>
Kategorie: Motorola Testy Wearables

Czy ten tani smartwatch z OLED i GPS to hit? Sprawdzamy! Test motorola moto watch fit

moto watch Fit to zegarek, który nie próbuje być wszystkim naraz. Jest prosty, dobrze przemyślany i zaskakująco przyjemny w codziennym użytkowaniu. Warto kupić? Przeczytaj mój test niedrogiego smartwatcha motorola moto watch fit.

Nie każdy smartwatch musi błyszczeć logiem i przyciągać funkcjami, o których zapomnisz po tygodniu. Czasem warto spojrzeć w stronę czegoś prostszego – takiego sprzętu, który po prostu działa i nie próbuje być czymś, czym nie jest. Właśnie z takiego założenia, mam wrażenie, wyszła Motorola, tworząc moto model motorola watch fit. Na pierwszy rzut oka – kolejny zegarek z półki „budżetowej”. Ale z doświadczenia wiem, że to właśnie w tej klasie często trafiają się najciekawsze niespodzianki.

Zacząłem go testować bez większych oczekiwań – ot, sprawdzę, co potrafi, dam mu kilka dni na nadgarstku i zobaczymy. I to właśnie ten brak presji sprawił, że z każdą godziną użytkowania coraz uważniej mu się przyglądałem. Bo wiecie, w świecie przeładowanym technologią, gdzie każdy gadżet chce być centrum wszechświata, czasem naprawdę przyjemnie trafić na coś mniej napuszonego, bardziej przyziemnego. I może właśnie dlatego moto watch fit tak mnie zaintrygował.

Tym bardziej że kosztuje tylko 349 zł. A w tej cenie trudno dziś znaleźć zegarek, który nie tylko dobrze wygląda, ale też nie męczy użytkownika niepotrzebnym nadmiarem. Ale o tym już za chwilę – czas przyjrzeć się mu bliżej.

Motorola Moto Watch Fit

od: 349 zł »

motorola moto watch fit – czy ten smartwatch wygląda na droższy niż jest?

motorola moto watch fit / fot. Paweł Gajkowski, gsmManiaK.pl

motorola moto watch fit sprawia wrażenie sprzętu, który mógłby kosztować więcej. Design jest zaskakująco dopracowany, a sama konstrukcja prezentuje się elegancko i nowocześnie. Aluminiowa ramka została dobrze wyprofilowana – nie tylko wygląda stylowo, ale też świetnie dopasowuje się do nadgarstka.

Zresztą – miałem już na nadgarstku wiele tańszych smartwatchy, które tylko udają metal. Tutaj nie trzeba niczego udawać. moto watch fit od początku sprawia wrażenie solidnego i dobrze przemyślanego produktu. Jest lekki, nie przeszkadza nawet podczas snu i nosi się go z przyjemnością. To ważne, bo przecież zegarek ma być wygodny 24/7, a nie tylko wyglądać dobrze na zdjęciach.

Do gustu przypadł mi też materiałowy pasek w kolorze Pantone Trekking Green. Jest nie tylko modny, ale i funkcjonalny. Kończy się czterema mocnymi rzepami, które trzymają stabilnie i nie mają tendencji do luzowania się w trakcie dnia. To drobny detal, ale pokazuje, że ktoś tu naprawdę pomyślał o użytkowniku. A jeśli komuś nie pasuje ten styl – świetnie, bo w zestawie są adaptery do standardowych pasków 22 mm. Można założyć swój ulubiony pasek i tym samym dopasować zegarek do własnego stylu.


Nie wszystko jednak jest perfekcyjne. Przycisk funkcyjny po prawej stronie działa… specyficznie. Jego umiejscowienie jest w porządku, ale trzeba go wciskać dość mocno, i to najlepiej na środku. Czasem zdarzyło mi się, że naciśnięcie bliżej góry nie zaskoczyło. Trochę szkoda, bo to jedyny fizyczny element sterujący i chciałoby się, żeby działał bardziej precyzyjnie.

Na plus zdecydowanie zasługuje ładowarka. Magnetyczne złącze pogo trzyma się pewnie, nie odpina się przy każdym poruszeniu i daje poczucie solidności. To coś, czego często brakuje w tanich zegarkach z Chin, gdzie ładowarka czasem rozłącza się nawet na gładkim biurku.

W kwestii odporności motorola moto watch fit nie zawodzi – mamy tu normę IP68 oraz na ciśnienie odpowiadające głębokości 50 metrów – 5 ATM. W praktyce oznacza to, że bez obaw można wejść z nim pod prysznic, deszcz, a nawet zanurzyć go na głębokość 1,5 metra w słodkiej wodzie przez 30 minut. Jest też odporny na ciśnienie wody do 50 metrów (maksymalnie przez 10 minut). To rozsądne, realne parametry – i dobrze, że producent uczciwie informuje, że przekroczenie tych limitów nie jest objęte gwarancją. Transparentność się liczy.

