>
Kategorie: Testy Wearables

Już wiemy, dlaczego Xiaomi się go wyrzekło! TEST taniego smartwatcha Mibro Air

Mibro Air to taniutki smartwatch z ekosystemu Xiaomi, kuszący metalową obudową, eleganckim designem, mocną baterią pozwalającą na ponad 20 dni pracy i rotacyjnym menu, jakie znamy z „prawdziwych” inteligentnych zegarków. Co mogło pójść nie tak?

Słowem wstępu: lubię tanie smartwatche/smartbandy i bez wahania poleciłbym kilka modeli, które mimo niskiej ceny mogą spełnić wymagania określonych grup użytkowników:

  • Corn WB05 to kawał solidnie wykonanego urządzenia, mogący służyć jako „inteligentny” zestaw do rozmów głosowych (nasz test Corn WB05),
  • Huawei Band 4 oferuje jedne z najlepszych rozwiązań analitycznych na rynku, z kapitalnymi algorytmami snu i treningów (recenzja Huawei Band 4),
  • Amazfit Band 5 to ukoronowanie serii Bandów – na pokładzie wszystko to, co znamy ze standardowej 5tki, wzbogacone o lepszą aplikację i czujnik SpO2 (test Amazfit Band 5).

Mibro Air / fot. techManiaK

Owszem, trafiają się urządzenia, których należy unikać (choćby Kospet Raptor, który sporo nadrabiał outdoorowym wyglądem i niezłą aplikacją, ale pod koniec testów po prostu przestał reagować na dotyk), ale to niewielki procent spośród nawałnicy chińszczyzny.

Jakby nie patrzeć, dziś trudno zgodzić się na równoznaczność tani smartwatch = słaby smartwatch. Owszem, będzie to smartband a nie smartwatch, nie znajdziemy na jego pokładzie żadnych zaawansowanych funkcji, ale do monitorowania podstawowych czynności nada się jak najbardziej.

Mibro Air w momencie testów (12.20) na Allegro kosztował około 200 zł, podczas gdy na Aliexpress około 140 zł.

O dziwo testowany Mibro Air wyleczył mnie z tej optymistycznej diagnozy: niestety, to wręcz modelowy przykład straconej okazji.

Jeśli jesteście ciekawi, dlaczego – zapraszam do lektury ManiaKalnej recenzji Mibro Air!

Mibro Air – specyfikacja i jakość wykonania

Mibro Air / fot. techManiaK

  • Ekran: dotykowy IPS 1.28, 240 x 240 pikseli
  • Łączność: Bluetooth 5.0
  • Czujniki: żyroskop, tętna
  • Funkcje: powiadomienia, wyciszanie i odrzucanie połączeń, 12 trybów sportowych, mierzenia tętna, prognoza pogody, cyklu miesiączkowego, stoper, minutnik, znajdowanie smartfona, sterowanie migawką/muzyką
  • Wodoodporność: IP68
  • Akumulator: 200 mAh, do 10 dni pracy z 24-godzinnym monitorowaniem tętna,
  • Wymiary: 42x42x9.8 mm
  • Waga: 40 g

Air ma okrągłą tarczę, która wygląda elegancko i jest uniwersalna zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet. Wymiary i waga urządzenia sprawiają, że Mibro sprawdzi się nawet na szczupłych nadgarstkach – w zasadzie wielkością przypomina tradycyjne zegarki (jak kultowe Seiko 5), zanim jeszcze pomyślano, że większy jest jednocześnie lepszy.

Mibro Air / fot. techManiaK

Korpus smartwatcha jest wykonany z metalu a gumowy pasek jest zdejmowany poprzez odsunięcie umieszczonego na zewnątrz uchwytu teleskopu. Po prawej stronie obudowy znajduje się jeden fizyczny przycisk, którym włączymy zegarek bądź cofniemy się z menu do głównej tarczy.

Mibro Air / fot. techManiaK

Tył urządzenia to typowa konstrukcja – znajdziemy tu piny magnetyczne do ładowania oraz czujnik tętna.

