Xiaomi 17 Pro bez premiery poza Chinami to żadna niespodzianka. Są zbyt ciekawe, by chiński producent pozwolił im opuścić rodzimy rynek. Teraz dowodów dostarczyło nam wiarygodne źródło.
Premiera Xiaomi 17 Pro to jedno z fajniejszych wydarzeń w tegorocznych flagowcach z Androidem. Mówimy w końcu o telefonach z dwoma ekranami, mocnym naciskiem na fotografię, a do tego oferowanych w całkiem fajnej cenie. Problem polega na tym, że nie możesz na nie liczyć w naszym kraju.
Xiaomi 17 Pro bez premiery poza Chinami
Są rzeczy, których polski fan Xiaomi nigdy nie doświadczy, a dwiema z nich pozostaną Xiaomi 17 Pro i Xiaomi 17 Pro Max. Kacper Skrzypek podzielił się dowodem na to, że telefony nie pojawią się poza Chinami. Niby człowiek wiedział, a jednak to i tak małe rozczarowanie.
Dlaczego? Ponieważ potrzebna będzie weryfikacja dowodu osobistego, a na to nie pozwoli unijne prawo. Jestem dziwnie spokojny, że nikomu nie będzie chciało się bawić w dostosowanie do polskich i europejskich przepisów. Z drugiej strony – wprowadzanie ich w wykastrowanej formie nie ma wiele sensu. Lepiej poczekać na kolejną generację, która będzie pod tym względem bardziej przemyślana. Nie od dzisiaj wiadomo, że Chiny to mocno testowy rynek dla każdego producenta.
Nam zostanie Ultra, ale to wcale nie jest taka zła wiadomość
O premierze Xiaomi 17 Ultra wiemy już całkiem sporo. Potężne zaplecze fotograficzne zdaje się wykluczać obecności drugiego ekranu na tylnym panelu. Mogę się mylić, ale byłbym naprawdę zdziwiony, gdyby taki pojawił się na wyspie z aparatami.
Strategia Xiaomi na przyszły rok wydaje się dość prosta. Wprowadzą do nas dwa modele, jak zwykle (oprócz Ultry możemy też liczyć na podstawkę, jak zawsze). Jednocześnie rozkład zainteresowania na chińskim rynku pozwoli ocenić, czy użytkownicy naprawdę chcą dodatkowego wyświetlacza.
Czy mi szkoda? Pewnie, że tak. Możliwość wykorzystania tego jako retro-konsoli to świetny bajer dla użytkowników, którzy pamiętają czas GameBoya Color. Jeżeli i Ty do nich należy, pamiętaj o regularnych badaniach – wiem o tym z własnego doświadczenia.
Źródło: Kacper Skrzypek, opracowanie własne
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.







