Prawie wszystkie media internetowe z wielkim podnieceniem pisały o rozpoczętych testach nanofonu – komórki wszczepianej pod skórę. Prawie, ponieważ KomórkoManiaKowi coś to zaśmierdziało i tym razem nie dał się zwieść, jak w przypadku TuNieMaEry.pl.
„Telefon zminiaturyzowany tak, że użytkownicy będą go nosić wszczepionego na stałe pod skórę” – grzmiał Chip Online. Tymczasem okazuje się, że była to akcja marketingowa Ery, która wprowadziła media w błąd. Za powstanie nanofonu NP45LX miał odpowiadać niejaki SIMTEIJIN Institute.
Ale wystarczy odwiedzić stronę owego „instytutu” by stwierdzić, że to śmierdzi fake’iem na odległość. W zakładce „kadra” nie ma ani jednego nazwiska, zaś zakładka „kontakt”, to bezosobowy formularz, niczym wyjęty z fałszywego sklepu internetowego. Żadnych szczegółów, adresu, telefonu.
Gdyby jednak ktoś miał wątpliwości, Chip przeprowadził mały test. Okazuje się, że informacja prasowa o rewolucyjnym nanofonie została wysłana z serwerów Ery.
Wszystko to przypomina słynne słuchowisko radiowe Orsona Wellesa „Wojna światów”, w którym informowano, że Ziemia została zaatakowana przez kosmitów. Program wywołał autentyczną panikę w USA.
Cóż, marketingowcy Ery, Orson Welles byłby pewnie z was dumny. Choć pewnie zdziwiłby się, że ów prosty pomysł z lat 30 XX wieku zadziała również w futurystycznie brzmiącym roku AD 2009…
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.