Zapraszam na test NinKear N16 Pro 2025, taniego laptopa z Chin / fot. Paweł Łaz, techManiaK.pl
Zastanawiacie się, co może oferować laptop poniżej 2400 złotych? Zapraszam na test NinKear N16 Pro (2025), czyli najnowszego wariantu taniego laptopa z mocnym procesorem Intel Core i9, 32 GB pamięci operacyjnej oraz 1 TB dyskiem SSD NVMe. Czy w tej cenie ma jakieś mocne wady? Jakie są jego konkretne, praktyczne zalety?
Spis treści
Jaki tani laptop kupić? Czy laptop z Chin może być dobrym wyborem? Jeżeli zadajesz sobie takie pytania, to jesteś w odpowiednim miejscu. Zapraszam na test NinKear N16 Pro (2025), czyli uniwersalnego laptopa z mocnym procesorem, dużą ilością pamięci, a także bardzo ciekawym (na papierze) wyświetlaczem.
Testowany laptop kosztuje zwykle około 2400-2500 złotych, jednak obecnie można go kupić w kwocie 2205 złotych z kodem BGda7be7.
W takiej cenie patrząc na specyfikację, do której zaraz przejdziemy, wygląda na naprawdę ciekawy kąsek. Warto także nadmienić, że NinKear daje 3-letnią gwarancję na swoje produkty, co wyróżnia go na tle konkurencji.
Z nią jest drobny problem, z uwagi na to, że opis w sklepie nie zgadza się w pełni z tym, jaki egzemplarz przyszło mi testować. W związku z tym podkreśliłem różnice, a także dodałem wzmianki o tym, jak to wygląda w opisie na stronie sklepu w formie kursywy.
Sprzęt do testów dostarczył sklep Banggood, za co serdecznie dziękujemy. Nie miało to jednak wpływu na ocenę testowanego urządzenia.
W tanich laptopach zwykle nie ma za wiele w kontekście akcesoriów, ale nie tutaj. O tym jednak zaraz — w kontekście opakowania, jest bardzo… zwykłe. Brązowy karton z nazwą marki oraz naklejką na boku z informacją, co to za model i wariant. Zresztą, wszystko zobaczycie poniżej.
W środku zatem, prócz laptopa, otrzymujemy:
Akcesoriów jest sporo i zwyczajnie można pochwalić tutaj producenta. Jednakowoż… myszka nie nadaje się do użytku, dużo lepiej korzystać z touchpada.
Cóż, nie możemy oczekiwać od niego jakości wykonania, jak z droższych konstrukcji, jednak w swojej półce cenowej ma się nieźle. Producent mówi o pomieszaniu aluminium z tworzywami sztucznymi, i tak cała obudowa prócz ramki okalającej ekran, mają być metalowe. Czy tak też jest? Niby tak, ale owo aluminium daje momentami wrażenie, jakby było plastikiem.
Jakość wykonania NinKear N16 Pro 2025 jest taka, jak na taniego laptopa przystała — przeciętna / fot. Paweł Łaz, techManiaK.pl
Nie jest więc najwyższych lotów. Nie można się jednak w zasadzie przyczepić w żadnym stopniu do spasowania elementów ze sobą. Nie ma tutaj jakichś przerw, niedociągnięć, czy innych, widocznych skaz. Taką jednak jest zawias ekranu, który działa tak, jak można by się spodziewać tego po tanim laptopie. Dosyć mocno potrafi bujać ekranem.
Z drugiej strony, działa z odpowiednim oporem, ale i też płynnością. Przyczepić mogę się jeszcze do wykonania samej klawiatury, gdzie niektóre przyciski jakby… wyskakują częściowo? Czuć, że użytkując, chociażby prawy „Alt”, czasem „wyskakuje” ze swojego miejsca, a następnie „wskakuje. Uśredniając, nie wyróżnia się więc w takim razie na tle pozostałych laptopów z półki poniżej 2500 złotych — może nieco negatywnie kwestią klawiatury.
Muszę jeszcze jednak wspomnieć o dziwnej sytuacji. Wystąpił „bug”, który spowodował nagrzewanie się touchpada do 90°C. Była to jednorazowa sytuacja, nie wiem jednak czym konkretnie spowodowana, a pomogło wyłączenie laptopa od źródla zasilania i włączenie po paru minutach.
No, może nieco, z uwagi na 16″ ekran, zamiast standardowego 15,6″. Waży około 1,8 kg, więc też dosyć standardowo — z drugiej strony, dobry laptop gamingowy potrafi ważyć tyle samo, mając nieco więcej wnętrza wypakowanego chłodzeniem, czy podzespołami.
