Premiera Google Pixel 6 już 19 października. Podsumowujemy specyfikację, podajemy ceny oraz opisujemy kapitalne aparaty nowych flagowców. Czy to czysty ideał dla każdego fana Androida?
Google Pixel 6 i Google Pixel 6 Pro zadebiutują już w najbliższy wtorek. Z tej okazji przygotowaliśmy podsumowanie wszystkich dotychczasowych przecieków. Poznaj specyfikację, warianty, design i cenę nowości od Google. Czy warto będzie je kupić?
Google to nie Apple i nie planuje aż takiego rozmachu przy prezentowaniu swoich nowości. Porównałbym to raczej do strategii OnePlusa. W 2021 roku do sprzedaży trafią dwie wersje – większa i wyposażona we wszystko, czego można oczekiwać od flagowca, oraz mniejsza – nadal ciekawa, ale znacznie tańsza. Wygląda to następująco:
Oba modele zostaną zaprezentowane podczas premiery. Google zaplanowało ją na 19 października (19.00 polskiego czasu). Polscy użytkownicy będą jednak musieli czekać na debiut u jednego z importerów lub posiłkować się zakupem na Amazonie.
Na wybranych rynkach pojawi się również usługa Pixel Pass – w skrócie, to taka oferta operatorska z telefonem, ubezpieczeniem i dostępem do usług Google – niestety, znowu nie dla Polski. Dobrym powodem do zakupu będzie za to polityka aktualizacji. Google Pixel 6 dostanie aż 5 lat wsparcia aktualizacjami i ma zagwarantowanego Androida 16.
O ile front obu urządzeń jest dość typowy, to tylny panel na pewno wyróżnia się na tle dowolnego konkurenta z 2021 roku. Mnie się podoba, bo w żadnym stopniu nie jest kopią innych producentów.
Tył obudowy jest w dużej części zajęty przez poziomą belkę, na której zlokalizowano obiektywy aparatów. Google Pixel 6 będzie miał dwa sensory, a w wersji Pro pojawi się dodatkowy teleobiektyw – to typowa taktyka Apple.
Czym różnią się oba modele? Przede wszystkim wielkością. Google Pixel 6 dostanie wyświetlacz o przekątnej 6.4 cala. Będzie to panel OLED o rozdzielczości FullHD i częstotliwości odświeżania na poziomie 90 Hz – i tak lepiej, niż w iPhone 13. Niepokój mogą budzić dość spore jak na 2021 rok ramki dookoła wyświetlacza.
Wariant Pro będzie miał pokaźne 6.7 cala, rozdzielczość QHD i będzie odświeżany z częstotliwością 120 Hz. Dodatkowo będzie lekko zagięty na krawędziach, a ramki będą znacznie cieńsze. To najprawdopodobniej matryce Samsunga, jakość obrazu będzie więc wzorowa.
Choć żaden z przecieków tego nie potwierdza oficjalnie, obie wersje Google Pixel 6 będą zabezpieczone przed wodą. To standard u tego producenta i nie wyobrażam sobie, by mieli z niego zrezygnować w tak mocno odświeżonych flagowcach. Na bank zabraknie złącza jack 3.5 mm – jak w (niemal, bo Sony Xperia 5 III jest wyjątkiem) każdym topowym modelu z 2021 roku.
Google Pixel 6 i Google Pixel 6 Pro mają otrzymać dokładnie ten sam procesor. To pierwszy raz, kiedy producent zrywa z rozwiązaniami Qualcomma i stawia na zaprojektowany przez siebie układ.
SoC nazywa się Tensor i został wyprodukowany przez Samsunga, ale jest bardzo nietypowy. Choć w benchmarkach wypadnie pewnie na poziomie tegorocznych flagowców, to jego siła leży gdzie indziej.
Po pierwsze – w przeciwieństwie do Snapdragona 898 czy Exynosa 2200, Tensor wykorzysta dwa ultrawydajne rdzenie Cortex-X1 (zwykle flagowe układy mają po jednym rdzeniu tego typu). Sugeruje to, że przy zastosowaniach naprawdę wymagających krótkiego użycia mocy obliczeniowych to Pixel będzie najmocniejszy na rynku – zaraz obok Apple, na którym ten pomysł ewidentnie jest wzorowany.
Druga sprawa to osobny czip do uczenia maszynowego i AI. Ten ma znaleźć zastosowanie w przetwarzaniu obrazu, co płynnie przenosi nas do kolejnego segmentu. Google Pixel 6 ma znowu królować na polu fotografii i konkurować z Apple. Zanim jednak o tym, to kilka słów o baterii.
Nie wiemy, jak energooszczędny będzie Tensor, a od tego w dużej mierze będzie zależał czas pracy bez ładowania. Google zadbało jednak o bardzo solidne ogniwa. Pixel 6 ma otrzymać baterię o pojemności nieco ponad 4600 mAh – to dużo jak na telefon z ekranem 6.4 cala.
Wariant Pro dostanie jeszcze większy akumulator 5000 mAh. Oba będzie można szybko ładować z mocą 30W, ale w zestawie sprzedażowym nie znajdziesz ładowarki. Pojawi się też wsparcie dla bezprzewodowego ładowania o mocy 23W (tańsza wersja zaoferuje 21W). To będzie jednak wymagało specjalnej ładowarki, przy standardowych będzie wolniej.
Szeroka i mocno wystająca belka na tylnym panelu nie jest czysto stylistycznym zabiegiem. Google było raczej zmuszone do takiego projektu przez zmianę obiektywów. Fizycznie większe matryce zajmują nieco miejsca. Z perspektywy potencjalnego nabywcy główną różnicą pomiędzy Google Pixel 6 i 6 Pro jest ilość obiektywów. Tańszy wariant będzie miał obiektyw szerokokątny, a Pro zapewni jeszcze teleobiektyw.
Przechodząc do specyfikacji. Oba smartfony będą miały dokładnie ten sam aparat główny, a całość wygląda następująco:
W teorii oznacza to, że poza portretami i zdjęciami z zoomem tańszy z Pixeli będzie robił tak samo doskonałe zdjęcia, co wersja Pro. To z kolei z automatu ustawia go na pozycji lidera w swojej półce cenowej – za około 3000 złotych znowu nie będzie się dało kupić lepszego fotosmartfona.
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
To już ostateczne i oficjalne - OnePlus 13T nie trafi do sprzedaży w Polsce. Poza…
Nowy układ graficzny Nvidia RTX 5060 dla laptopów pojawił się w bazie Geekbench. GPU w…
Ten RTS to bez wątpienia miły hołd dla legendarnego Command and Conquer. Mimo kilku wad…
Po zapowiedzi flagowca Sony Xperia 1 VII, fani oczekiwali kilku słów na temat Sony Xperia…
iPhone 17 Pro miał oferować warstwę antyrefleksyjną podobną do tej z Galaxy Ultra. Nowy przeciek…
Xiaomi YU7 zdradził wszystkie szczegóły specyfikacji przed premierą. Jest ładny, ma potężny zasięg i będzie…