Nowy przycisk na YouTube może zmienić zasady gry na platformie. Nowa opcja „Podbij” pozwala widzom decydować, które filmy trafią na szczyt. Zobaczmy, jak to dokładnie działa.
Platforma YouTube pochwaliła się właśnie globalnym wdrożeniem swojej nowej funkcji „Hype”, czyli po polsku „Podbij”. Ma ona pomóc mniejszym twórcom w zdobywaniu widoczności i budowaniu społeczności. Jak to dokładnie działa i kto na tym skorzysta?
Przycisk „Podbij” na YouTube w Polsce. Hajpuj ulubionych twórców
„Podbij” to dodatkowy przycisk umieszczony pod filmami, obok znanego nam już dobrze przycisku „Lubię to”. Jest dostępny tylko przy materiałach publikowanych przez mniejsze kanały, mające mniej niż 500 tysięcy subskrybentów. Ma on posłużyć promowaniu materiałów mniejszych twórców, których chcemy wspierać – teraz mamy ku temu okazję na nowy sposób.
YouTube daje genialną funkcję za darmo! Już nie trzeba płacić
Każdy widz może podbić maksymalnie tylko trzy filmy w tygodniu, a każdy taki głos przekłada się na punkty. To one decydują o pozycji w nowym rankingu w zakładce „Pobijanie”. Aby wyrównać szanse, YouTube wprowadził system, w którym mniejsi twórcy zyskują dodatkowe punkty za każdy otrzymany hype.
Nowość już w Polsce. Na start tylko w wersji mobilnej
Narzędzie dotychczas działało tylko w wybranych krajach, a teraz trafia do 39 państw, w tym m.in. do Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Japonii, Korei Południowej, a także Europy i Polski. Na ten moment przycisk działa tylko w aplikacji mobilnej – a w wersji przeglądarkowej dopiero ma się pojawić, w niedalekim czasie. Funkcja ta nie jest jeszcze dostępna dla wszystkich, ale w najbliższych dniach powinna pojawiać się na smartfonach Polaków.
Według YouTube’a, decyzja o wprowadzeniu funkcji wynika z obserwacji, że widzowie chcą jeszcze bardziej aktywnie uczestniczyć w sukcesie swoich ulubionych twórców. Takie podbicie ma być więc sposobem na wzmocnienie więzi między fanami a autorami treści, a jednocześnie narzędziem otwierającym mniejszym kanałom drogę do coraz szerszej publiczności.
Źródło: TechCrunch, opracowanie własne
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.








