Kategorie: HTC Testy VIVE VR

HTC VIVE Flow, czyli VR i Ray-Bany na sterydach (TEST)

Są lekkie, nie potrzebują do pracy komputera i sterujesz nimi za pomocą smartfona – okulary HTC VIVE Flow wyglądają jak idealny gadżet dla miłośnika VR. Sprawdzam, czy wirtualna rzeczywistość w nowym wydaniu warta jest (niemałej) ceny.

Okulary VR kojarzą się zazwyczaj albo z dużymi i nieporęcznymi headsetami, albo z uproszczonymi narzędziami pokroju DayDream View, gdzie rolę okularów pełni w rzeczywistości ekran kompatybilnego smartfona. HTC VIVE Flow to pomost przerzucony między tymi dwoma biegunami – okulary nadal lekkie i wygodne w obsłudze, a jednocześnie wyposażone w niezłej jakości panele LCD.

Brzmi jak przepis na sukces, czyż nie? Zerknijmy więc jeszcze na cenę – HTC VIVE Flow wyceniono na 2699 zł, przy czym niekiedy zdarza się w ramach gratisu zgarnąć dedykowany futerał o wartości 249 zł.

To oczywiście niemała kwota, ale i tak dużo niższa niż koszt poprzednio przez nas testowanych gogli HTC Vive Pro 2. Zanim jednak sięgniesz po portfel, warto rzucić okiem na specyfikację techniczną – bo ta przynosi kilka niespodzianek.

  • Parametry ekranu: 2 x 2,21″ LCD, 1600 × 1600 pikseli (w sumie 3200 pikseli);
  • Częstotliwość odświeżania obrazu: 75 Hz;
  • Pole widzenia: 100°;
  • Wbudowana pamięć: 4 GB RAM + 64 GB pamięci wewnętrznej;
  • Audio: głośniki stereo, podwójny mikrofon z funkcją tłumienia szumu, możliwość podpięcia bezprzewodowych słuchawek BT;
  • Łączność: USB-C, WiFi, BT 5.0;
  • Zasilanie: zewnętrzne (przez USB-C);
  • Kontroler: smartfon z systemem Android;
  • Śledzenie ruchu: 6DoF (dwie kamery);
  • Waga: 189 gramów.

Pierwsza niespodzianka to oczywiście sam interfejs. Nie ma dedykowanych kontrolerów, nie ma stacji bazowych, a same okulary podpinamy za pomocą pojedynczego kabla USB-C do dowolnego źródła energii (czy to ładowarki, czy telefonu lub powerbanka).

HTC VIVE Flow / fot. techManiaK.pl

Nieprzyjemnie zaskakują parametry ekranu – zdecydowanie niższe odświeżanie, niższa rozdzielczość i węższe pole widzenia względem topowych gogli HTC Vive Pro 2.

Trzecia istotna niespodzianka to kompatybilność – gogli HTC VIVE Flow nie podepniesz do komputera (przynajmniej nie z pomocą oficjalnych rozwiązań), a do działania wymagają smartfona z systemem Android (iOS odpada, choć ma się to zmienić w przyszłości), przy czym w pełni kompatybilne są tylko niektóre telefony.

Sprawdźmy więc, jak to wszystko się ze sobą zgrywa i czy warto kupić dzisiaj gogle HTC VIVE Flow.

Design, czyli trochę gogle, trochę okulary

Patrząc na gogle VIVE Flow nietrudno o skojarzenie z okularami przeciwsłonecznymi. Zamiast dużego i nieporęcznego headsetu dostajemy bowiem produkt, który wygląda jak Ray-Bany na sterydach – to oczywiście nadal gogle o sporej grubości i ważące blisko 190 gramów, ale wizualnie wydają się smuklejsze i są dużo ładniejsze od standardowych „kanciaków” w stylu Samsung Gear VR, DayDream View czy Vive Pro 2.

HTC VIVE Flow / fot. techManiaK.pl

W obudowę w przemyślany sposób wpasowano kamery 6DoF, dzięki którym okulary potrafią „rozpoznać” przestrzeń wokół użytkownika, a co za tym idzie, niepotrzebne stają się stacje bazowe. To ogromne ułatwienie, gdyż gogli można używać w zasadzie w każdym miejscu bez potrzeby instalowania dodatkowych akcesoriów, ale jest też jeden drobny feler – z VIVE Flow trudniej korzysta się w ciemnych pomieszczeniach lub pokojach wykorzystujących odbijające powierzchnie (np. lustra).

