana.
Historia tej platformy sięga jeszcze XX wieku, jednak szczyt dominacji przypadł na pierwszą dekadę wieku XXI. Mniej więcej w połowie poprzedniego dziesięciolecia rozpoczęło się starcie dwóch wielkich graczy tego okresu czyli Microsoftu i Nokii. Szczyt ich potęgi przypada na rok 2007 – Windows Mobile zajmował wówczas ponad 40% rynku platform dla smartfonów. Był to jednak poczatek końca – od tego momentu OS notował coraz gorsze wyniki, a rolę lidera przejmował Symbian. W tym samym 2007 roku Symbian znalazł się na blisko 2/3 wszystkich zrealizowanych w tym czasie smartfonów. Jednak także i w tym przypadku z każdym rokiem było coraz gorzej – pojawili się nowi gracze, którzy chcieli zrewolucjonizować rynek (Apple) i starsi wyjadacze planujący poszerzyć swe udziały (RIM).
We wspomnianym 2007 roku wszystko wskazywało na to, iż Symbian będzie prawdziwym liderem przez długi czas. Zauważano już kryzys Windows Mobile, niewiele osób spodziewało się, że Apple i jej pierwszy iPhone staną się nagle ikoną kultury i prawdziwym wyznacznikiem trendów na kolejne lata. O Androidzie nikt nawet nie wspominał. Symbian posiadał wsparcie wielkich firm (wystarczy tu wspomnieć Nokię, Samsunga, Sony Ericssona, czy Motorolę) i świat praktycznie stał przed nim otworem. Okazało się jednak, iż zmiany w tej branży będą zachodzić dużo szybciej niż się tego początkowo spodziewano. Po raz kolejny potwierdziło się, iż najlepszym weryfikatorem jest rynek.
Już rok 2008 pokazał, że wyścig na rynku platform mobilnych wymaga od uczestniczących w nich firm szybkich zmian i umiejętności przystosowania się do nowych warunków. Udziały Symbiana w smartfonach zrealizowanych w tym roku spadły o ponad 10% do poziomu ponad 52%. W tym samym czasie dało się zauważyć poważny wzrost zainteresowania sprzętem od Apple i RIM, a przez to także platformami dedykowanymi dla tych urządzeń. Na rynku pojawił się tez nowy gracz – Android wspierany przez internetowego giganta z Mountain View. Odsetek gadżetów zrealizowanych z tą platformą był początkowo znikomy, ale szybko miało się okazać, iż to zielony robot będzie rozdawał karty w branży.
Spore zmiany w temacie Symbiana zaszły w grudniu 2008 roku. Nokia stała się wówczas właścicielem Symbian Lld., czyli spółki tworzącej opisywany OS. Tym samym fińska firma została głównym decydentem w kwestii dalszego rozwoju platformy. To na Nokii spoczywał teraz główny ciężar walki z konkurencją i przyciągania nowych użytkowników systemu. Wkrótce miało się okazać, że Finowie nie do końca radzą sobie z tym zadaniem. Zagrożenia nie dostrzegała jednak większość firm analitycznych. Wystarczy wspomnieć, że w kolejnym roku (2009) opublikowaliśmy prognozy firmy analitycznej Gartner. Wynikało z nich, iż Android będzie się rozwijał niezwykle szybko, ale pod koniec roku 2012 nadal powinien on poważnie odstawać od Symbiana pod względem ilości zrealizowanych smartfonów. Kilkanaście miesięcy później ten sam Gartner publikował prognozy, w których w roku 2015 hegemonem jest Android, a Symbian zajmuje zaledwie promil rynku. Co zatem wydarzyło się w ciągu tych kilkunastu miesięcy, że jedna z największych firm analitycznych dokonała całkowitej rewizji swych prognoz? Otóż wydarzyło się bardzo wiele, a decyzja Nokii o rezygnacji z Symbiana była tylko zwieńczeniem całej serii mniejszych lub większych wpadek.
