Boom na ogromne telefony i zapatrzonych na nich użytkowników trwa w najlepsze. Czy ludzie pochłonięci treścią na małym ekranie to nowy znak czasu?
Kiedy telefony zmądrzały?
Jest 9 stycznia 2007 roku. Tłum wiwatuje i roznosi się gromkie bicie braw, wtórujące do rozbrzmiewających słów: „Dzisiaj Apple wynalazło na nowo telefon!” Światu pokazano jednobryłowe urządzenie multimedialne oferujące dostęp do Internetu, świata multimediów i aplikacji. Choć wielu uzna ten dzień za genezę smartfonów, już wcześniej pojawiały się inicjatywy stworzenia telefonu, który nie miał służyć jedynie do dzwonienia. Lecz obecnie rozumiane pojęcie smartfona odbiega od jego ówczesnego desygnatu. Jeszcze kilka lat temu pierwszym skojarzeniem, jakie nasuwałoby się nam z tym słowem byłaby Nokia pracująca w oparciu o Symbiana. Telefon przeznaczony głównie do użytku biznesowego, który został wyposażony w szereg modułów łączności (obowiązkowo port podczerwieni, Wi-Fi w standardzie b\g i Bluetooth).
Na takim urządzeniu, którego cena wykraczała poza zasięg przeciętnego konsumenta można było prowadzić korespondencję mailową, zrobić zdjęcie wbudowanym aparatem bądź też uzyskać dostęp do Sieci. Już całkowitym luksusem były pełnowymiarowe klawiatury QWERTY czy możliwość zamontowania karty pamięci. Dodatkowo smartfona tamtych lat cechował poszerzony pakietu narzędzi biurowych, głównie o porządny kalendarz, terminarz czy zestaw aplikacji do obsługi plików tekstowych. Eleganckie, funkcjonalne były oznaką nie tylko luksusu, ale również profesjonalizmu i podążania za trendem.
Obecnie smartfona ma niemalże każdy, a jego dawne przeznaczenie zostało zepchane na dalszy plan. Wystarczy samemu przeanalizować sposób użycia swojego telefonu, aby dojść do wniosku, że głównie służy on do komunikacji przy użyciu nowych platform społecznościowych oraz do konsumpcji treści multimedialnych, czy to muzyki przechowywanej w pamięci wewnętrznej, czy zasobów on-line. Duży nacisk kładziemy również na wydajność i możliwości fotograficzne telefonu.
Popularyzacja Androida przyczyniła się do tego, że obszar smartfonów uległ ogromnej ekspansji, a konsekwentnie, defragmentacji na niższe i wyższe segmenty. Skorzystała również konkurencja. Wciąż w ofercie znajdują się bardzo drogie pozycje (tutaj króluje iPhone, którego cena oscyluje w granicach przyzwoitego laptopa), lecz możemy spotkać znacznie tańsze rozwiązania.
W dłoni ściskam całe swoje życie
Kiedy uruchamiamy po raz pierwszy świeżo zakupionego smartfona, wita on nas przyjaźnie tutorialem, który przeprowadza przez wstępną konfigurację. Oddajemy telefonowi do użytku nasze dane dostępowe do poczty, portalu społecznościowego, domowej sieci bezprzewodowej i wielu innych. Pozwalamy także na ustalenie naszego położenia (kluczowe przy korzystaniu z map). Wszystko zapisuje się w pamięci urządzenia, dzięki czemu nie tracimy czasu na zbędne wpisywanie tych samych loginów i haseł.
Odkrywamy w smartfonie towarzysza, którego nierzadko nie chowa się nawet do kieszeni. Po co, skoro za moment sprawdzę najbliższy autobus, napiszę do kolegi o kolokwium i nowej studentce w grupie. Po drodze minę ulicznych performerów, których nagram. Wieczorem wpadnę na imprezę, o której dowiedziałem się z Facebookowych eventów. Powstanie masa fotek, żeby można było się pośmiać czego to się nie robiło po kilku głębszych. Nazajutrz oddaję pieniądze pożyczone na browary przy użyciu aplikacji do bankowości mobilnej. Bogactwo oferowanych przez smartfony funkcji wpływa na nasze życie – fakt ten pozostaje niezaprzeczalny. Czy jest to jednak wyłącznie pozytywny wpływ?