Mibro Air – menu i oprogramowanie

Mibro Air / fot. techManiaK

Zegarek obsługujemy poprzez tradycyjne komendy prawo-lewo, góra-dół:

  • przesuwając w lewo po wybudzeniu tarczy zobaczymy główne menu, które obsługujemy jako rotacyjną tarczę,
  • ruch w prawo włącza tarczę z wykresem kołowym i danymi dotyczącymi ilości kroków, czasu treningu i sesji, następne przeciągniecie odsłania pogodynkę, pomiar tętna (pokazuje też dzienny wynik maksymalny i minimalny), czas i jakość snu (głęboki sen i lekki), na ostatnim ekranie możemy dodać własną tarczę (np. z wyborem trybu sportowego czy minutnikiem),
  • ruch w dół pokazuje opcje szybkich ustawień (wycisz, nie przeszkadzać, bateria, wyłącz, latarka, jasność, znajdź telefon),
  • ruch w górę – powiadomienia.

Mibro Air / fot. techManiaK

W głównym menu zegarka znajdziemy:

  • nie przeszkadzać,
  • wiadomości,
  • dane,
  • sporty (na zewnątrz, wewnątrz, spacer, piłka nożna, badminton, tenis, jazda na rowerze, wspinaczka, koszykówka, rowerek eliptyczny, joga, trening dowolny),
  • kamera,
  • tętno,
  • sterowanie muzyką,
  • ustawienia (czas włączenia wyświetlacza, ruch nadgarstkiem do wybudzenia, o zegarku, sparuj, restart, wyłącz, dane fabryczne),
  • timer,
  • znajdź telefon,
  • sen,
  • pogoda,
  • stoper.

Jak widzicie, w teorii zegarek pozwala na całkiem sporo – niestety, gorzej (a nawet rozpaczliwie) wygląda to w praktyce.

Mibro Fit: rozpaczliwie się ładuje!

Mibro Air / fot. techManiaK

Pewnie jesteście zaskoczeni nagłówkiem – niestety, po spędzeniu kilku dni z zegarkiem i Mibro Fit te słowa były najczęściej wyświetlanym komunikatem na moim smartfonie.

Początkowo myślałem, że przyczyną może być instalacja na Huawei P30 Pro – nie od dziś wiadomo, że ten producent potrafi zaskoczyć ubijaniem programów działających w tle, nawet mimo oznaczenia ich jako chronione.


Niestety, po przesiadce na Motorolę G7 Power sytuacja pozostała bez zmian: nie dość, ze po uruchomieniu Fit domagał się dodania uprawnień itp. (mimo, że miał przyznane wszystkie!), to próba szybkiego przejścia na kolejny ekran ustawień powodowała czkawkę w postaci spowolnienia i genialne przetłumaczonego komunikatu: „rozpaczliwie się ładuję”.


„Rozpaczliwie” to najlepsze określenie na opisanie działania Mibro Fit. Gubienie połączenia z zegarkiem i konieczność ponownego parowania to codzienność – przygotujcie się, że przynajmniej raz dziennie będziecie usuwali Air z zapamiętanych urządzeń i dodawali go ponownie.

Nie mam pojęcia, co może być tego przyczyną – zarówno na Moto, jak i Huawei apka miała przyznane wszystkie uprawnienia i była chroniona przed wyłączeniem z powodu oszczędności energii.


Nie jest to też problem tylko mojego egzemplarza – w Sieci znajdziecie sporo identycznych opinii (choćby pod „recką” na Gizmochina aplikacja nie ma łatwego życia).

