Gdzie kończy się troska, a zaczyna wszechwładza rodziców? To świetne pytanie, bo dziś pod szyldem bezpieczeństwa możemy kupić nieświadomym pociechom smartwatch nie tylko z funkcją lokalizatora, ale także … podsłuchu.
Chyba nikogo nie trzeba przekonywać o tym, że w zamian za bezpieczeństwo, które stało się wytrychem otwierającym wszystkie drzwi, jesteśmy skłonni oddać wiele. Co jednak w przypadku, w którym to my możemy bawić się w Wielkiego Brata i wprowadzić możliwość wyrywkowej kontroli tego, co dzieje się w otoczeniu naszego dziecka?
Od dawna na rynku funkcjonują smartwatche i smartbandy, wyposażone w samodzielny moduł GPS. Dodajmy do tego slot na kartę SIM, pozwalający korzystać z Internetu, i mamy już świetne narzędzie do monitorowania zachowań i lokalizacji. Nie trzeba daleko szukać: większość biegaczy/rowerzystów, trenujących z pomocą inteligentnych zegarków, dzieli się informacjami na temat swoich tras.
Ba, sporo wiodących firm pozwala „na gorąco” udostępniać postępy na przebywanej trasie! Stąd, o ile urządzenie wyposażono w mikrofon, już bliska droga do gadżetu rodem ze starych, szpiegowskich filmów.
Przywykliśmy, że aplikacja w rodzaju puzzli lub latarki żąda informacji na temat naszej lokalizacji czy kontaktów, udostępniamy lokalizację na serwisach społecznościowych, dzielimy się publicznie zdjęciami z dzieciństwa itp.
Zwróćmy uwagę, że zawsze robimy to świadomie – co jednak w przypadku, kiedy zaczyna to dotykać osób, które nie znają możliwości użytkowanego sprzętu, a zgody w ich imieniu podał już ktoś inny?
Jeden z dyskontów reklamuje teraz smartwatch Garett Kids 2 jako świetny prezent dla dzieci. W ofercie znajdziemy informację, że dzięki temu urządzeniu i odpowiedniej aplikacji możemy zawsze wiedzieć, gdzie jest nasze dziecko, co więcej – program poinformuje nas, jeśli opuści ono zdefiniowana”strefę bezpieczeństwa”.
Jeśli ciągle czujemy niedosyt informacji, zawsze możemy wyposażyć smartwatch w kartę SIM i w dowolnym momencie aktywować podsłuch, dzięki któremu na bieżąco usłyszymy, co dzieje się w otoczeniu malucha.
- Czy kupiłbym ten smartwatch swojemu dziecku? Nie.
- Czy myślałem choćby przez chwilę, czy może jednak…? Tak. Ale boję się pomyśleć, jakie okoliczności mogłyby mnie do tego zmusić.
- Czy znam kogoś, kto „wyposażył” swoje dziecko w tego rodzaju gadżet? Tak.
Cieszę się, że miałem analogowe dzieciństwo.
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Kupiłem taki zegarek z rok temu.
Młody ponosił go dwa tygodnie i przestał bo było mu nie wygodnie. Kartę SIM trzeba do niego włożyć nawet żeby GPS działał, bo inaczej nie będzie w stanie wysłać swojej lokalizacji. Z możliwości podsłuchu nie korzystałem, nie śledziłem dziecka gdzie jest, ale funkcja przydała się, gdy zegarek się zgubił. Wysyłaliśmy czasem sobie wiadomości głosowe. Czasem zadzwonił do babci.
Myślę że nie naruszalem prywatności dziecka, a w razie jakichś jego kłopotów zawsze można ruszyć na pomoc.
Poza tym artykuł uważam za lekka panikę i demonizowanie urządzenia. Google umożliwia utworzenie konta dziecka na smartfonie i kontrolę na urządzenia na poziomie zdecydowanie wyższym niż w tym zegarku.
a pozniej sie dziecko dowie ze bylo podsluchiwane i niechec i dystans do rodzicow na wiele lat
„Wszech władza” do dziecka..co to w ogóle za jakieś psychiczne stwierdzenie? Dla osoby kochanej i która Kocha nie ma „wszech władzy” tylko jest miłość ,troska ,opiekuńczość, pomoc….
Przeczytaj raz jeszcze, zanim zaczniesz ciskać gromy: to pytanie, nie stwierdzenie – do tego spowodowane realnym faktem istnienia narzędzia, które umożliwia tak poważną ingerencję w prywatność dziecka i jego otoczenia.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że reakcja była spowodowana Twoim oburzeniem samym problemem, a nie mylnym przypisaniem mi „psychicznych” intencji
Dla dziecka to o czym piszesz to jakaś abstrakcja i niezrozumiałe prawdy objawione. Bunt w pewnym okresie jest dla dzieci naturalnym – chęć bycia dorosłym, decydowania o swoich sprawach. Jestem z pokolenia, w którym nie było takich bajerów ale jako jedynak byłem nieprzyzwoicie wręcz pilnowany. Oczywiście z miłości i chęci dobrego dla mnie. Efekt: brak jakichkolwiek relacji z rodzicami poza wrogością i przekonaniem, że pchają się w moje życie i podejmują za mnie szkodliwe decyzje. To utrzymywało się aż do dorosłości a takie relację ciężko później naprawić. Nadopiekuńczość jest gorsza niż kompletny brak zainteresowania. Dziecko w pewnym momencie musi poczuć, że ma kontrolę nad przynajmniej częścią swojego życia, nawet jeśli jest to kontrola pozorna z wpływem rodziców w tle.
A co z ludźmi przypadkiem nagranymi w czasie podsłuchiwania dziecka. To jest tragedia. Bardzo źle się dzieje
Proste smartwatche to super opcja dla dzieciaka! Mój dostał taki w zeszłym roku i nosi go niemal codziennie czując się jak dorosły. 🙂
My postawiliśmy na takiego Garetta z Zegarowni: https://zega…3246280517
Jakąś dotację portalowi gsmmaniak.pl za umieszczenie swojej reklamy przekazałeś?
No temat niejednoznaczny.. jednak co jakiś czas czytamy o „metodach wychowawczych „w niektórych przedszkolach, żłobkach czy stosowanych przez niektóre nianie.. a wychodzą one na jaw przypadkiem albo dzieki właśnie takim gadżetom..