Dość niespodziewanie Samsung zaprezentował dziś Galaxy A9, o którym wiedzieliśmy już prawie wszystko. Czy koreański producent czymś nas zaskoczył? Chyba tylko ceną.
Samsung Galaxy A9 to phablet z krwi i kości, którego najbardziej charakterystyczną cechą jest 6-calowy wyświetlacz wykonany w technologii Super AMOLED, o rozdzielczości Full HD (1920×1080, 367PPI). Koreańczycy postanowili więc nie obciążać niepotrzebnie podzespołów większymi rozdzielczościami (choć szczerze mówiąc tutaj WQHD pasowałoby bardziej niż w sporo mniejszym Galaxy S6), co powinno przełożyć się na bardzo wysoką wydajność. Sercem phabletu jest bowiem Snapdragon 652 (do niedawna S620), złożony z ośmiordzeniowego procesora (4xCortex-A72 i 4xCortex-A53) oraz układu graficznego Adreno 510, którego wydajność mogliśmy poznać bliżej dzisiaj rano. SoC otrzymał wsparcie ze strony 3GB pamięci operacyjnej RAM.
Samsung Galaxy A9 został wyposażony w 13-megapikselowy aparat główny z optyczną stabilizacją obrazu i przysłoną f/1.9 oraz 8-megapikselową kamerkę do wideorozmów. Na zdjęcia wykonane tymi aparatami oraz pozostałe pliki użytkownika producent przeznaczył 32GB pamięci (oczywiście pomniejszonej przez system), którą będzie można rozszerzyć przy pomocy karty pamięci, czego zabrakło m.in. w tegorocznych flagowcach Koreańczyków. Ważnym atutem tego urządzenia jest również bateria o pojemności 4000 mAh, która powinna zapewnić długi czas pracy na jednym ładowaniu, oraz design, który nawiązuje do pozostałych smartfonów z rodziny Galaxy A (2016). Wszystkie te urządzenia łączy również wersja systemu operacyjnego, którą jest Android 5.1.1 Lollipop. Miejmy zatem nadzieję, że aktualizacja do Androida Marshmallow jest dla całej czwórki kwestią najbliższych tygodni, a nie miesięcy.
Samsung Galaxy A9 będzie dostępny w trzech wersjach kolorystycznych, czyli czarnej, białej i różowej (sic!) i będzie dostępny w styczniu, ale niestety tylko w Chinach. Jak na razie nie ma żadnych informacji co do dostępności na innych rynkach, ale w Polsce tego phabletu raczej nie zobaczymy, gdyż najprawdopodobniej u nas nie będzie dostępny również Galaxy A7 (2016), więc na jeszcze większe urządzenie są jeszcze mniejsze szanse (choć oczywiście one są). Jeśli chodzi o cenę to Chińczycy będą musieli zapłacić 2999 juanów, co na europejskich rynkach powinno dać po opodatkowaniu ok. 510 euro, czyli ok. 2199 złotych (jak dobrze pójdzie). Czy warto w takim razie czekać na pojawienie się Samsunga Galaxy A9 na naszym rynku?
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
Rozpędzony fintech Revolut wprowadza do swojej oferty kolejne nowości. Tym razem zaoferuje własne usługi telekomunikacyjne.…
Motorola Edge 60 Fusion jest już u mnie na testach wystarczająco długo, bym mógł podzielić…
Ogromny atak hakerski przeprowadzono dzisiaj na rządową aplikację mObywatel. Polacy stracili dostęp do kluczowych e-usług.…
Majowa aktualizacja dla serii Samsung Galaxy S25 nie przyniesie zapowiadanych nowości. Zamiast usprawnień aparatu i…
To już ostateczne i oficjalne - OnePlus 13T nie trafi do sprzedaży w Polsce. Poza…
Nowy układ graficzny Nvidia RTX 5060 dla laptopów pojawił się w bazie Geekbench. GPU w…