Jakość wykonania gogli stoi na bardzo wysokim poziomie. Wszystkie elementy są dobrze spasowane i wykonane z solidnego tworzywa sztucznego. Do tego dostajemy zintegrowane pierścienie korygujące dla osób z wadą wzroku, magnetyczny „nosek” z materiałową osłoną na oczy, który w prosty sposób pozwala się odgrodzić od zewnętrznego świata, oraz wbudowane głośniki i mikrofony.

HTC VIVE Flow / fot. techManiaK.pl

HTC VIVE Flow / fot. techManiaK.pl

Jakość dźwięku nie jest może specjalnie imponująca, ale warto docenić fakt, że do korzystania z gogli nie trzeba dodatkowo zakładać słuchawek. Można oczywiście to zrobić, gdyż urządzenie wspiera bezprzewodową łączność BT – to już rozwiązanie dla osób, które w pełni próbują się odciąć od rzeczywistości.

Fajnym dodatkiem jest też wbudowany w gogle wentylator – jest cichy, więc praktycznie pozostaje niesłyszalny, a pozwala aktywnie chłodzić oczy i przód głowy podczas korzystania z gogli, dzięki czemu korzystanie z VR jest bardziej komfortowe niż w wypadku wielu innych modeli.

HTC VIVE Flow / fot. techManiaK.pl

HTC VIVE Flow / fot. techManiaK.pl

Nie jest to niestety w 100% skuteczne rozwiązanie – choć nawiew jest delikatny, to po góra godzinie oczy zaczynają się już robić suche, co potęguje uczucie zmęczenia spowodowane noszeniem gogli. Niemniej, już sam fakt, że projektanci pomyśleli o poprawieniu komfortu użytkownika trzeba zaliczyć na plus.

Konstrukcja okularów jest zresztą wyraźnie podporządkowana filozofii „korzystania z VR w biegu” – stąd ograniczony do minimum setup oraz kompaktowa, zintegrowana z głośnikami i kamerkami obudowa. I to zdecydowanie dobry kierunek, bo przyszłość należy do sprzętu, który od użytkownika wymaga możliwie najmniej.

Zasilanie – wystarczy powerbank lub… smartfon

To, co mi szczególnie przypadło do gustu w HTC VIVE Flow to sposób zasilania gogli. W tylnej części jednego z zauszników umieszczono wejście USB-C – wystarczy więc wpiąć tam kabel, który następnie podepniemy do dowolnego źródła energii – czy to ładowarki sieciowej, czy też powerbanka lub telefonu wspierającego OTG.

Przynajmniej w teorii, bo w praktyce źródło musi dawać minimum 7,5 W energii, aby gogle ruszyły – w innym wypadku zobaczymy tylko komunikat o niewystarczającej mocy zasilania. HTC ma oczywiście w ofercie dedykowany powerbank, który spełnia kryteria stawiane przez gogle, natomiast z tego, co udało mi się sprawdzić, każdy porządny bank energii powinien temu wyzwaniu podołać.

HTC VIVE Flow / fot. techManiaK.pl

Najlepszą częścią takiego sposobu zasilania jest rzecz jasna swoboda działania, jaką daje powerbank. Możemy akcesorium schować do kieszeni, kabelek przerzucasz za plecy i po chwili zapominasz, że istnieje.

Co jeszcze ważniejsze, przenośne źródło energii i brak stacji bazowych sprawiają, że z gogli możesz korzystać w praktycznie dowolnym miejscu – np. siedząc w pociągu lub czekając na dworcu, co zdecydowanie wpisuje się w mobilny charakter tego produktu.

Sterowanie, czyli bez smartfona nie ruszysz

Wspominałem już, że gogli VIVE Flow nie podepniesz do komputera – zamiast tego do działania wymagają kompatybilnego smartfona z systemem Android. Oficjalna lista wspieranych urządzeń nie jest długa, ale na szczęście w praktyce spora część produktów na polskim rynku jest choć w części kompatybilna z goglami.

Zacznijmy od tego, co jest wymagane – to obsługa sieci WiFi 5 GHz (warto dodać, że najnowsza aktualizacja pozwala goglom podpiąć się również do starszych sieci 2,4 GHz), wsparcie dla technologii Miracast oraz obsługa standardu HDCP 2.2.