Ekran motorola moto watch fit – OLED, który daje radę nawet w słońcu

motorola moto watch fit / fot. Paweł Gajkowski, gsmManiaK.pl

W zegarkach do 350 zł często można trafić na przeciętne wyświetlacze, które w ostrym świetle gasną jak zapałka na wietrze. Ale nie tutaj. motorola moto watch fit zaskoczył mnie już od pierwszego odpalenia – ekran OLED o przekątnej 1.9 cala robi naprawdę dobre wrażenie. Kolory są żywe, czerń głęboka, a wszystko wygląda wyraźnie.

Doceniam też obecność automatycznej jasności. To funkcja, której często brakuje w tańszych smartwatchach, a której brak potrafi irytować bardziej, niż się wydaje. Tu nie muszę niczego przestawiać ręcznie – ekran sam dopasowuje się do otoczenia. Przechodzę z domu na dwór i… wszystko nadal świetnie widać. Proste, ale działa.

Producent deklaruje maksymalną jasność na poziomie 1000 nitów i muszę przyznać, że to nie są tylko suche cyferki. W słoneczny dzień widać wszystko bez większego problemu, choć oczywiście – jak w każdym zegarku – lekki refleks się pojawi, zwłaszcza przy białych tarczach. Ale nie miałem momentu, w którym musiałbym zasłaniać ekran dłonią. A to już mówi samo za siebie.

Ekran został zabezpieczony szkłem Corning Gorilla Glass 3. Wiem, że to nie jest najnowsza generacja, ani szafirowe szkło, ale przy tej klasie cenowej i tak wypada to uczciwie. Po kilku dniach użytkowania nie pojawiła się żadna rysa, mimo że zegarek towarzyszył mi zarówno na rowerze, jak i w codziennych obowiązkach.

Ramka wokół ekranu mogłaby być nieco cieńsza – to fakt. Nie rzuca się w oczy przy ciemnych tarczach, ale gdy włączymy coś jaśniejszego, staje się bardziej widoczna. Z drugiej strony, nie przeszkadza to na co dzień, bo całość i tak wygląda spójnie i estetycznie. Po prostu: można było lepiej, ale i tak nie jest źle.

Bateria motorola moto watch fit – naładuj raz, zapomnij na długo?

motorola moto watch fit / fot. Paweł Gajkowski, gsmManiaK.pl

Nie znam dokładnej pojemności akumulatora w motorola moto watch fit, ale producent odważnie deklaruje nawet do 16 dni działania na jednym ładowaniu. Brzmi jak bajka? Na początku też byłem sceptyczny. Tym bardziej, że coraz częściej zegarki „smart” trzeba ładować co 3–5 dni, a czasem nawet codziennie. Tutaj miało być zupełnie inaczej.

Nie ukrywam – nie testowałem go pełne 16 dni bez przerwy. Ale po ponad tygodniu regularnego noszenia, zegarek nadal trzymał się dzielnie. I to przy normalnym użytkowaniu, choć raczej bez szaleństw. GPS włączałem tylko sporadycznie, a liczba powiadomień była umiarkowana. W takim scenariuszu – powiem szczerze – widzę szansę na wyciągnie tych dwóch tygodni.

Najbardziej imponuje mi to, że nie czuję potrzeby „oszczędzania” zegarka na siłę. Nie gaszę ekranu co chwilę, nie wyłączam trybu stałego monitorowania tętna, a także pozostałych funkcji. A mimo tego, bateria schodzi wolniej, niż się spodziewałem. To naprawdę rzadkość w tym segmencie.

Oczywiście, wszystko zależy od stylu użytkowania. Jeśli ktoś włączy ciągły pomiar trasy, codziennie trenuje z GPS i dostaje setki powiadomień z komunikatorów, to wynik będzie wyraźnie niższy. Ale jeśli używasz zegarka rozsądnie, bardziej jako asystenta niż centrum dowodzenia – motorola moto watch fit naprawdę odwdzięcza się świetnym czasem pracy.

Zegarki, które trzeba ładować co drugi dzień, potrafią zniechęcić do noszenia. Ten – wręcz przeciwnie.

Funkcje moto watch fit – smartband w przebraniu smartwatcha?

motorola moto watch fit / fot. Paweł Gajkowski, gsmManiaK.pl

Na początek najważniejsze: motorola moto watch fit nie współpracuje z iPhone’ami. I choć niektórzy mogą uznać to za minus, ja wolę spojrzeć na to z innej strony – produkt nie udaje, że jest dla wszystkich. Obsługuje wyłącznie Androida, wymaga pobrania aplikacji moto watch z Google Play i systemu Android minimum w wersji 12. Komunikacja odbywa się przez Bluetooth 5.3 i muszę przyznać, że to jedno z tych urządzeń, które po prostu się trzyma telefonu – przez cały test ani razu nie miałem problemów z rozłączaniem.