Pomówmy najpierw o liczbach. Na podstawie badań zleconych przez Eniro Polska przeprowadzonych przez instytut badawczy Millward Brown na 542 Polakach pomiędzy 18 a 65 rokiem życia, opublikowano 25 września br. raport na temat sposobu wykorzystania smartfonów. 72% badanych przyznało, że korzysta z Internetu przy użyciu telefonu. Nie wyklucza to przeglądania Sieci przy użyciu komputera, choć wartość ta jest niewiele wyższa, bo wyniosła 92% ankietowanych.
Bardziej szczegółowe badania wykazały, że 84% przepytanych wykorzystuje dostęp do Sieci w celu czytania wiadomości. 78%, druga w kolejności najwyższa wartość to ilość osób, które na małym ekranie obsługują pocztę mailową, a 74% poszukuje danych i informacji z różnych dziedzin. Co ciekawe, 70% korzysta ze smartfona jako nawigacji, 62% do skonsultowania rozkładów jazdy komunikacji miejskiej, a 61% do obsługi portali społecznościowych.
Z danych wynika jasno, że potrafimy skorzystać z udogodnień, jakie niesie za sobą smartfon. Sam często łapię się na tym, że sprawdzam aktualny rozkład jazdy przy użyciu telefonu, mimo tego, że stoję tuż obok przystanku. Znalezienie knajpy na krakowskim Kazimierzu nie jest już wielką wyprawą w nieznane, kiedy mógłbym poprosić przechodnia o pomoc, gdy przypadkiem zgubię się w wąskich, rozlicznych uliczkach. Pod ręką mam mapy Google’a, które prowadzą mnie w wybrane miejsca. Nawet więcej uwagi poświęcam ekranowi, niż wskazówkom, jakie znajdują się na budynkach.
Podobnie jest z czerpaniem informacji na wybrane zagadnienie, bądź też pozostanie na bieżąco z doniesieniami z całego świata. Nie zawsze mam czas na poranną prasówkę przed komputerem. Znacznie lepszym rozwiązaniem okazuje się przeglądnięcie nagłówków podczas bezczynnego przejazdu tramwajem. Wówczas też odświeżam skrzynkę pocztową, przeglądam świeże posty na Facebooku i odpowiadam na nowe wiadomości. I nie jestem sam. Wokół mnie siedzi mnóstwo pasażerów pochłoniętych tym samym rytuałem. Jeszcze dwa lata temu z zazdrością łypałem na gościa, który instalował aplikację na swoim HTC Desire HD przy użyciu Internetu mobilnego. Dziś sam często to robię.
Ja i moje elektroniczne alter ego
Wyobraźcie sobie, że wybiegacie w pośpiechu z domu, lecz nie zabieracie ze sobą żadnego ze swoich gadżetów. Smartfon został pod poduszką, a tablet w innym plecaku. Orientujecie się już po zamknięciu drzwi frontowych. Wracacie po smartfona, ryzykując spóźnienie się, czy nie? Każdy z nas stanął kiedyś przed takim dylematem, i zapewne wielu (również ja) decyduje się na powrót. Odczuwamy potrzebę zapewnienia sobie stałego kontaktu ze światem, a brak telefonu w zasięgu ręki nie oznacza już tylko braku możliwości odbycia rozmowy telefonicznej, czy wysłania wiadomości tekstowej.
Firma Cisco zleciła w 2012 roku wykonanie międzynarodowego raportu, dotyczącego trendów związanych z łącznością mobilną. Wśród respondentów z całego świata znalazło się również stuosobowe grono Polaków z przedziału wiekowego 18 do 30 lat. Grupa ta jest o tyle ciekawa, że należy do pokolenia Y, jak to zwykło się mówić o ludziach wychowanych w dobie Internetu. 77% naszych rodaków, biorących udział w ankiecie przyznało, że odbiera nowe powiadomienia z Sieci jeszcze zanim wstanie z łóżka, a 2 na 5 przyznało, że brak dostępu do mobilnego Internetu skwitowałoby narastającym niepokojem.