Żeby sparować VIVE Flow z telefonem, nie musisz spełniać wszystkich punktów, natomiast nie wykorzystasz wtedy w pełni możliwości urządzenia. I tak np. brak obsługi HDCP 2.2 nie pozwoli Ci uruchomić filmu z serwisu Netflix, a brak wsparcia dla Miracast przekreśli możliwość korzystania z ekranu telefonu w środowisku VR.

HTC VIVE Flow / fot. techManiaK.pl

To, co jednak w tym wszystkim najważniejsze, to fakt, że bezprzewodowo sparowany z goglami smartfon staje się jedynym kontrolerem VIVE Flow. Niedawno producent zapowiedział co prawda dedykowany, biznesowy kontroler, który ma pomóc obsłużyć VR bez smartfona, niemniej jego dostępność jest na razie mocno ograniczona. Plus, to dodatkowy koszt, obok i tak już niemałej ceny gogli.

Jak sprawdza się smartfon w roli kontrolera? W mojej ocenie nie najlepiej. Na pozór niczego tu nie brakuje. Przy włączeniu gogli aktywuje się nakładka, która „wyłącza” ekran telefonu, zamiast tego aktywując panel dotykowy podzielony na cztery strefy – każda odpowiada za inną akcję.

Urządzenie interpretuje też każdy ruch smartfonem przekładając go do VR, więc sterowanie przypomina operowanie typowym wskaźnikiem laserowym – kierujesz „wiązkę” na jakiś element sterowania, po czym „klikasz” w odpowiednią strefę na ekranie telefonu, aby wywołać powiązany efekt.

HTC VIVE Flow / fot. techManiaK.pl

To akceptowalna forma sterowania w wypadku prostych operacji, jak włączenie filmu czy uruchomienie prezentacji, natomiast w sytuacji, kiedy musisz zrobić więcej (np. wpisać adres strony czy przewinąć listę filmów, aby znaleźć konkretną pozycję) przestaje się sprawdzać.

Podobnie jest z graniem – te nieliczne, proste tytuły, które przeportowano dla VIVE Flow (jak np. Elemental Defence VR czy Hunter’s Gate) są czasami wręcz ledwo grywalne z powodu smartfonowego kontrolera.

To jeden z głównych powodów, dla których nie każdy doceni zakup VIVE Flow, o czym zresztą lojalnie uprzedza sam producent, kierując ten produkt raczej do osób szukających „casualowego” doświadczania VR, niż VR-owych fanatyków.

Jakość obrazu i funkcjonalność: dla kogo jest ten VR?

Skoro przy doświadczaniu jesteśmy, czas wspomnieć o tym, co w goglach VR jest chyba najważniejsze – o jakości obrazu.

Wbudowane w gogle 2,21-calowe wyświetlacze mają rozdzielczość 1600 × 1600 pikseli, więc jak łatwo policzyć, dostajemy tylko 65% możliwości oferowanych przez topowe HTC Vive Pro 2. Mniejsze jest również pole widzenia (do 100 stopni) oraz odświeżanie (75 Hz).

HTC VIVE Flow / fot. techManiaK.pl

Pomijając niższe odświeżanie, które akurat w VIVE Flow nie przeszkadza, redukcja jakości obrazu jest niestety wyraźnie widoczna – węższe pole widzenia pogarsza imersję podczas korzystania z gogli, a niższa rozdzielczość siłą rzeczy przekłada się na bardziej pikselowaty i rozmyty obraz.

Z jednej strony szkoda, bo sporo już w sieci multimediów w standardzie 4K, 6K, a nawet 8K (zwłaszcza w serwisach z treścią dla dorosłych, które moim zdaniem będą na celowniku części potencjalnych użytkowników VIVE Flow), a przecież to obsługa multimediów miała stanowić o sile testowanych gogli. Z drugiej, na tle podobnie wycenionej konkurencji Flow nie ma się czego wstydzić – Meta Quest 2 czy Valve Index oferują zbliżone osiągi.

Warto też podkreślić jedno – VIVE Flow to wygodne w użyciu okulary, co w naturalny sposób podbija imersję, a przez to decyduje o jakości doświadczania VR.

Viveport na VIVE Flow / fot. techManiaK.pl

Nie bez znaczenia jest również wsparcie programowe. O ile platformy abonamentowej Viveport Infinity użytkownikom gogli Flow nie polecę (jej zawartość jest nader uboga, jak na koszt w postaci 24 zł miesięcznie w wypadku użytkownika Flow), tak w samym sklepie Viveport można znaleźć sporo aktywnie rozwijanych i ciekawych aplikacji (oczywiście w znacznej części płatnych albo ukrytych za niezależnymi planami abonamentowymi).