Ale przejdźmy do rzeczy. Bo właśnie tutaj zaczyna się ta cienka linia między tym, co nazywamy smartwatchem, a tym, co – jak dla mnie – jest po prostu smartbandem z większym ekranem. Brakuje głośnika i mikrofonu, więc zapomnijcie o rozmowach z nadgarstka czy dźwiękowych alertach. Nie ma NFC, więc płatności zbliżeniowych też nie będzie. Czy szkoda? Trochę tak. Ale z drugiej strony – od początku czułem, że nie tego ten sprzęt miał dostarczać.

Motorola nie sili się na bogate funkcje. Widać, że ten zegarek ma być prosty, lekki w obsłudze i dla tych, którzy nie potrzebują miliona funkcji, tylko solidnego asystenta codzienności. Interfejs systemu przypomina te, które znam z tańszych chińskich zegarków – bez fajerwerków graficznych, bez opcji doinstalowywania aplikacji. Szkoda, bo po Motoroli spodziewałem się większego „wow” od strony designu systemu.

motorola moto watch fit / fot. Paweł Gajkowski, gsmManiaK.pl

Na plus zaliczam możliwość wyboru pomiędzy siatką a listą aplikacji, dość szerokie możliwości personalizacji układu – kafelków może być maksymalnie dziesięć, a skróty można modyfikować. Dostajemy też dostęp do prostych narzędzi typu minutnik, alarm, pogoda, stoper, latarka, znajdź telefon czy sterowanie muzyką. Działa to sprawnie, choć – przyznaję – to nadal poziom podstawowy.

Zegarek odbiera powiadomienia z aplikacji, ale… tylko je pokazuje. Nie możemy na nie odpowiadać, nawet szybkimi reakcjami. Nie zrobimy z poziomu zegarka nic ponad przeczytanie wiadomości. I znowu – to nie krytyka, tylko trzeźwa ocena funkcjonalności. Bo jeśli szukacie czegoś bardziej zaawansowanego, to musicie sięgnąć po wyższą półkę.

Zaskoczyła mnie natomiast liczba dostępnych tarcz – jest ich kilkadziesiąt, a jeśli macie telefon Motoroli z moto ai, możecie nawet tworzyć własne. Tego się nie spodziewałem. I właśnie takie smaczki sprawiają, że mimo ograniczeń, moto watch fit ma swój urok.

Jak moto watch fit mierzy Twoją aktywność? Zaskakująco dobrze

motorola moto watch fit / fot. Paweł Gajkowski, gsmManiaK.pl

Gdyby nie obecność GPS-u, nie ukrywam — potraktowałbym moto watch fit jako sprzęt dla bardzo mało wymagających. Ale jest GPS, i to taki, który robi naprawdę dobrą robotę. Lokalizacja łapana jest szybko, sygnał trzymany stabilnie, a przebytą trasę można podejrzeć nie tylko na ekranie zegarka, ale i w aplikacji na telefonie. To duży plus, bo w praktyce można zostawić smartfona w domu i po prostu biec. A potem? Wszystkie dane trafiają tam, gdzie trzeba – bezboleśnie i automatycznie.

Do tego mamy całkiem bogaty zestaw analiz: dystans, rytm, liczba kroków, tempo, tętno, spalone kalorie czy czas trwania aktywności. Zegarek obsługuje około 100 różnych form ruchu, więc nie ma znaczenia, czy chodzisz z kijkami, ćwiczysz pilates czy biegasz po lesie – znajdziesz coś dla siebie. I co ciekawe, jak na tę półkę cenową, dokładność pomiarów mnie zaskoczyła. Serio, porównałem moto watch fit z Huawei Watch Fit 4 Pro i w kwestii tętna różnice były marginalne.


To samo tyczy się pomiaru natlenienia krwi — wynik stabilny i powtarzalny, co w tym segmencie nie jest wcale regułą. Także monitoring snu daje radę. Przez kilka nocy spałem jednocześnie z moto watch fit i droższym Huaweiem. Różnice w długości snu? Maksymalnie 10 minut. Wychodzi więc na to, że Motorola całkiem nieźle ogarnęła algorytmy.

Nie wszystko jednak działa tak, jakbym sobie tego życzył. Mam tu na myśli pomiar stresu, który – delikatnie mówiąc – wymaga dopracowania. Zegarek potrafi twierdzić, że jestem zestresowany niemal cały dzień, nawet wtedy, gdy naprawdę jestem zrelaksowany i nic się nie dzieje. W takich momentach mam wrażenie, że albo algorytmy są zbyt wrażliwe, albo działają trochę… losowo.

