Współczesny smartfon jest nie tylko obiektem codziennego użytku – niektóre z nich są również małymi perełkami wzornictwa przemysłowego. Pięknymi przedmiotami, nad którymi w pocie czoła przesiadywały całe sztaby projektantów. Postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się najważniejszym sylwetkom każdej z dużych firm.
Minimalizm Cupertino
Prostota to nie brak nieładu – brak nieładu jest konsekwencją prostoty. Jej zadaniem jest natomiast opisywanie celowości, przeznaczenia danego produktu
Za czasów Steve’a Jobsa był jeszcze nieco mniej rozpoznawalny, choć już wtedy mógł chwalić się tytułem szlacheckim za „zasługi projektowe i przemysłowe”, nadanym mu przez samą Elżbietę II. Kim jest Jonathan Ive?
Niewiele brakowało, by Ive z Apple odszedł, kiedy w roku 1997 – po serii tragicznych decyzji zarządu – firma znajdowała się w finansowej przepaści. Wtedy właśnie do założonej przez siebie korporacji wrócił Jobs, zawiązując umowę z Microsoftem i stawiając nacisk na wzornictwo przemysłowe, którego przyszłą twarzą w świecie mobilnym stał się 30-letni wówczas Jony. Łut szczęścia sprawił, że obaj panowie kochali minimalizm – maksymalne upraszczanie przedmiotów z zachowaniem dobrej ich ergonomii i kapitalnego wyglądu. Prawdopodobnie tylko pod kierunkiem Steve’a Ive mógł dostarczać nam wszystkie swoje genialne projekty, bo w końcu tylko Apple stawiało na ten aspekt tak mocny nacisk.
„Design to nie tylko to, jak coś wygląda, ale jak działa”, mawia Ive. Ma zresztą świętą rację – większość z nas obserwując ładny przedmiot skupia się wyłącznie na jego zewnętrznej urodzie (lub jej braku), nie zagłębiając się w to, jak trudny musiał być proces stworzenia czegoś jednocześnie pięknego i funkcjonalnego.
Jony w swojej karierze był odpowiedzialny m.in. za iBooki, Apple G4 Cube, PowerBooki G4, pracował przy projektach iPoda, nowych iMaków, starych iMaków, iPada i – oczywiście – iPhone’a każdej generacji. Od czasów zwolnienia przez Tima Cooka Scotta Forstala, długoletniego szefa projektów systemu mobilnego Apple, Ive zajmuje się też wyglądem software’u przy współpracy z Craigiem Federighim.
Scott Croyle – człowiek, który tworzył najpiękniejsze smartfony z Androidem
To przede wszystkim on odpowiada za wygląd i zachowanie HTC One M7 i M8
Spoglądając na profil Croyle’a w LinkedIn zobaczymy opis jego bieżącego stanowiska: starszy wiceprezes ds. designu i user experience w HTC. Niemniej jednak Scott od końca kwietnia nie pracuje już w tajwańskiej firmie, oddalając się w stronę własnych projektów.
„Jeśli wiesz, co robisz, orientujesz się w procesie inżynierskim, to wówczas możesz zadawać właściwe pytania”, mówił Croyle redaktorom Engadget. Współpraca między projektantami, a ludźmi odpowiedzialnymi za czystą technologię, jest przecież kluczowa.
Do HTC trafił w roku 2008, kiedy korporacja przejęła jego studio projektowe One & Co. Obecnie jego rolę przejmuje Drew Bamford – człowiek doświadczony i bez wątpienia utalentowany. Przyszłoroczne smartfony mają być tworzone już pod jego przewodnictwem, natomiast Scott Croyle będzie pełnił rolę konsultanta.
Sony. Prostota formy
O japońskim designie można pisać wiele, ale rzadko kiedy można o nim pisać źle
Ippei Tambata i Shigeaki Suzuki byli odpowiedzialni za poprzednią generację produktów Sony – Xperię Arc czy Xperię S. Nad ich kreatywnością czuwał dyrektor ds. wzornictwa przemysłowego w segmencie mobilnym, czyli Jun Katsunuma. Ten ostatni dogląda również pracy panów Goto i Ishidy, dzięki którym powstała idea Omni-balance, obecna w Xperii Z, Z Ultra, Xperii Z1, Z2 i tabletach opartych o ten sam koncept.
