Samsung Galaxy S27 Ultra bez S Pen wydaje się samobójstwem, ale tak naprawdę ma to wiele sensu. Przykro mi, drodzy fani Note – ja też mam go już dosyć, a zwłaszcza w takiej formie.
Przez lata broniłem S Pen jak lew, a jego po śmierci Galaxy Note płakałem jak każdy fan serii. Teraz, po latach, chyba z tego wyrosłem. Choć na Samsunga częściej zdarza mi się narzekać, niż go chwalić, to taką decyzję w Samsungu Galaxy S27 Ultra będę raczej chwalić.
Samsung Galaxy S27 Ultra jednak bez S Pen w obudowie
Na początek przypomnę dane, według których z S Pen w Samsungu Galaxy S25 Ultra korzysta podobno tylko 1% jego użytkowników. Ponieważ jest to najlepiej sprzedający się flagowiec w ich portfolio (ponad połowa sprzedaży), to liczenie się z głosem procenta faktycznie ma niewiele sensu. Dlatego już Samsung Galaxy S27 Ultra ma zostać pozbawiony ikonicznego elementu.
Czy rozumiem taką decyzję? Tak. Czy się z nią zgadzam? Również tak. Podczas kilku miesięcy spędzonych z Galaxy S24 Ultra jako moim głównym telefonem, z S Pen korzystałem sporadycznie. Jasne, przydawał się do podpisów, edytowałem nim zdjęcia, ale w 2025 roku bez problemu mogłem bez niego żyć.
Ponadto S Pen ma nie być wspierany również przez Samsunga Galaxy Z Fold7. Nie zdziwiłbym się, gdyby w ogóle był pozbawiony potrzebnej do tego warstwy digitizera – a wszystko w imię jeszcze cieńszej obudowy.
W zamian większą baterię czy lepsze chłodzenie biorę w ciemno
Beznadziejne wyniki sprzedaży Samsunga Galaxy S25 Edge mogą dać producentowi do myślenia. Kto by pomyślał, że w 2025 roku zamiast cieniutkiej żyletki użytkownicy wolą telefon, którego nie trzeba ładować 2 razy dziennie. Obawiam się jednak, że Samsung Galaxy S27 Ultra pójdzie w zaparte, a miejsce zyskane przez usunięcie S Pen posłuży odchudzeniu urządzenia.
Być może wybuchające baterie skłonią wreszcie Samsunga do refleksji, że warto dać szansę krzemowo-węglowym ogniwom. To nieuniknione również w kontekście cieńszej obudowy, dzięki ich gęstości. Jedno jest pewne – w serii S szykuje się nowe otwarcie. Nie mogę się już doczekać, jak koncertowo uda się im to zepsuć.
Źródło: Setsuna Digital (Weibo), opracowanie własne
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.