Formowanie się wskazanego trendu, gdzie użytkownik wręcz uzależnia się od swojego smartfona możemy zweryfikować sami. Wystarczy przyjrzeć się ilu naszych znajomych potrafi siąść z nami przy piwie i nie sięgnąć po telefon. Jeśli ktoś był niedawno na koncercie może jest w stanie przypomnieć sobie czy więcej świateł emitowało oświetlenie sceny, czy urządzeń, którymi fani kamerowali całe wydarzenie. A ile razy o mało co nie weszliście w słup, barierkę lub kosz, kiedy idąc przez miasto daliście się zaabsorbować zawartości ekranu? Wreszcie ilu z was ma to nieodparte wrażenie, że wibruje wam telefon w kieszeni, chociaż w rzeczywistości tak nie jest?
Czy nie jest tak, że wkraczamy w erę coraz mniejszych umysłów, a coraz większych telefonów? Pamiętam moment, kiedy mój smartfon zgubił zasięg zarówno sieci komórkowej, jak i Wi-Fi. „I co Michał, już nie jesteś taki smart” – pomyślałem. Może w tym stwierdzeniu więcej prawdy, niż samej ironii?
Mam w kieszeni wszystko i nic
Nowe trendy na rynku są coraz łatwiej zauważalne. Urosły nie tylko same smartfony, pojawiły się również phablety, a wersje mini flagowców przypominają sztandarowe produkty sprzed dwóch lat. Im większy ekran tym łatwiejszy dostęp do treści i przyjemniejsza jej konsumpcja. Odwróćmy jednak na chwilę wzrok od naszych superostrych wyświetlaczy i zastanówmy się, czy z posiadania smartfona płyną same korzyści?
Oczywiście, niezaprzeczalny pozostaje fakt, że wraz z dostępem do Sieci i multimediów otrzymujemy możliwość dostępu do nieskończenie obszernej wiedzy, możemy zasięgać języka we wszystkich możliwych dziedzinach. Ale czy faktycznie stajemy się mądrzejsi? Czy jesteście w stanie przywołać w pamięci ostatni przeczytany artykuł na telefonie? Sprawdzone słowo w słowniku, bądź też wyszukane hasło w Wikipedii?
Jesteśmy w stałym kontakcie ze znajomymi na Facebooku. Śledzimy ich aktywność oraz dzielimy się własnymi spostrzeżeniami. Udostępniamy muzykę, linki, wszystko co nami porusza i nas ciekawi. Pod jakim wpisem kliknęliście ostatnio „lubię to”? Czy z ulubionymi znajomymi spędzacie tyle samo czasu w rzeczywistości ile w Sieci?
Możemy robić świetne fotografie przy użyciu coraz bardziej zaawansowanych aparatów fotograficznych. Montowane procesory obsługują lepsze standardy przetwarzania obrazu, a wszelkie niedoskonałości zatuszujemy bogatą paletą filtrów i możliwości edytowania zdjęć. Wszystko wrzucamy na portale społecznościowe. Gdzieś nagle przedostał się do społeczeństwa trend, który można określić wręcz mianem ekshibicjonizmu. Lecz czy potrafimy jeszcze cieszyć się ładnie podanym obiadem tylko we własnym gronie?
Wreszcie, zapytajcie samych siebie, kiedy ostatnio odczuliście to specyficzne poczucie znużenia wynikającego z bezczynności. Tak, kiedy ostatnio najzwyczajniej w świecie poczuliście nudę? Świat czekający w kieszeni, zawsze na wyciągnięcie ręki nigdy nie pozostawia głowy pustej od myśli. To bardzo ryzykowny stan, ponieważ można przeoczyć kilka ważnych spraw w życiu. Może zatem faktycznie „warto się na chwilę wyłączyć”?
Rozważania oparto o: hbrp.pl, Eniro Polska, RP.pl, CHIP.pl
Zainteresował Cię artykuł? Zobacz też inne maniaKalne felietony.
Z wykształcenia lingwista, z pasji śpiewak klasyczny, prywatnie niewolnik ciasta drożdżowego. Za największy swój sukces uznaje dzień przebyty bez kawy. Niekwestionowany ManiaK, który walecznie toczy boje z benchmarkami.
Chcesz podzielić się z nami swoimi przemyśleniami? Pisz na redakcja@techmaniak.pl. Być może i Twój wpis znajdzie się wśród maniaKalnych felietonów.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.