„Jako student czerpałem z dokonań wielu, natomiast od zawsze podziwiałem pewnego niemieckiego twórcę skupiającego się na prostocie”, odpowiada Katsunuma zapytany o projektanta, którego twórczość najbardziej go inspirowała. Trudno powiedzieć, kogo może mieć na myśli – wskazanie legendarnego Dietera Ramsa byłoby strzałem na oślep, choć na pewno pasującym do opisu. Tak czy inaczej, trudno Junowi odmówić konsekwencji i wyrafinowania każdego z nowych smartfonów Sony.
Nokia, czyli plastik typu premium
Dwie istotne postaci
Od 2009 roku do momentu przejęcia Nokii przez Microsoft, Marko Ahtisaari sprawował najważniejszą funkcję w dziale projektowym. Urodzony w 1969 roku, w Helsinkach, Ahtisaari uczęszczał na Uniwersytet w Columbii – nie studiował natomiast niczego związanego z designem, poświęcając czas na filozofię, ekonomię i podejmowanie nauk muzycznych.
Do Nokii trafił w roku 2002, gdzie skutecznie wspinał się po stopniach kariery, jednocześnie zakładając własną firmę – Dopplr. W dwa lata po uruchomieniu działalności fińska korporacja zdecydowała się Dopplera kupić, wyznaczając Ahtisaariego na kierownika działu projektowego odpowiedzialnego za cały design Nokii od strony biznesowej.
Za same propozycje projektowe odpowiedzialny jest natomiast Stefan Pannenbecker, którego zespół faktycznie tworzy poszczególne produkty – linię Asha, Lumia, opracowuje technologię PureView. Obecnie Pannenbecker ma na głowie również obowiązki Ahtisaariego, od kiedy ten zrezygnował z pracy po obwieszczeniu połączenia Nokii z Microsoftem. Zajmuje się więc zarządzaniem, oprogramowaniem i innowacjami sprzętowymi, stopniowo rozwijanymi od czasu premiery Nokii N9.
„Matowe wykończenie sugeruje, że mamy do czynienia z plastikowym produktem premium. Świetnie się go rzeźbi (…) W niektórych przypadkach wykorzystujemy też pokrycie błyszczące, które do pewnego stopnia przypomina ceramikę”, opowiada.
Niespodzianki od Huawei
Czarny koń w smartfonowym designie
Zarówno Ascend P6, jak i P7 są propozycjami, obok których miłośnicy estetyki nie przejdą obojętnie. Chiński gigant przeszedł znaczną metamorfozę względem swoich poprzednich produktów – i dużą w tym rolę odgrywał Nick Woodley, szef biura projektowego w Londynie.
„P6 mógł być jeszcze cieńszy, ale chodzi o tę równowagę. Chcieliśmy natomiast stworzyć coś, co byłoby 'najcieńszym na świecie smartfonem'”, tłumaczy. Niski profil mógłby jednak przeszkodzić w uzyskaniu optymalnej jakości wykonania. „Metalowa obudowa jest kluczowa. Ilość milimetrów nie powinna ograniczać solidności urządzenia, optymalnego odczucia obcowania z nim”.
Woodley odnosi się również do wymiarów współczesnych telefonów w kontekście zastosowania dobrych jakościowo materiałów. „Moglibyśmy pokusić się o wykorzystanie plastiku, natomiast przy tak dużej przekątnej mielibyśmy do czynienia z ciągłym niedopasowaniem, skrzypieniem… Jeśli buduje się taką konstrukcję, to potrzebna jest siła zapewniana właśnie przez metal”.
Samsung – po swojemu
Co dalej?
Po premierze Galaxy S5 świat obiegła dość jednoznaczna wiadomość – Samsung zwolnił Changa Dong-hoona, dotychczasowego szefa designu urządzeń mobilnych. Jego pozycję objął Lee Min-hyouk, dotychczasowy wiceprezes tego segmentu.
Dong-hoon nie został wydalony z firmy – będzie zajmować się natomiast innymi aspektami pracy.
Problemem było to, co od dłuższego czasu wytyka się Samsungowi – marna jakość wykonania flagowego, najdroższego telefonu w ofercie. Media, łącznie z nami, określały nową Galaktykę mianem urządzenia nieprzystającego do pozostałych propozycji rynkowych pod względem projektowym. Oczywiście nie ma to żadnego związku z rozmaitymi technologicznymi innowacjami, o jakie postarał się Samsung – mówimy wyłącznie o filozofii.
