Motorola Moto G86 / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
Motorola Moto G86 to ładny i przyjemny telefon za 1199 złotych, którego miałem okazję testować przez 2 tygodnie. Czy warto go kupić? Odpowiemy na to w recenzji.
Przyznam się do czegoś – lubię testować tanie telefony. To ostatni bastion mobilnego rynku, w którym coś może Cię zaskoczyć. Recenzowanie flagowców to jak recenzowanie drogiej lodówki – wszystko działa bez zarzutu i nie ma się do czego przyczepić, co najwyżej do ceny. W półce cenowej za około 1000 złotych jest inaczej, a ja postanowiłem sprawdzić, czy Motorola Moto G86 jest jej liderką.
Dla porządku zaznaczę, że mój egzemplarz testowy pochodzi od Motoroli, która jak zwykle nie miała żadnego wpływu na naszą ocenę. Dodam również, że testowałem wersję 8/256 GB, która w Polsce kosztuje 1199 złotych.
Na początek trzeba sobie powiedzieć, że Motorola Moto G86 to naprawdę estetyczny telefon. Mnie trafiła się czerwona wersja kolorystyczna, którą uważam za najładniejszą. Boczna ramka – choć plastikowa – bardzo dobrze imituje aluminium, ale daje nadzieję, że nie pojawią się na niej odpryski.
Do tego na tylnym panelu pojawia się pewna wersja ekoskóry. Nie jest może ona tak przyjemna w dotyku, co w Motoroli Edge 60 Pro, ale w końcu mówimy o telefonie za pół jej ceny. Dzięki zastosowaniu takiego materiału chwyt jest bardzo pewny nawet wtedy, gdy dłoń jest mokra lub spocona.
Boczna ramka – jak już wspomniałem – jest plastikowa. Samo tworzywo jest bardzo dobrej jakości i przez cały okres testów nie pojawiły się na nim żadne zarysowania. Na dolnej ramce znajduje się złącze USB-C i głośnik, na górnej nie ma nic. Efekty stereo są tu uzyskane przez wykorzystanie głośnika do rozmów.
Motorola Moto G86 / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
Jak przy każdej okazji Motorola dostaje ode mnie potężnego plusa za schowanie napisów o certyfikacjach na dolnej krawędzi. Wspaniała praktyka, dzięki której nie szpecą one telefonu, kiedy akurat nie korzystamy z etui. Być może nagana należy się za brak złącza jack 3.5 mm, ale w 2025 roku nie oferuje go niemal nikt.
W zestawie znalazłem też całkiem dobrej jakości etui z twardego plastiku. Chroni urządzenie, zabezpiecza ekran i aparat, a do tego nie pogrubia smartfona. Motorola dostaje dużego plusa za dodanie takiego akcesorium w pudełku.
Na froncie Motoroli Moto G86 znajduje się ekran pOLED o przekątnej 6.67 cala. To generalnie poprawny panel i tak naprawdę nie wiem, co mogę o nim napisać. Na plus wyróżnia się rozdzielczość 1220 na 2712 pikseli, dzięki której obraz jest ostrzejszy od większości rywali w tej cenie. Ramki są niewielkie i niemal symetryczne. Dobra robota, tak po prostu.
Motorola Moto G86 / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
Jak sprawuje się 120 Hz odświeżanie? Dokładnie tak, jak to zwykle bywa u Motoroli. Nie zauważyłem scenariusza, w którym odświeżanie spadałoby poniżej 60 Hz, jak dzieje się to na przykład u Xiaomi. Wideo to 60 Hz, gry również, a 120 Hz widać przy przewijaniu treści czy elementów interfejsu.
Do tego z wyświetlaczem zintegrowano czytnik linii papilarnych, co samo w sobie stanowi przewagę nad kilkoma konkurentami. To optyczny skaner, co oznacza, że czasami będzie trzeba jeszcze raz przyłożyć do niego palec. Jeżeli jednak do tej pory korzystałeś z podobnie wycenionego smartfona, to na pewno nie będziesz nim rozczarowany.
Jak to w moich recenzjach bywa, nie mogłem darować sobie segmentu o wibracjach. Motorola Moto G86 wypada tu poniżej średniej, do której przyzwyczaiło mnie Redmi, realme, Oppo, vivo czy Nothing. O wibracjach można powiedzieć tyle, że są – podczas pisania wyłączyłem je całkowicie. Nie ma tu mowy o haptycznym uczuciu naciśnięcia ekranu znanym na przykład z Xiaomi.