Oczywiście słowo „ciekawy” będzie oznaczało coś zupełnie innego dla każdego użytkownika gogli, niemniej wybór jest relatywnie duży. Na przykład Flow pozwala uruchomić aplikację Holofit, która pozwala wykorzystać gogle w połączeniu z ergometrem wodnym (w moim wypadku był to WaterRower), symulując pływanie kajakiem podczas ćwiczeń. Niby mała rzecz, a cieszy – i przy okazji dobrze pokazuje potencjał VIVE Flow, które w takim scenariuszu dużo, dużo łatwiej wykorzystać niż klasyczne gogle pecetowe.


Niektóre osoby zapewne zainteresuje też jedna z wielu aplikacji do medytacji – tu moim zdaniem najciekawszą propozycją wydaje się nowy TRIPP, jako że do działania nie wymaga pilota, a sterujemy wyłącznie z pomocą czujników wbudowanych w gogle (podobnie jest zresztą w Holofit). Ja sam co prawda do medytacji w goglach już raczej się nie przyzwyczaję, ale jestem pewien, że znajdzie się wiele osób, które Flow kupią właśnie do tego celu.

Producent reklamuje (i aktywnie rozwija) również swoją aplikację VIVE Sync dedykowaną spotkaniom w VR – z mojego punktu widzenia nie jest to alternatywa dla klasycznych programów wideokonferencyjnych, niemniej jest i działa, jeśli więc ktoś chciałby dorzucić VR do roboczych spotkań, ma taką okazję.

Pomijając środowisko VR i jego funkcjonalność, VIVE Flow to również ciekawe narzędzie do… oglądania filmów. Oczywiście nie w domowych pieleszach, gdzie rządzi telewizor lub projektor, ale już w trasie (w pociągu, samolocie, w poczekalni) gogle sprawdzają się wyśmienicie, bo w łatwy sposób pozwalają się odciąć od świata zewnętrznego i skoncentrować na rozrywce.

fot. VIVE

Co więcej, jest nawet specjalny tryb „stacjonarny” (VIVE określa go mianem trybu pasażera), w którym część czujników jest wyłączona, dzięki czemu gogle nie wariują, jeśli siedzisz np. w jadącym samochodzie albo ciemnym pokoju.

Warto też podkreślić, że jeśli dysponujesz smartfonem wspierającym standardy Miracast i HDCP 2.2, gogle pozwolą Ci uruchomić także kodowane strumienie, a więc skorzystasz z oferty Netflix, Disney+ czy HBO Max.

Skoro już przy tym jesteśmy, jedną z ciekawszych funkcji „zaszytych” w oprogramowaniu VIVE Flow jest właśnie tryb obsługi telefonu bezpośrednio w goglach – po uruchomieniu tej usługi, na pulpicie środowiska VR pojawi się ekran smartfona, co oznacza, że możesz z niego korzystać prawie dokładnie tak, jak zazwyczaj. „Prawie”, bo nie każda aplikacja czy gra mobilna rozpoznaje zmodyfikowane, wirtualne sterowanie, więc nie każdy program można faktycznie obsłużyć.

HTC VIVE Flow / fot. techManiaK.pl

Niemniej, to ciekawe i potencjalnie przydatne narzędzie, które w przyszłości z pewnością doczeka się licznych usprawnień.

Czy warto dzisiaj kupić gogle VIVE Flow?

HTC VIVE Flow to ciekawy produkt, który ma sporo do zaoferowania – więcej, niż może się wydawać wyłącznie po lekturze specyfikacji technicznej. Jednocześnie jest to jednak produkt niszowy, który w Polsce zainteresuje stosunkowo wąską grupę użytkowników.

Kto polubi się z Flow? Na pewno osoby, które szukają mobilnego i łatwego w obsłudze narzędzia, pozwalającego szybko odseparować się od świata. To kompaktowe gogle, które nie zajmują wiele miejsca, nie potrzebują do działania komputera, i które w kilkanaście sekund uruchomisz, aby „wskoczyć” w VR.

Gogle zapewne spodobają się również miłośnikom wirtualnej rozrywki dla dorosłych – choć mają niższą rozdzielczość i pole widzenia względem pecetowych odpowiedników, do działania wymagają tylko smartfona (i ewentualnie powerbanka), co czyni je wyjątkowo łatwymi w użyciu w każdych warunkach.

