Anker (B2697) 140W / fot. Paweł Gajkowski, gsmManiaK.pl
Anker (B2697) 140W to ładowarka, która ma szansę uporządkować Twój technologiczny chaos. Dzięki GaNPrime i Power Delivery 3.1, zasili jednocześnie laptopa, tablet i smartfon. Elegancki design z wyświetlaczem LCD i solidna moc sprawiają, że to idealny towarzysz w podróży i biurze.
Spis treści
Czasem najprostsze rozwiązania potrafią zrobić największe wrażenie. W świecie, gdzie każdy z nas ma po kilka urządzeń wymagających ładowania, Anker (B2697) 140W wydaje się być odpowiedzią na codzienny chaos związany z kablami i zasilaczami. To nie jest kolejna ładowarka, którą wrzuca się do torby i zapomina. To sprzęt, który od razu przyciąga uwagę – zarówno wyglądem, jak i możliwościami.
Nie ukrywam, że do tematu podszedłem z ciekawością. 140 watów mocy i obsługa standardu Power Delivery 3.1 brzmią jak coś, co faktycznie może zmienić sposób, w jaki ładujemy nasze laptopy, telefony czy słuchawki.
Każda okazja do ograniczenia liczby ładowarek w plecaku jest na wagę złota. A jeśli przy tym dostajemy urządzenie, które potrafi zasilić niemal wszystko, co mamy przy sobie – to zaczynamy się zastanawiać, czy właśnie nie znalexliśmy idealnego towarzysza w trasie.
Producent postawił na minimalistyczny, elegancki design – dostępny w dwóch kolorach: czarnym i srebrnym – co sprawia, że ładowarka bez problemu wpasuje się zarówno w biurowe otoczenie, jak i w domowy kącik technologiczny. Pomimo swojej mocy, całość pozostaje zaskakująco kompaktowa.
Cena? 389 zł za taką funkcjonalność wydaje się uczciwym kompromisem między wydajnością a jakością wykonania, z której Anker jest znany. Nie jest to sprzęt z kategorii tanie i dobre, ale raczej solidne i przemyślane, choc z niedociągnięciami.
Widać jednak, że producent celował w użytkownika, który ceni wygodę i chce mieć pewność, że jego urządzenia są zawsze gotowe do działania. Czy jednak warto kupić ładowarkę Anker (B2697) 140W?
Anker (B2697) 140W robi świetne wrażenie. To urządzenie, które już po wyjęciu z pudełka sprawia wrażenie produktu klasy premium. Matowe wykończenie, chłodny w dotyku korpus i zwarta konstrukcja zdradzają, że mamy do czynienia z reprezentantem serii GaNPrime – linii, która słynie z elegancji i wysokiej efektywności.
W dłoni ładowarka wydaje się solidna, nie ma tu taniego plastiku ani przypadkowych detali. Od razu widać, że to sprzęt projektowany z myślą o użytkownikach, którzy oczekują więcej niż tylko kolejnego adaptera do telefonu.
To, co przykuwa wzrok najbardziej, to wyświetlacz LCD umieszczony na froncie. Nie jest to bajer dla samego efektu – ekran pokazuje animacje ładowania, poziom mocy każdego portu i aktualną temperaturę.
W praktyce daje to poczucie kontroli, jakiego nie oferują klasyczne ładowarki. Co ciekawe, po dłuższym przytrzymaniu przycisku dotykowego można zmienić orientację wyświetlacza, co przydaje się, gdy zmieniamy pozycję urządzenia. To mały detal, ale właśnie takie detale tworzą poczucie, że ktoś tu naprawdę przemyślał projekt.
Pod względem konstrukcji trudno się do czegoś przyczepić, chociaż są pewne kompromisy. Sama ładowarka waży 275 g, co przy montażu w pionowym gniazdku może powodować lekkie odchylenie wtyczki. Nie wygląda to może najlepiej, a w dłuższej perspektywie może być nieco irytujące.
Moim zdaniem przy tej wadze producent mógł pomyśleć o jakiejś formie dystansu lub zastosować wtyk z uziemieniem, który lepiej stabilizowałby konstrukcję. Co innego, jeśli gniazdko mamy poziomo – wtedy cały problem po prostu znika.