Motorola Moto G86 / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
Motorola Moto G86 – jakkolwiek dziwnie nie brzmi to w 2025 roku – jest bardzo dobrym telefonem. O ile w przypadku wibracji oceniłem ją niżej od podobnie wycenionej konkurencji, tak w kwestii zasięgu czy jakości rozmów wybija się zdecydowanie na plus. Jeżeli spora część Twojej komunikacji odbywa się przez rozmowy głosowe, to Moto G86 mogę Ci gorąco polecić.
Dzięki Motoroli bez szczególnych kosztów będziesz mógł rozmawiać też poza Unią, bo eSIM znalazło się na pokładzie. Żaden inny producent nie oferuje tego rozwiązania w tak tanich smartfonach, co Moto i za to należą się brawa. Jeżeli dużo jeździsz po świecie, to Motka jest dla Ciebie stworzona.
MediaTek Dimensity 7300 ma już swoje lata, ale był to na tyle udany procesor, że trudno mi się nad nim wyzłośliwiać. Jasne, że za taką kasę można znaleźć dużo wydajniejsze telefony, ale generalnie Motorola w codziennej pracy nie powodowała u mnie fali frustracji. Jest tu też 8 GB RAM, co w tej cenie uważam za absolutne minimum. Jak taki zestaw sprawdzał się w codziennej pracy?
Motorola od lat robi dobrą robotę w kwestii płynnego działania oprogramowania. Nawet ze stosunkowo mało wydajnych bebechów są w stanie wiele wyciągnąć. Tutaj jest podobnie i pewnie byłbym tym zachwycony, gdyby nie CMF Phone 2 Pro. Kosztuje mniej, ma ten sam procesor, a działa jeszcze szybciej.
Motorola Moto G86 / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
Czy brakuje tu 12 GB RAM? Cóż, w tej cenie można spotkać całkiem sporo smartfonów z taką ilością pamięci operacyjnej i muszę przyznać, że dodatkowe 50% RAM by tu nie zaszkodziło. Widać to na przykład przy włączeniu aparatu, który lubi ubijać procesy w tle. Żeby być jednak sprawiedliwym, ten sam problem dotyczy Pixela 9a za 2 razy taką kasę.
Jak Motorola Moto G86 sprawdza się jako tani telefon do gier? Dobrze, ale nie licz na najwyższe detale w Genshim Impact. Na plus zaliczam to, co widziałeś na powyższym wykresie – tu nie ma throttlingu, a temperatura obudowy nie wzrasta w zasadzie wcale.
Dochodzimy do baterii, która jest dość kontrowersyjna. Po pierwsze – ma 5200 mAh, czyli o ponad 1500 mAh mniej od indyjskiej wersji. Taki wariant nazywa się u nas Motorola Moto G86 Power i… można ją kupić tylko u operatorów. Szkoda, bo moim zdaniem to powinien być wariant podstawowy. Ładowanie też nie jest przesadnie szybkie, będąc ograniczonym do 30W.
Mimo pojemności, która nie powala na kolana, Motorola Moto G86 jest w stanie przetrwać jeden dzień bardzo intensywnego użytkowania oraz półtora do dwóch, jeżeli dużo nie gramy w gry. 7 godzin SoT jest tu bezproblemowo do osiągnięcia.
Co do ładowania, to zajmuje ono 75 minut. W zestawie nie ma ładowarki, ale przy tej mocy możesz skorzystać w zasadzie z dowolnej. Ja używałem tej do mojego laptopa i przy 65W telefon nie miał żadnych problemów z maksymalną mocą ładowania.
Motorola Moto G86 wygląda, jakby miała trzy aparaty. Zdziwiłem się nieco, gdy szukałem wyjaśnienia, dlaczego w specyfikacji są tylko dwa – nie znalazłem. Poza tym paradoksem cieszy obecność OIS w głównym obiektywie, sparowanym z 8 MP szerokim kątem. Na froncie mamy 32 MP jednostkę do selfie. Jak taki zestaw sprawdza się w praktyce?