VIVE Flow to również ciekawy pomysł na wprowadzenie początkujących użytkowników w świat VR. Z uwagi na prostotę obsługi i brak wyspecjalizowanych, dodatkowych elementów (jak kontrolery czy stacje bazowe), wirtualną rzeczywistość łatwo jest „sprzedać” nawet osobom, które są sceptycznie nastawione do koncepcji VR.

fot. VIVE

Gogle HTC zdecydowanie nie są natomiast propozycją dla graczy i dla osób, które od VR oczekują fotorealistycznych doświadczeń. Słabsze parametry techniczne (w porównaniu do modeli pokroju Pro 2), wąska grupa kompatybilnych programów i niemożność skorzystania z komputera szybko zniechęcą każdego VR-owego power usera.

Na koniec pozostaje kwestia ceny i kompatybilności. To nie są tanie gogle, a przynajmniej część zalet Flow można przypisać również znacznie tańszym produktom typu DIY czy chińskim klonom DayDream View. Co więcej, aby w ogóle móc skorzystać z Flow, musisz mieć odpowiedni smartfon, co zważywszy na oficjalną listę obsługiwanych urządzeń, może być wyzwaniem samym w sobie.

Jeśli jednak jesteś w grupie docelowej dla Flow i jesteś w stanie zaakceptować ogół kosztów tych gogli, warto dać im szansę. To zaskakująco dobry i prosty w obsłudze sprzęt, dlatego dostaje od nas wyróznienie „Wybór redakcji”.

HTC VIVE Flow / fot. techManiaK.pl

Ocena końcowa testu [1-10]: 7.5

ZALETY
  • Mobilne!
  • Ładne i dobrze zrobione;
  • Wbudowane pierścienie korygujące;
  • Łatwe w obsłudze;
  • Nie wymagają rozbudowanego setupu;
  • Możliwość korzystania ze smartfona w VR;
  • Są dobrym narzędziem do multimediów.
WADY
  • Wymagają posiadania kompatybilnego smartfona;
  • Stosunkowo nieduża liczba wspieranych aplikacji;
  • Brak możliwości wykorzystania na platformie PC;
  • Smartfon w roli pilota nie zawsze się sprawdza.

Wyróżnienie redaKcji techManiaK.pl


Szymon Marcjanek

Najnowsze artykuły

  • Newsy
  • Sony
  • Telefony

Znamy cenę „być, albo nie być” w wydaniu Sony. Choć trudno w to uwierzyć, Xperia 1 VI będzie tańsza niż rok temu

Sony Xperia 1 VI niespodziewanie zdradza cenę przed premierą. Fani nie muszą obawiać się podwyżek,…

27 kwietnia 2024
  • Huawei
  • Tablety
  • Testy
  • Wiadomość dnia

Test Huawei MatePad 11.5 PaperMatte Edition. Nowy wymiar komfortu

Huawei MatePad 11.5 PaperMatte Edition to tablet z matowym ekranem eliminującym odblaski. Wiele podobieństw do…

27 kwietnia 2024
  • Newsy
  • Telefony
  • Xiaomi

HIT nad HITAMI od Xiaomi trafił na czarną listę. Ten telefon był przekozakiem

Kiedyś był hitem nad hitami, prawdziwym pogromcą telefonów ze średniej półki. Wydajnością dorównywał ex-flagowcom, a…

27 kwietnia 2024
  • Akcesoria
  • Hama
  • Newsy

Premiera powerbanków Hama Colour 10 i 20: energia w stylowej formie

Hama wprowadza na rynek nową linię powerbanków Colour, łączących wysoką pojemność akumulatora, atrakcyjny design oraz…

27 kwietnia 2024
  • Promocje

Świetny tablet Apple teraz w polskiej promocji. Wykorzystaj okazję i kup iPad Air

Tablet iPad Air (5 generacji) to mocny zawodnik w świecie Apple. Korzysta bowiem z mocnego…

26 kwietnia 2024
  • Newsy
  • Telefony
  • Vivo

Oto zapowiedź najmocniejszego flagowca z 1″ aparatem i obiektywem peryskopowym aż 200 MP

Jeden z najważniejszych flagowców do zdjęć zdrady kolejne szczegóły. W końcu 1-calowy aparat wraz z…

26 kwietnia 2024