NinKear N16 Pro 2025 designem nie robi szału, ale też nie takie jego zadanie / fot. Paweł Łaz, techManiaK.pl
Można go spokojnie nazwać laptopem uniwersalnym, bo do gamingowego, czy ultralekkiego, to mu daleko.
Przyjrzyjmy się jeszcze w takim razie, jak owy tani laptop jest wyposażony w kontekście złącz. Zajrzyjmy na jego lewą stronę, a tam czeka na nas:
Po prawej stronie znalazło się jeszcze miejsce na:
Mamy więc łącznie 5 portów USB, dwa wyjścia obrazowe (HDMI + USB-C), dwa złacza USB-C obsługujące ładowanie, RJ45 i wyjście + wejście audio — czego chcieć więcej w takim laptopie?
Jakiś czas temu testowałem dla Was model N-ONE NBook SE, który był jednak innym podejściem do stworzenia taniego laptopa. Stawiał bowiem na inne podzespoły i jeszcze niższą cenę. Czy jednak obecnie sprawdzany model jest podobny do swojego „konkurenta”?
Przede wszystkim mamy tutaj bardziej rozbudowane chłodzenie, składające się co prawda z takiej samej ilości ciepłowodów, ale posiadające 2 wentylatory, a także 2 radiatory. Sam proces zdjęcia dolnej klapy jest banalnie prosty, wystarczy odkręcić śrubki i leciutko podważyć w okolicach zawiasu ekranu.
Środek jest nieco pusty, co zresztą widać na zdjęciach. Można było teoretycznie pokusić się zapewne o większą baterię, czy tego typu zmiany. Z drugiej strony, bez problemu wymienimy RAM, dołożymy kolejny dysk SSD, czy wymienimy kartę sieciową. No i kwestia ewentualnego czyszczenia oraz wymiany pasty termoprzewodzącej także nie powinny być problematyczne.
I sprawdziłem te dwa elementy w praktyczny sposób, tworząc na tym laptopie dużą część tekstu, który aktualnie czytacie. Zacznijmy więc może od lepszych wiadomości, które mam w sprawie touchpada. Korzysta się z niego przyjemnie, jest całkiem duży, responsywny i precyzyjny. Po prostu spełnia swoje zadanie, „dowożąc” przyjemnością z użytkowania.
Co innego klawiatura. Na plus jednak należy zaliczyć jasne podświetlenie, które zwyczajnie się przydaje. Korzystanie z niej nie należy jednak do najprzyjemniejszych, głównie z uwagi na to, że czasami czuć, jak przyciski nie do końca pozostają w swoich „slotach”. Wspominałem o „Alt” jako głównym winowajcy, ale zdarza się to także innym przyciskom. Gdyby odjąć to, byłoby całkiem dobrze w zakresie skoku i ogólnego feelingu.
Warto jeszcze wspomnieć, że ten laptop posiada czytnik linii papilarnych. Działa on bardzo dobrze i zwyczajnie ułatwia korzystanie z niego.
Już na papierze wygląda on dobrze. Producent postanowił tutaj zastosować 16″ wyświetlacz IPS, o proporcjach 16:10 i rozdzielczości 2560 × 1600 pikseli. Prócz tego, chwali się jasnością do 400 nitów, czy obecnością HDR-u. Dochodzimy też do pewnego problemu, o którym wspomniałem w specyfikacji — na stronie sklepu, mowa o 120 Hz, jednak mój egzemplarz charakteryzuje się odświeżaniem 165 Hz. Prawdopodobnie jest to więc błąd w opisie, jednak wolę o tym jeszcze raz wspomnieć.
Co w takim razie mówi o jego jasności kolorymetr? Roświetla się do 355 nitów, więc trochę mu brakuje do deklaracji, ale i tak to zwyczajnie dobry wynik. Sprawdziłem także, jak dobre jest podświetlenie i na ile równomiernie jasny jest cały ekran. Największy odchył nie przekroczył -8.7%, co mieści się w rozsądnych widełkach, choć może być zauważalne.
Sprawdźmy w takim razie „kolorki” w tym ekranie
No właśnie, zacznijmy oczywiście od podstawowego jakim jest sRGB. Poniżej macie porównanie z innymi laptopami z podobnej półki, które dla Was testowaliśmy. Jak widać, ten tani laptop z Chin radzi sobie naprawdę dobrze. Warto także dodać, że w przypadku AdobeRGB pokrycie wynosi 65,8%, a DCI-P3 67,4%. To w tej kasie całkiem dobre wartości.