Każdy kolejny kwartał po roku 2007 przysparzał iOS oraz Androidowi rzesze zwolenników, a jednocześnie krytyków Symbiana. W branżowej prasie, na przeróżnych portalach i forach – praktycznie wszędzie można było spotkać się z opinią, iż produkt Symbian Limited jest zbyt toporny i przestarzały. Interfejs tej platformy porównywano najczęściej z Androidowym (zwłaszcza z nakładką Sense) i podkreślano, że względy estetyczne są równie ważne co stabilność oraz intuicyjna obsługa. Przeciwnicy tego systemu zwracali uwagę na fakt, iż interfejs Symbiana wyglądał podobnie zarówno w przypadku smartfonów niedotykowych wyposażonych w niezbyt duże ekrany, jak i znacznie lepiej wyposażonych słuchawek z funkcją multitouch.
Kwestia intuicyjnej obsługi przyciągała z kolei uwagę miłośników iPhone’a, którzy określali Symbiana jako platformę zbyt skomplikowaną dla przeciętnego użytkownika (pozostawiam to do komentarza Czytelników, a zwłaszcza użytkowników fińskiego produktu). Wskazywano także na problemy z synchronizacją smartfonów z Symbianem z innymi urządzeniami i usługami. Wskazywano wówczas, iż Android oraz iOS radzą sobie z tą kwestią dużo lepiej. Jednak jedną z największych bolączek Symbiana była obsługa za pomocą dotyku. Ten aspekt pozostawiał bardzo wiele do życzenia i dawał adwersarzom systemu spore pole do popisu.
Symbian nie posiadał ani wsparcia ze strony charyzmatycznego lidera, jakim był dla iOS Steve Jobs, ani rzeszy wiernych fanów zakochanych w tej platformie (znów mowa o klientach Apple), ani powiewu świeżości i entuzjazmu, towarzyszącego OS Android. Brak sygnału do większych zmian sprawił, że Nokia powoli zostawała sama ze swoim systemem. Platformę porzuciła Motorola, Samsung i Sony Ericsson. Wszyscy wymienieni producenci przerzucili się na Androida, co dobitnie wskazywało, iż to właśnie w tym OS pokładane są nadzieje na przyszłość. Część analityków spodziewała się, że podobną drogą pójdzie fińska firma. Wielu dziennikarzy i ekspertów branżowych zalecało im taką opcję. Nokia pozostawała jednak głucha na te wezwania i przekonywała, iż Symbian radzi sobie w starciu z konkurencją. Warto w tym miejscu zauważyć, iż w roku 2009 Symbian zainstalowano na blisko 47% zrealizowanych smartfonów, a Androida na niespełna 4%. Rok później wskaźniki te uległy diametralnej zmianie – Symbian mógł się pochwalić wynikiem ponad 37%, natomiast Android blisko 23%. Zmiany widać zatem gołym okiem.
Jedną z największych bolączek Nokii była całkowita klapa ich systemu (a co za tym idzie także urządzeń) w USA. Amerykanie stawiali w latach poprzednich (i w dużej mierze nadal to robią) na producentów północnoamerykańskich. Nagły wzrost popularności iOS i Androida, platformy te zawdzięczają przede wszystkim nabywcom w USA. Póki co rynek ten zapewnia topowym graczom ogromne zyski i warto (a nawet trzeba) się na nim znaleźć, jeśli myśli się o podboju branży smartfonów. Dla Nokii zadanie to okazało się zbyt trudne i w efekcie firma musiała przyznać się do porażki. Wyraziło się to w zmianie CEO korporacji i zatrudnieniu (rok 2010) pierwszego w historii firmy szefa spoza Finlandii. Padło na Stephena Elopa, zatrudnionego wcześniej w Microsofcie. W pewnym sensie był to znak, iż firma nie zamierza odpuszczać rynku północnoamerykańskiego.
