Huawei Mate 40 Pro ma otrzymać ekran produkcji Samsunga lub LG, co przełoży się na możliwość zastosowania wyższej częstotliwości odświeżania na poziomie 120 Hz. To wcale nie jest jedyny powód, dla którego warto na niego czekać.
Jeśli zestawimy tegoroczne flagowce Huawei z topowymi smartfonami konkurencji, to oczywistą różnicą (oprócz braku GMS) są ekrany. Ze względu na dostawcę, którym jest BOE, producent nie mógł wykorzystać wyższej częstotliwości odświeżania. To ma się zmienić wraz z premierą Huawei Mate 40 Pro, który otrzyma matrycę z zupełnie innego źródła.
Samsung i LG dostarczają wyświetlacze do najlepszych modeli na rynku (choć może bardziej dotyczy to pierwszego z koreańskich koncernów). Ich jakość można podziwiać na przykład w OnePlusie 8 Pro i patrzenie na jego ekran to czysta przyjemność. Do tego grona dołączy również Huawei.
Według nowych doniesień Samsung ma dostarczyć wyświetlacz dla Huawei Mate 40 Pro, podczas gdy bazowy Huawei Mate 40 nadal będzie prezentował obraz na ekranie BOE. Oznacza to najprawdopodobniej, że droższy model będzie dysponował częstotliwością odświeżania na poziomie 120 Hz, a tańszy „zatrzyma się” na 90 Hz.
Topowy flagowiec Huawei ma również cechować się obecnością aparatu pod ekranem – tak jakby. Pod wyświetlaczem zostaną ukryte sensory do rozpoznawania twarzy, podczas gdy matryca(e) do selfie znajdą się w notchu lub dziurce. Na pewno pozwoli to na ograniczenie wielkości wcięcia, a tym samym zwiększenie powierzchni roboczej.
Kolejną – w zasadzie już pewną – nowością na pokładzie Mate’a 40 Pro będzie aparat z matrycą 108 MP. Ciekawe, czy chińskiemu producentowi uda się okiełznać ją lepiej, niż zrobił to Samsung w modelu Galaxy S20 Ultra. W każdym przypadku nowy flagowiec zapowiada się coraz lepiej – a premiera już w październiku.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.