Sytuację ma uratować właśnie Lee Min-hyouk, który wcześniej pracował m.in. przy projektach samochodów, był też głównym autorem wyglądu pierwszych smartfonów serii Galaxy S. Złośliwi powiedzą zapewne, że „wymienił stryjek siekierkę na kijek”… ale poczekajmy na rezultaty.
LG, czyli trochę w tę, trochę w tamtą stronę
Metalowy LG G3 byłby o 300 dolarów droższy
Chul Bae Lee piastuje stanowisko wiceprezesa ds. wzornictwa przemysłowego produktów mobilnych w LG. No i cóż – o ile G3 prezentuje się jako faktycznie wyjątkowo udany sprzęt, tak w dalszym ciągu zabrakło w niej jakiegokolwiek stopu metalu. „Jeśli moglibyśmy policzyć sobie o 300 dolarów za sztukę więcej, bylibyśmy w stanie zaoferować takie materiały”, mówi Bae Lee w krótkiej rozmowie z TrustedReviews.
Projektant tłumaczył przy tym, że zastosowanie metalu wpłynęłoby na samą konstrukcję – prawdopodobnie nie udałoby się stworzyć smartfonu o tak cienkich ramkach. „Byłby większy, grubszy, szerszy”, dodaje Chul Bae Lee, zaznaczając: „poza tym, nie jestem przekonany, czy faktycznie cała obudowa musi być metalowa”. W zamian, Koreańczycy proponują wizualną imitację aluminiowych plecków.
Trudno na razie powiedzieć, jak sprawdziłoby się to w praktyce, ale bądźmy dobrej myśli. Widać, że w koncernie LG panuje po prostu przekonanie o większej praktyczności tworzywa sztucznego – czy zgadzacie się z tym poglądem?
A Tobie co podoba się najbardziej?
Czy w ogóle przykładasz uwagę do jakości wykonania swojego smartfonu?
Spotkałem się z dwoma głównymi podejściami – albo cieszy nas wygląd urządzenia, albo mamy go w głębokim poważaniu. W tym drugim przypadku najprościej jest kupić sensowne etui i nosić telefon ukryty pod dodatkową warstwą skóry, plastiku czy filcu. No bo w gruncie rzeczy po co przepłacać za materiały premium, jeśli i tak będziemy je chować przed światem?
Osobiście trudno pogodzić mi się z globalną dominacją plastiku, zwłaszcza „taniego”. Nokia pokazała, że da się to zrobić dobrze, da się to zrobić wyjątkowo estetycznie – chwytając taką Lumię 1020 do ręki nie da się powiedzieć, byśmy mieli do czynienia z propozycją tandetną. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że Lumie nie udają czegoś, czym nie są. W podobnym kierunku poszło też Xiaomi, którego nie uwzględniam w zestawieniu z jednego powodu – smartfony te nie są dostępne w Polsce.
[nggallery id=856 template=techmaniak]
Na przeciwległym biegunie stoi Samsung i właśnie LG. Tutaj otrzymujemy maksymalnie rozbudowaną funkcjonalność, która jednak jest okupiona wrażeniami czysto estetycznymi. HTC, z kolei, zdecydowanie idzie w półkę premium, ale też nie jest przekonane o tym kierunku – bo jak inaczej wytłumaczyć premierę plastikowej alternatywy? Już nawet Apple podejmuje podobne kroki, choć trudno powiedzieć, by w całej historii była to dla Cupertino nowość (vide starsze iMaki, iPody). Sony, natomiast, znalazło coś pośrodku – trochę szkła, trochę metalu, trochę plastiku – a efekt jest co najmniej świetny.
Najbardziej natomiast zaskakuje Huawei. Proponują smartfony w średnim progu cenowym, świetnie wykonane, dysponujące dobrym ekranem – no i ładne wizualnie. Podejrzewam, że tutaj dodatkowe pieniądze wzięły się z implementacji własnych podzespołów, a tym samym ograniczeniu wydajności względem Snapdragonów 801 czy procesorów iPhone’a.
Na koniec pytanie do Was – w jakim stopniu design produktów wpływa na decyzję o zakupie? Czy jest równie istotny, co funkcjonalność i wydajność?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.