Na plus trzeba też zaliczyć dbałość o szczegóły. Wersja europejska ma składaną wtyczkę, co ułatwia przechowywanie i transport. Dla kogoś, kto często podróżuje z elektroniką, to ogromne udogodnienie. Całość pozostaje kompaktowa mimo ogromnej mocy, a przy tym nie nagrzewa się nadmiernie dzięki zastosowaniu technologii GaN (azotku galu).
To właśnie dzięki niej Anker potrafi połączyć wysoką wydajność z kulturą pracy, która nie przypomina typowych ładowarek przegrzewających się przy dłuższym użytkowaniu.
W zestawie znajdziemy także kabel USB-C do USB-C w solidnym oplocie. Jest on na tyle gruby, że od razu budzi zaufanie, a co najważniejsze – pozwala w pełni wykorzystać moc ładowania do 140 W. To nie jest przypadkowy dodatek, a dobrze przemyślany element zestawu, który potwierdza, że Anker wie, jak projektować sprzęt dla wymagających użytkowników.
Anker (B2697) 140W to przykład, że ładowarka może być nie tylko narzędziem, ale też przemyślanym, estetycznym urządzeniem, które łączy formę i funkcję w wyjątkowo udany sposób.
W przypadku Anker (B2697) 140W mamy do dyspozycji cztery porty – trzy USB-C i jeden USB-A. Zostały rozmieszczone w taki sposób, by zapewnić wygodę i elastyczność w codziennym użytkowaniu.
To nie jest ładowarka zaprojektowana tylko do smartfonów. To sprzęt stworzony dla osób, które korzystają z laptopów, tabletów i akcesoriów jednocześnie. W praktyce oznacza to, że możemy podłączyć niemal wszystko, nie martwiąc się o spadki mocy czy przegrzewanie.
Dwa główne porty USB-C oferują pełne 140 W mocy w standardzie Power Delivery 3.1. To właśnie one sprawiają, że Anker wyróżnia się na tle konkurencji. Dzięki nim można ładować potężne laptopy, takie jak 16-calowy MacBook Pro, czy też HUAWEI MateBook X Pro 2023 z prędkością, jakiej oczekujemy od oryginalnych zasilaczy producenta.
Co ważne, jeden z portów zawsze utrzymuje maksymalną moc, a drugi automatycznie dostosowuje się do podłączonych urządzeń. W efekcie nie musimy zastanawiać się, który port da radę, bo ładowarka sama optymalizuje rozdział energii.
Trzeci port USB-C to rozsądne 40 W, które wystarczy do naładowania tabletu, smartfona lub mniejszych urządzeń. Z kolei pojedynczy port USB-A osiąga do 33 W mocy, obsługując protokoły Quick Charge 3.0 i PPS. To dobre rozwiązanie, jeśli ktoś wciąż korzysta ze starszych akcesoriów, które nie wspierają standardu USB-C. Dobrze, że Anker nie zrezygnował z tego złącza – wciąż ma ono swoje zastosowanie, szczególnie w podróży.
Warto zwrócić uwagę na inteligentny sposób, w jaki ładowarka rozdziela moc między porty. Gdy używamy dwóch z nich jednocześnie, moc dzieli się proporcjonalnie – np. 70 W + 70 W lub 100 W + 40 W w zależności od konfiguracji.
Przy trzech aktywnych portach rozdział mocy jest jeszcze bardziej zrównoważony, co pozwala na jednoczesne ładowanie laptopa, smartfona i słuchawek. Anker zastosował tutaj zarządzanie energią, które działa.
Nie bez znaczenia jest także kompatybilność. Ładowarka obsługuje protokóły PD 3.1, PPS oraz QC 3.0, co oznacza, że jest zgodna z ogromną liczbą urządzeń różnych marek – od Apple po Samsung, Lenovo czy ASUS. W praktyce można ładować nawet wymagające ultrabooki, bez ryzyka przeciążenia czy utraty efektywności. To rozwiązanie, które ułatwia życie, szczególnie jeśli w domu lub biurze korzystamy z różnych ekosystemów sprzętowych.