Pozostała jeszcze sprawa błędu ΔE, którego średnia wartośćwyniosła 0,13, a z kolei maksymalna 0,9. Całość więc prócz tego, że wygląda dobrze na papierze, to także sprawuje się w praktyce naprawdę nieźle. Czy może być to tanie wejście do obróbki materiałów? Myślę, że tak.
Zacznijmy zatem tutaj od głośników. Na pokładzie mamy dwa, skierowane w dół, co oczywiście może wpływać na to, jak końcowo grają. A grają… źle. Stosunkowo cicho, basu praktycznie wogóle nie ma, nadają się jako tako jedynie do tego, by posłuchać sobie jakiegoś podcastu – a i tutaj wolałbym jakieś tanie słuchawki.
Co z kolei z kamerką i mikrofonami? Poniżej możecie zobaczyć praktyczny test w 1080p@30 FPS, czyli maksymalnej rozdzielczości, w jakiej kamerka rejestruje obraz.
Cóż… kamerka jako tako, ale mikrofony bardzo, ale to bardzo cicho nagrywają audio. Końcowo więc słuchawki z mikrofonami byłyby tutaj dobrym dodatkiem, jeżeli chcecie wykorzystywać ten laptop do wideorozmów.
Testy wydajności zacznijmy jednak od przypomnienia, co znajdziemy na pokładzie tego modelu. Mowa o procesorze Intel Core i9-13900HK, czyli nie bylejakim układzie, wyposażonym w 14 rdzeni oraz 20 wątków. Do tego nie zabrakło 32 GB RAM-u DDR4 3200 MHz i oczywiście zintegrowanego GPU w postaci Intel Iris Xe (GT2). Jak to sprawuje się w benchmarkach? Na początek weźmy testy w PCMarku 10.
Cóż… Mocarny procesor nie gwarantuje zawrotnych wyników w benchmarkach, jak widać. Głównym ogranicznikiem jest tutaj oczywiście iGPU, które w stosunku do tych z procesorów AMD, jest.. słabe. Co ze sprawdzianem w 3DMarku?
Trochę lepiej, ale dalej nieoptymalnie, bo innym czynnikiem ograniczającym wydajność, jest RAM DDR4. No ale w benchmarki nikt „nie gra”.
Sprawdziłem również, jak radzi sobie dysk zastosowany w tym laptopie. GOFATOO w benchmarku nie wygląda źle, jednak w praktyce daleko mu do nawet tanich rozwiązań z „naszego” rynku.
Praktycznym testem było sprawdzenie spójności plików dla The Last of Us Part II. Zajęło to w przypadku sprawdzanego laptopa aż 9 minut i 4 sekundy. Dla porównania, na komputerze z dyskiem Lexar NM620 (budżetowe rozwiązanie) było to około 5 minut.
Pokusiłem się także o sprawdzenie wydajności praktycznej w grach, a raczej w grze. W końcu teoretycznie na niskich ustawieniach graficznych nie powinno być to jakoś mocno wymagające, prawda? A skoro już o tym, jak testowałem:
To praktycznie taki sam wynik, co w tańszym N-ONE NBook SE z dużo starszym i gorszym procesorem, jakim jest Ryzen 5-5825U. Czy to grywalne FPS-y? Niby tak, ale przyjemne to to nie jest za specjalnie. Można mimo wszystko pomyśleć o innych, mniej wymagających grach, jak League of Legends chociażby, czy klasykach sprzed lat. Sprawdziłem jeszcze kwestię throttlingu, który tutaj występuje, co widać patrząc na rozpoczęcie pierwszej gry i zakończenie ostatniej. Do takiego CPU, przydałoby się bardziej rozbudowane chłodzenie.
Jak już wyżej wspominałem, część tego tekstu powstała na testowanym laptopie. Pracuje się na nim przy takich zastosowaniach dobrze, jego wydajność jest bardziej, niż odpowiednia, wszystko w zasadzie działa płynnie. Bez problemu poradzi sobie także z obróbką zdjęć, czy nawet lekkiego wideo, z uwagi na to, że mamy na pokładzie proceso Intela oraz jego iGPU.
Podświetlenie klawiatury w NinKear N16 Pro 2025 daje przyjemny efekt / fot. Paweł Łaz, techManiaK.pl
To jendak tyczy się najbardziej programów od Adobe, które mocno utylizują możliwości układów Intela w dalszym ciągu. Całość w takim zastosowaniu nie jest też specjalnie głośna, a skoro o tym już mowa…
To trzeba przyznać, że pod kątem kultury pracy, zastosowane chłodzenie radzi sobie co najmniej dobrze w tej półce cenowej. Z resztą, poniżej widzicie wyniki na tle innych laptopów, które kosztują / kosztowały podobne pieniądze.