Jakie narzędzia znajdziemy w Mibro Fit? Na głównym ekranie (o ile nie przysłania go monit krzyczący o dodanie aplikacji do chronionych czy nadanie jej uprawnień) zobaczymy:

  • licznik kroków (działa jak w przypadku starych Bandów, nabijając kroki podczas siedzenia przy biurku),
  • pokonany dystans (zaniżony o co najmniej 1/4 w stosunku do wskazań Suunto 7),
  • spalone kalorie (dramat – o ile wyniki spoczynkowe można jako tako przyjąć, to w trakcie treningu pokazuje, co chce),
  • tętno (w spoczynku wynik różniący się o 10 w stosunku do Suunto to norma, w trakcie ćwiczeń – identycznie jak w przypadku kalorii),
  • sen (system odłożenie zegarka wieczorem traktuje jako początek snu…)
  • masę ciała (wpisujemy ją samodzielnie),
  • wyniki treningów (fantazje),
  • zmęczenie (prognozowany poziom zmęczenia),
  • skuteczność w osiąganiu dziennych celów.


W kolejnej karcie znajdziemy ćwiczenia – niestety, z poziomu Fit możemy wybrać jedynie cztery:

  • bieg,
  • spacer,
  • jazda na rowerze,
  • wspinaczka.

W ostatniej karcie – Ja – zobaczymy swoje indywidualne konto w serwisie Mibro, informacje o zegarku, raporty zdrowia (zestawienia tętna, ilości kroków, jakości i czasu snu), ranking użytkowników aplikacji, kalendarzyk okresu, zdobyte odznaki (na przykład za pokonanie 10 000 kroków w czasie dnia), sekcję pomocy (FAQ).

W teorii aplikacja pozwala na podstawowe monitorowanie codzienności, w praktyce nie jest tak różowo…

Najbardziej przeszkadzają:

  • przeciętna stabilność połączenia opaska-telefon,
  • mało wiarygodne wyniki pomiarów,
  • kłopoty z zapisywaniem treningów,
  • ubóstwo narzędzi, jakie nam oddano.

Pominę milczeniem wiarygodność urządzenia jako kompana treningowego – najbardziej wymowne będzie poniższe zestawienie:


Właśnie z tego powodu postanowiłem przemilczeć monitorowanie aktywności przez Mibro Air – to zdecydowanie nie jest zegarek dla fanów sportu.

Wrażenia z użytkowania Mibro Air

Mibro Air / fot. techManiaK

Zegarek jest lekki, dość wygodny, niewielki – dzięki temu nie zahaczamy nim o koszule czy kurtki i można by w ogóle zapomnieć, że mamy go na nadgarstku, gdyby nie pasek, który jest słabo wentylowany i powoduje pocenie.

Ze względu na dość wąską szerokość przypomina on to, co spotkamy choćby w Amazfit GTS (zobacz nasz test Amazfit GTS), tylko jest o wiele grubszy i bardziej gumowaty, niż silikonowy.

Obsługa jest banalna i nie przysparza problemu – o ile aplikacja została „przetłumaczona” na język polski, to system w smartbandzie na szczęście już nie.

Mibro Air / fot. techManiaK

W przeciwieństwie do rachitycznie działającej aplikacji, menu zegarka działa bez zastrzeżeń, szybko i płynnie. Gdyby połączyć powyższe cechy, okazałoby się, że mamy do czynienia z całkiem interesującym sprzętem – niestety, nie sposób pominąć problemów z dokładnością pomiarów, stabilnością aplikacji czy w końcu mizernymi możliwościami personalizacji tarczy Mibro.

Mibro Air / fot. techManiaK

To jest charakterystyczna dla tego modelu wada – otóż producent obiecuje szerokie możliwości personalizacji i tworzenie własnych tarcz, a w rzeczywistości dostajemy to, co zobaczycie a screenach poniżej:


Mibro oferuje jedynie trzy preinstalowane tarcze, a resztę możemy zrobić sobie sami, wykorzystując obrazy z naszej galerii jako tło. Brzmi całkiem ciekawie, ale w praktyce wychodzi przeciętnie – spójrzcie wyżej raz jeszcze, jak możemy zmieniać to, co widzimy na tarczy.