Ostatni element, o którym warto wspomnieć, to dołączony do zestawu kabel USB-C zgodny ze standardem EPR. Jego parametry (5 A i 28 V) pozwalają w pełni wykorzystać moc 140 W. To niby drobny detal, ale bardzo istotny.
Wielu producentów sprzedaje podobne ładowarki bez odpowiedniego przewodu, co ogranicza ich potencjał. W przypadku Ankera nie trzeba się o to martwić – od razu dostajemy komplet, który działa idealnie.
Anker (B2697) 140W to inteligentne centrum zasilania, które potrafi dostosować się do użytkownika i jego sprzętu. Cztery porty, elastyczne zarządzanie mocą i realna kompatybilność czynią z niej sprzęt, który trudno przecenić.
Zacznijmy od najważniejszego – Anker (B2697) 140W naprawdę potrafi się rozgrzać podczas pracy. Gdy przekracza próg 100 W, robi się wyraźnie ciepła, a przy 125 W temperatura jest już mocno odczuwalna. Nie jest to jednak sytuacja niebezpieczna, ponieważ system zabezpieczeń działa sprawnie i kontroluje całość procesu.
Podczas testów temperatura nie zbliżyła się do wartości krytycznych, więc mimo że obudowa była gorąca, ładowarka zachowywała się stabilnie i nie przerywała pracy. Widać, że producent dobrze przemyślał system chłodzenia i zarządzania energią.
Podczas dłuższego użytkowania zauważyłem, że moc ładowania dynamicznie się zmienia w zależności od liczby i rodzaju podłączonych urządzeń. Gdy ładowałem tylko laptopa, uzyskiwałem około 98 W, a sprzęt włączał swój tryb turbo, co pozwalało na pełną prędkość ładowania.
Sytuacja zmieniała się jednak, gdy podłączałem kolejne urządzenia. Wystarczyło dodać tablet obsługujący ładowanie 45 W, by moc laptopa spadła do 70 W, a tryb turbo się dezaktywował. Tablet z kolei zamiast pełnych 45 W otrzymywał około 30 W. To pokazuje, że realne możliwości ładowarki są nieco niższe, gdy pracuje z wieloma urządzeniami jednocześnie.
Mimo prób nie udało mi się uzyskać maksymalnych 140 W łącznej mocy, choć wynik 126 W jest już bardzo blisko tego pułapu. Przy takiej konfiguracji (laptop, tablet i smartfon) ładowarka rozdzielała energię mniej więcej na poziomie 65 W, 31 W i 30 W.
W praktyce jest to bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę, że całość działała stabilnie, bez przerywania procesu i bez nadmiernego nagrzewania kabli. Anker nie zawyża deklaracji, ale warto wiedzieć, że pełna moc jest dostępna głównie wtedy, gdy korzystamy z jednego portu.
Ciekawą obserwacją było ładowanie akcesoriów Apple. Akumulator MagSafe do iPhone’a Air, który wspiera ładowanie 20 W, w praktyce otrzymywał z Ankera około 15 W. Pomiar potwierdził to również miernik, co wskazuje, że nie zawsze deklarowana wydajność pokrywa się z rzeczywistością.
To raczej kwestia kompatybilności protokołów, a nie samego błędu w konstrukcji. Tego typu różnice pojawiają się również przy sprzętach innych producentów, zwłaszcza jeśli korzystają z autorskich technologii szybkiego ładowania.
Pomimo tych ograniczeń trzeba przyznać, że Anker (B2697) 140W to ładowarka, która daje duże możliwości. Wystarczy mieć odpowiednie kable i urządzenia wspierające szybkie ładowanie, by w pełni wykorzystać jej potencjał.
Dla kogoś, kto ma w torbie laptopa, tablet, smartfon, zegarek i powerbank, to prawdziwe wybawienie. W praktyce jedno gniazdko wystarczy, by zasilić cały mobilny ekosystem, a to w codziennym użytkowaniu ma większe znaczenie niż sama liczba watów na papierze.