Warto też mieć świadomość, że moto watch fit nie korzysta z żadnych zaawansowanych technologii monitorowania zdrowia. Wszystkie pomiary są wykonywane trochę wolniej niż w droższych modelach. Czy to wada? Dla kogoś, kto przesiada się z wyższej półki — pewnie tak. Ale w kontekście ceny i docelowej grupy użytkowników, to tempo jest po prostu adekwatne.

Czy warto kupić motorla moto watch fit?

motorola moto watch fit na pierwszy rzut oka prezentuje się świetnie – smukła obudowa, minimalistyczna forma i solidna jakość wykonania sprawiają, że spokojnie można go pomylić z droższym smartwatchem. Ekran OLED robi dobre wrażenie – jest jasny, wyraźny i bez problemu czytelny nawet w pełnym słońcu. Działa płynnie, a całość konstrukcji nie sprawia wrażenia budżetowego produktu. To typ zegarka, który zaskakuje już przy pierwszym kontakcie – pozytywnie.

W świecie smartwatchy bateria to często temat drażliwy – tutaj jednak Motorola pokazuje klasę. moto watch fit bez problemu działa przez wiele dni na jednym ładowaniu, nawet przy włączonym GPS i aktywnym monitorowaniu aktywności. To zdecydowana przewaga nad droższymi zegarkami z systemem Wear OS, które często trzeba ładować codziennie. Jeśli cenisz sobie święty spokój i nie chcesz codziennie myśleć o ładowarce, ten zegarek naprawdę robi robotę.

Nie znajdziesz tu NFC, rozmów głosowych czy aplikacji z Google Play – to nadal urządzenie bliższe smartbandowi niż klasycznemu smartwatchowi. Ale za to masz bardzo dokładne pomiary aktywności, sprawnie działający GPS i stabilne połączenie z telefonem. To sprzęt, który po prostu działa – bez frustracji, bez lagów, bez miliona funkcji, z których i tak nie skorzystasz. I właśnie za tę niezawodność motorola moto watch fit zdobywa moją sympatię.

Ocena końcowa testu [1-10]: 7.7

ZALETY
  • Świetny design i jakość wykonania
  • Jasny i wyraźny ekran OLED
  • Wybitny czas pracy na baterii
  • Zaskakująco dokładne pomiary aktywności i zdrowia
  • GPS szybko łapie sygnał i stabilnie go trzyma
  • Można zostawić smartfon w domu podczas aktywności fizycznych
WADY
  • Brak kluczowych funkcji smartwatcha: Nie ma NFC, głośnika ani mikrofonu
  • Ograniczona interakcja z powiadomieniami
  • Przycisk funkcyjny działa mało precyzyjnie, wymaga mocnego i centralnego naciśnięcia
  • Brak kompatybilności z iOS
  • Algorytm pomiaru stresu jest niedopracowany

Wyróżnienie redaKcji techManiaK.pl

Ceny Motorola Moto Watch Fit

Motorola Moto Watch Fit

od: 349 zł »

Paweł Gajkowski

Najnowsze artykuły

  • Bankowość
  • Newsy

ING rozdaje pieniądze. Można zgarnąć nawet 200 zł, spełniając kilka prostych warunków

ING wystartował z kolejną edycją popularnej promocji. Raz jeszcze przez jakiś czas będzie można zgarnąć…

6 czerwca 2025
  • Promocje

Ta petarda od Amazon skusi każdego fana RPG. Za niecałe dwa tygodnie szansa minie

W ramach usługi Amazon Prime Gaming możecie odebrać naprawdę świetnego RPG. Haczyk jest taki, że…

6 czerwca 2025
  • Newsy
  • Telefony
  • Xiaomi

Mały flagowiec Xiaomi z jeszcze większą baterią. Takich flagowców chce się więcej

Wygląda na to, że Xiaomi 16 będzie jeszcze lepszym smartfonem, niż wcześniej zakładano. Bateria w…

5 czerwca 2025
  • Promocje

Świetny RPG do zgarnięcia za darmo na Steam. Za kilkanaście dni okazja przepadnie

Dobrze oceniany RPG do zgarnięcia całkowicie za darmo? Twórcy świetnego dungeon crawlera postanowili zrobić graczom…

5 czerwca 2025
  • Artykuły
  • Honor
  • Promocje
  • Telefony
  • Wiadomość dnia

Ten telefon stał się w Polsce bestsellerem. Sam bym go kupił w tej cenie, bezapelacyjnie!

W kuszącej promocji oferowany jest smartfon Honor X8c, który za 599 złotych oferuje 8/256 GB,…

5 czerwca 2025
  • Motorola
  • Newsy

Motorola zabiera fanów na FIFA Club World Cup 2025. Co trzeba zrobić?

Motorola została właśnie oficjalnym partnerem FIFA Club World Cup 2025. Z tej okazji ogłasza konkurs,…

5 czerwca 2025