To stanowczo za mało: 3 odrobinę różniące się cyfrowe wskaźniki godziny i daty, które możemy umieszczać w 3 różnych lokalizacjach. Żadnych tarcz analogowych, dodatkowych animacji, odmiennych czcionek, aktywnych elementów.

Mibro Air / fot. techManiaK

Pozytywnie zaskakuje czas pracy: bez problemu zegarek wytrwał na jednym ładowaniu przez prawie 12 dni (przy delikatnym użytkowaniu z 4 treningami).

Czy warto kupić Mibro Air?

Mibro Air / fot. techManiaK

Nie miałem dotąd tak klarownej sytuacji podczas recenzowania smartbanda/watcha – Mibro Air to produkt obdarzony szczątkową inteligencją, przekłamujący wyniki treningowe i parametry naszego organizmu podczas doby, skrywający w efektownym wnętrzu wątłe algorytmy.

Gwoździem do trumny Mibro jest fatalna aplikacja, która potrafi doprowadzić do szewskiej pasji: permanentne rozłączanie zegarka, dziwne komunikaty w łamanej polszczyźnie, marne możliwości personalizacji zegarka, niewielki wybór treningów, które uruchomimy w niej bezpośrednio, losowe problemy ze stabilnością

Mibro Air / fot. techManiaK

To po prostu nie powinno się wydarzyć. Niestety tragiczne oprogramowanie zabiło ten skądinąd obiecujący zegarek, którego jakość wykonania i użyte materiały, jak na swoją klasę cenową, zaskakują pozytywnie.

Szkoda, że Mibro stroi się w piórka Xiaomi, chwaląc się rodowodem – tylko że jedyna analogia, jaką możemy przeprowadzić pomiędzy markami, to taka, gdy mówilibyśmy o Xiaomi sprzed 5 lat.

Ocena końcowa testu [1-10]: 3.0

ZALETY
  • Solidna budowa
  • Skromny, elegancki design
  • Dobry czas pracy
WADY
  • Koszmarna aplikacja
  • Słabe funkcje treningowe
  • Błędne pomiary
  • Tylko 3 (!) preinstalowane tarcze
  • Przeciętna rozdzielczość wyświetlacza i odświeżanie
Grzegorz Szczypa

Najnowsze artykuły

  • Promocje

Polska perełka do odebrania w Amazon! To ostatni moment na zgarnięcie hitu

Werewolf: The Apocalypse - Heart of the Forest to polska hybryda przygodówki i RPG, osadzona…

20 listopada 2025
  • Promocje

Tani Samsung z 6 latami aktualizacji, AMOLED 120 Hz i aparatem 50 MP z OIS teraz w dobrej przecenie

Aż 6 lat prawdziwego spokoju w zamian za 1200 złotych? To, a nawet znacznie więcej…

20 listopada 2025
  • Newsy
  • Telefony

Jest dobra i zła wiadomość: ten telefon imponuje baterią, ale jego cena może sprawić, że będziesz musiał sprzedać nerkę

Pierwszy składany iPhone od Apple to urządzenie, na które fani czekają od lat. Choć premiera…

20 listopada 2025
  • Artykuł sponsorowany
  • Promocje

Sprawdź te 4 promocje Black Friday Weeks! Xiaomi i Samsung taniej

RTV EURO AGD przecenia hitowe urządzenia. To smartfon Redmi z aparatem 200 MP, poręczny tablet…

20 listopada 2025
  • Promocje

Epic Games ma dla Was dwie wyjątkowe strategie. Takiej okazji już dawno nie było

Fani strategii mogą czuć się kokietowani. Epic Games w ramach rozdawnictwa postanowił udostępnić graczom dwa…

20 listopada 2025
  • Promocje

Takiego G-Shocka nie ma nawet Casio. Za 60 złotych dostajesz kapitalną baterię, IP68 i latarkę

Tanich smartwatchy o designie G-Shocka jest wiele, ale to BlitzWolf BW-AT7 robi największe wrażenie -…

20 listopada 2025