Trzeba jednak pamiętać, że nie wszystkie urządzenia wykorzystają pełnię możliwości Ankera. Smartfony marek takich jak OPPO, Huawei, vivo czy OnePlus używają własnych standardów szybkiego ładowania, które nie zawsze są kompatybilne z PD 3.1.
W efekcie, mimo że ładowarka ma ogromny zapas mocy, w praktyce może ładować te urządzenia wolniej niż ich oryginalne zasilacze. Nie zmienia to faktu, że jako uniwersalne centrum zasilania, Anker spisuje się znakomicie.
Anker (B2697) 140W pokazuje, że teoria i praktyka potrafią się różnić, ale w granicach rozsądku. To ładowarka, która nie zawsze osiąga 140 W, ale i tak oferuje więcej, niż potrzebuje większość użytkowników.
Jeśli miałbym jednym zdaniem opisać Anker (B2697) 140W, powiedziałbym, że to ładowarka dla tych, którzy naprawdę korzystają z elektroniki. Nie dla kogoś, kto raz dziennie podłącza telefon do gniazdka, ale dla osób, które codziennie balansują między laptopem, smartfonem, tabletem i kilkoma akcesoriami.
Właśnie w takim środowisku Anker pokazuje swoje możliwości. Oferuje sporą moc, przemyślany projekt i realną wygodę. Choć nie jest pozbawiona drobnych wad, trudno przejść obok niej obojętnie, gdy zależy nam na porządnej i bezpiecznej stacji ładowania.
W codziennym użytkowaniu Anker (B2697) 140W okazuje się naprawdę praktyczna. Cztery porty pozwalają zasilić kilka urządzeń jednocześnie, a moc 140 W wystarczy nawet dla wymagających laptopów. To sprzęt, który realnie porządkuje przestrzeń roboczą i eliminuje konieczność noszenia kilku różnych zasilaczy.
Owszem, przy maksymalnym obciążeniu ładowarka się nagrzewa, a moc bywa dzielona nieco nierównomiernie, ale wciąż działa stabilnie i niezawodnie. W praktyce to znacznie wygodniejsze rozwiązanie niż klasyczne ładowarki 60–90 W.
Anker (B2697) 140W to ładowarka, którą kupuje się raz, a korzysta przez lata. Moc, jakość i funkcjonalność – wszystko tu gra tak, jak trzeba.
Trzeba też przyznać, że cena na poziomie około 389 zł nie jest niska, ale moim zdaniem uzasadniona. Płacimy tu nie tylko za moc, ale za jakość wykonania, bezpieczeństwo, nowoczesne standardy i funkcjonalność, jakiej nie oferują tańsze modele.
W dodatku producent dorzuca solidny kabel USB-C, więc kupując Anker (B2697) 140W, dostajemy komplet gotowy do działania. Dla mnie to urządzenie z kategorii tych, które po prostu robią robotę i szybko stają się nieodłącznym elementem codziennego zestawu.
Nie jest to ładowarka idealna, ale zdecydowanie taka, której można zaufać. Sprawdza się zarówno w biurze, jak i w podróży, a jej uniwersalność i wydajność sprawiają, że trudno będzie wrócić do klasycznych zasilaczy po jej przetestowaniu. To przykład sprzętu, który został zaprojektowany z myślą o realnych potrzebach użytkownika, a nie tylko marketingowych liczbach na opakowaniu.
|
ZALETY
|
WADY
|
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
Ogromna awaria Cloudflare sparaliżowała tysiące stron i aplikacji. Początkowo podejrzewano potężny atak DDoS, ale rzeczywista…
Najważniejsze usługi zostaną tymczasowo wyłączone. Bank ING nie pozostawia złudzeń, że klienci, którzy odpowiednio się…
realme szykuje kolejną odsłonę swojej popularnej serii średniaków. Nowy realme 16 Pro może zadebiutować już…
Orange się nie zatrzymuje i oferuje naprawdę sporo przecenionych smartfonów z okazji Black Friday. Jednym…
Pisaliśmy Wam o tym już kilkukrotnie, ale GOG to jedna z najlepszych platform organizująca promocje…
Smartfony marki Motorola często są oferowane w bardzo konkurencyjnych cenach. W tym przypadku ceny zostały…