42 dB to nie jest specjalnie wysoki wynik w najgorszym scenariuszu, który zakłada odpalenie programu prime95 w najbardziej wymagającym scenariuszu, oraz Furmarka jednocześnie. Czy procesor dobija w tym sprawdzianie do 100°C? Tak, dobija i throttluje mocno. Takiego obciążenia jednak nie uzyskacie w „normalnym” użytku.
Nie jest to najbardziej rozbudowane chłodzenie w laptopie, ale daje sobie radę / fot. Paweł Łaz, techManiaK.pl
Co z poborem mocy? Ten może sięgnąć do 73,3 W z gniazdka, zarówno we wspomnianym scenariuszu, jak i w przypadku gier. Przy grach jednak, całość jest cichsza, a przynajmniej takie daje odczucia. Warto wspomnieć jeszcze o temperaturach obudowy, a konkretniej palmrestu. Przy ekranie nagrzewa się do niespełna 46°C, z kolei na klawiaturze najcieplejszy punkt miał prawie 49°C, a touchpad to chłód: 28,4°C.
I to myślę „co najwyżej” przeciętna. Poniżej możecie zobaczyć, jak wygląda w starciu z tą samą półką cenową w przypadku najbardziej wymagającego scenariusza – gier.
Nie inaczej jest w przypadku sprawdzianu z odpalonym wideo. Jak wspominałem przy okazji pokazywania środka tego laptopa, miejsca na większą baterię jest, ale wiadomo – koszta, trzeba na czymś przyoszczędzić.
Z ciekawostek mogę wspomnieć, że oprogramowanie pokazuje pojemność 65 Wh, ale to zapewne błąd w odczycie, bo fizycznie sama bateria jest oznaczona tak, jak widnieje w specyfikacji tego modelu. Obecne na pokładzie 65 W ładowanie po USB-C pozwala myśleć o naładowaniu go w całości w około 1,5 godziny.
Dotarliśmy do końca tej recenzji, w której przyjrzeliśmy się z bliska taniemu i ciekawemu laptopowi, jakim jest NinKear N16 Pro (2025). Przede wszystkim ciekawe jest połączenie mocnego procesora, dużej ilości pamięci, nie najgorszego chłodzenia oraz mocnego punktu w postaci ekranu. Całość wyceniona poniżej 2500 złotych, chociaż obecnie około 2200 złotych. Czy w tej cenie jest on wart zakupu? Podsumujmy sobie wszystko na plusy oraz minusy
Na początek można tutaj wymienić 3-letnią gwarancję producenta i spory zestaw akcesoriów. To dobre wejście, które kontynuowane jest poprzez zastosowanie sporej ilości złącz i portów, a także łatwego „otwierania” laptopa. W środku widać, że możemy spokojnie wymienić dysk, dołączyć kolejny, czy wymienić RAM. Touchpad działa przyjemnie, a zastosowany ekran IPS jest świetny w tej cenie.
Laptop ten umożliwi nam zagranie w mało wymagające gry, a także i te starsze oczywiście produkcje. W kontekście pracy biurowej, czy przy obróbce zdjęć, radzi sobie bardzo dobrze. Zastosowane chłodzenie jest stosunkowo ciche, a ładowanie szybkie.
Nie jest oczywiście idealny. Mocno przeciętnie korzysta się z klawiatury, a głośniki, czy mikrofony są zwyczajnie słabe. Średni jest również zastosowany dysk SSD, co widać w praktycznym teście. Procesor osiąga zawrotne temperatury pod mocnym obciążeniem, co powoduje throttling – można było dać teoretycznie słabszy, ale mniej prądożerny układ. Ten jednak zżera także mocno baterię, która jednak nie jest najbardziej pojemną w swojej kategorii.
Cya!
|
ZALETY
|
WADY
|
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
Ogromna awaria Cloudflare sparaliżowała tysiące stron i aplikacji. Początkowo podejrzewano potężny atak DDoS, ale rzeczywista…
Najważniejsze usługi zostaną tymczasowo wyłączone. Bank ING nie pozostawia złudzeń, że klienci, którzy odpowiednio się…
realme szykuje kolejną odsłonę swojej popularnej serii średniaków. Nowy realme 16 Pro może zadebiutować już…
Orange się nie zatrzymuje i oferuje naprawdę sporo przecenionych smartfonów z okazji Black Friday. Jednym…
Pisaliśmy Wam o tym już kilkukrotnie, ale GOG to jedna z najlepszych platform organizująca promocje…
Smartfony marki Motorola często są oferowane w bardzo konkurencyjnych cenach. W tym przypadku ceny zostały…