Przyznam szczerze, że nie miałem specjalnych oczekiwań poza zdjęciami z głównego aparatu – i to w dzień. Trzeba jednak przyznać, że obecność OIS sporo zmienia i Motorola Moto G86 okazała się w porządku – nic ponadto.
W dzień kolory cieszą oczy, choć niektórzy mogą narzekać na ich przesadną saturację. Nie ma problemów z ostrością, balans bieli zwykle trafia w punkt. Standardowym dla tanich smartfonów problemem jest różnica pomiędzy kolorystyką szerokiego kąta oraz głównego aparatu. Z oczywistych względów taki problem nie występuje przy 2-krotnym zoomie, będącym cropem z głównej matrycy.
W pomieszczeniach i po zmroku jest już dużo gorzej. Tu w zasadzie odpuściłbym sobie korzystanie z zoomu oraz szerokiego kąta. Nawet główny aparat ma problem z poradzeniem sobie w pomieszczeniu, gdzie źródeł mocnego światła jest kilka. Podsumowując – Motka ma dokładnie taki aparat, jakiego oczekiwałem od telefonu za tysiaka.
Tutaj kolejny raz z rzędu będę obalać teorię, według którego Motorola nie instaluje na start żadnych aplikacji-śmieci. Mit taki pokutuje w internecie i fakt, że nakładka Motoroli wygląda prawie tak, jak ta z Pixeli nie pomaga w jego obaleniu. Blotware w Moto atakuje nas zainstalowanymi Bookingiem, Facebookiem Adobe Scan, LinkedIn, Perplexity, Copilotem i TikTokiem. Po co? Money.
Ktoś może powiedzieć, że robią to wszyscy. Bzdura. Nawet tanie Nothingi nie próbują wciskać nam tego typu reklam, bo inaczej określić się ich nie da. O ile u Tecno mogę na to przymknąć oko, to u producenta tak zasłużonego dla mobilnego rynku co Motorola – nie zamierzam.
Motorola Moto G86 nie zaskoczyła mnie w zasadzie wcale. To po prostu bardzo solidny telefon bez żadnych poważnych niedociągnięć. Poza tym oferuje bardzo estetyczną obudowę, ma dobry ekran i kulturę pracy. Od telefonu za 1199 złotych w zasadzie nie można wymagać więcej. Problem w tym, że w zasadzie też można.
Największym problemem Motoroli Moto G86 jest konkurencja. W promocji za podobną kasę kupisz Nothing Phone 3a, który jest lepszym smartfonem na każdym polu. CMF Phone 2 Pro jest za to bardzo podobny, a kosztuje wyraźnie mniej – 999 złotych bez promocji.
Gdybym jednak miał zestawić ją z podobnie wycenionymi Samsungami, to Motorola Moto G86 wychodzi z areny z podniesionym czołem. Kosztującego podobną kasę (około 1200 złotych) Samsunga Galaxy A36 zjada na śniadanie. I tu dochodzimy do wniosku, który w przypadku Motoroli jak bumerang powraca co roku.
Motorola Moto G86 / fot. Konrad Bartnik, gsmManiaK.pl
Ten smartfon będzie tanieć – i to bardzo. Nie zdziwię się, jeżeli po wakacjach kupisz go za 800 złotych w promocji. I w takiej cenie mogę gorąco polecić Motorolę Moto G86, bo jej nieliczne wady całkowicie stracą na znaczeniu. To dobry telefon, który bardzo szybko straci na wartości.
|
ZALETY
|
WADY
|
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
Nothing w końcu ujawnił datę startu aktualizacji. System Nothing OS 4.0 oparty na stabilnym Androidzie…
Sieć Play wprowadziła nową promocję Black Week. Tym razem nie dotyczy ona telefonów komórkowych czy…
Wszystko wskazuje na to, że OnePlus 15 nie jest tak doskonały, jak się spodziewano, a…
Amazfit wprowadza nową, mniejszą wersję modelu Amazfit T-Rex 3 Pro. Zmniejszyła się średnica ekranu względem…
Samsung Galaxy S25 Edge to bezapelacyjna ciekawostka producenta z bieżącego roku. Podczas premiery flagowiec kosztował…
Werewolf: The Apocalypse - Heart of the Forest to polska hybryda przygodówki i RPG, osadzona…