Wspomniany rok 2010 przyniósł jeszcze kilka innych ważnych wydarzeń. Po pierwsze, rozpoczęto prace nad systemem operacyjnym MeeGo, czyli platformie opartej na jądrze Linux. W projekcie tym obok Nokii występował Intel. W świat wysłany został sygnał, iż Finowie noszą się z zamiarem wprowadzenia na rynek nowej platformy, która mogłaby zastąpić Symbiana i dawałaby firmie skuteczną broń przeciw Androidowi. Po drugie zaprezentowano nową wersję Symbiana (Symbian^3) i zapewniono, iż będzie to platforma dużo lepsza od swych poprzedników. Aktualizacja miała być szybsza, bardziej intuicyjna, a przy tym zapewniała wsparcie dla HDMI, multitouch, czy sieci 4G. Znacznie poprawił się także wygląd OS. I tu dochodzimy do bardzo ważnej kwestii: wielu dziennikarzy i użytkowników stwierdziło, iż Symbian nagle zaczął przypominać… Androida. W związku z tym pojawiły się zarzuty, iż Finowie kopiują rozwiązania innych zamiast stworzyć od podstaw coś własnego. Sztandarowy model z platformą Symbian^3 – Nokia N8 – znalazł na świecie tylu samo zwolenników, co i krytyków. Zwracano uwagę, iż poczyniono olbrzymie postępy, ale jednocześnie przypominano, że zmiany nastąpiły zbyt późno i nie były innowacyjne – po prostu doganiano konkurencję.
Pod koniec roku 2010 pojawiało się coraz więcej plotek na temat ewentualnego sojuszu Microsoftu i Nokii oraz związanego z tym przejścia tej drugiej firmy na system operacyjny Windows Phone i „wygaszania” Symbiana. Wiele osób pukało się wówczas w czoło i stwierdzało, że to jakaś niedorzeczna wizja. Byli jednak i tacy, którzy zaznaczali, że dla obu korporacji (a zwłaszcza) Microsoftu może to być całkiem sensowne rozwiązanie. Symbiana zaczęto wówczas określać mianem archaicznej platformy, która nie ma szans nie tylko w starciu z amerykańskimi potentatami, ale też nowymi systemami wchodzącymi na rynek.
W końcu nadszedł luty 2011 roku i słynna już konferencja, na której poinformowano, iż w nową dekadę wejdziemy bogatsi o sojusz gigantów, czyli wspominanych już Microsoftu i Nokii. Świat dowiedział się także, iż Symbian może liczyć na wsparcie Nokii do roku 2016. Niby całkiem długo, ale sygnał jest całkiem jasny – kończymy z tym projektem. Informacje tego typu nie mogły pozytywnie wpłynąć na realizacje smartfonów z platformą fińskiej firmy. I kwartał 2011 można uznać za przełomowy – Android znalazł się na większej liczbie zrealizowanych w tym czasie smartfonów niż Symbian (ściślej mówiąc było to 36% do 23,4%). Nie było to jednak spowodowane wyłącznie decyzją o odejściu od Symbiana – gdy spojrzymy na odpowiednie wykresy, okaże się, że prędzej czy później i tak by do tego doszło. Nagła wieść o zerwaniu ze starym OS była jedynie katalizatorem rynkowych zmian.
Potwierdzeniem dla tej opinii są wydarzenia z II połowy roku 2010, kiedy to zaszły poważne zmiany w Symbian Foundation. Ze stanowiska dyrektora zrezygnował wówczas Lee Williams, a jego miejsce zajął Tim Holbrow. W branży zaczęto wówczas spekulować na temat przyszłości tej instytucji i roli, jaką miałby w niej odegrać Holbrow – czy przypadkiem nie poproszono go o zamknięcie tego rozdziału w historii fińskiej firmy? Jak widać, rewelacje z początku roku 2011 można było w pewnym stopniu przewidzieć. Pytanie tylko, czy można było przeciwdziałać poważnemu odpływowi potencjalnych klientów?
Jeszcze w I kwartale 2011 roku zaczęły się pojawiać glosy, mówiące, iż decyzję o rezygnacja z Symbiana podjęto zbyt pochopnie. Skoro i tak zapowiedziano wsparcie na najbliższe 5 lat (w dobie dzisiejszych przemian jest to cała epoka) i zamierzano nadal inwestować w tę platformę, to po co ogłaszano wszem i wobec, że jest to łabędzi śpiew? Zachowania tego typu nie można nazwać inaczej niż podcinanie gałęzi na której się siedzi. Zwłaszcza, gdy zapowiada się, iż kolejne wersje systemu będą na wysokim poziomie i powinny zadowolić użytkowników. Inną decyzją z tego gatunku było nagłe zerwanie z nazwą Symbian i ogłoszenie, że w lutym przyszłego roku kolejne smartfony będzie można zaktualizować do platformy Belle. Działanie to można uznać za mocno dyskusyjne.
Kolejne miesiące potwierdziły, iż Nokia faktycznie dostarczyła na rynek całkiem przyzwoite systemy. Najpierw pojawiła się Anna, potem (w stosunkowo krótkim czasie) przeszedł czas na Belle. Użytkownicy dostali system z ciekawym interfejsem (większa ilość ekranów i widżetów), poszerzono funkcjonalność sprzetu i ogólnie usprawniono jego obsługę. Znowu pojawiły się głosy przekonujące, że Symbian upodabnia się do Androida, ale zmiany szły w dobrym kierunku, więc warto je przywitać z uznaniem.
W tym samym czasie nastąpiło inne ważne wydarzenie – w maju media obiegła informacja, iż Unia Europejska wycofała się ze wsparcia dla projektu SYMBEOSE (Symbian – the Embedded Operating System for Europe). Miała to być swoista reanimacja tego systemu, w którą zamierzano wpompować 22 miliony euro. A co mogłoby być owocem prac za blisko 100 mln złotych? Odpowiedź jest bardzo prosta: system operacyjny dla użytkowników urządzeń mobilnych w Europie. Umarła zatem jedna z ostatnich szans na odbudowę dawnej świetności platformy. Czy aby na pewno?
Od kilku kwartałów głośno mówi się o tym, że czasy hegemonii Symbiana to zamierzchła przeszłość, a przyszłość należy do Androida. Jeśli rzucimy okiem na udziały poszczególnych platform w rynku urządzeń zrealizowanych w III kwartale 2011 roku, to faktycznie można odnieść takie wrażenie (zielony robot uzyskał tu wynik na poziomie ponad 52%, a platforma Nokii niespełna 17% – różnica jest miażdżącą). Wystarczy jednak spojrzeć na ogólne statystyki udziału poszczególnych platform w rynku smartfonów. Co prawda z każdym rokiem Symbian ma na ryku coraz gorszą pozycję (w 2010 roku ich udziały wynosiły ponad 40%, a w 2011 spadły do ponad 30%), ale nadal jest liderem. Android rozwija się niezwykle dynamicznie, ale wciąż stoi na najniższym stopniu podium z wynikiem około 22%. Wyprzedza go iOS ze wskaźnikiem na poziomie około 24%. Lider pozostaje zatem niezmienny.
Można oczywiście wieszczyć szybki koniec Symbiana, jak czyni to wiele agencji analitycznych, czy użytkowników. Warto jednak pamiętać, że te same agencje kilka lat wcześniej prognozowały hegemonię Symbiana na długie lata. Finowie mogą nas czymś jeszcze zaskoczyć, więc stawianie na nich krzyżyka może być w tym przypadku przedwczesne. Pamiętajmy, iż Nokia nadal znajduje sporo odbiorców swych słuchawek (zwłaszcza w państwach rozwijających się). I to mimo poważnej presji zarówno ze strony dużych korporacji pokroju Samsunga, jak też szerzej nieznanych firm z rynku azjatyckiego.
Myślicie, że Symbianowi uda się utrzymać na rynku w najbliższych latach? A może ostatnie wersje systemu spowodują napływ nowych użytkowników i Nokia zmieni plany wobec swej platformy?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.