Kategorie: ASUS Telefony Testy

TEST | ASUS ZenFone Max Pro M2. Czy warto kupić średniaka z ogromną baterią?

ASUS ZenFone Max Pro M2 (ZB631KL) to najnowszy średniopółkowy smartfon w portfolio tajwańskiego producenta. W tej recenzji poznacie możliwości jego wnętrza, które tworzą ogromna bateria, podwójny aparat fotograficzny oraz wydajne podzespoły. Czy jest warty swojej ceny?

ASUS ZenFone Max Pro M2 (ZB631KL) jest przedstawicielem kolejnej generacji tajwańskiej serii ZenFone Max, która z hukiem zadebiutowała w ubiegłym roku i wysoko zawiesiła poprzeczkę – nie tylko bezpośrednim konkurentom, ale także rodzimym modelom.

W najnowszym smartfonie producent po raz kolejny postawił na atuty w postaci ponadprzeciętnie pojemnej baterii, solidnej specyfikacji oraz podwójnego aparatu fotograficznego, które stały się wspólnym mianownikiem z poprzednim modelem. Nieznacznej podwyżki doczekała się za to cena, która wynosi 1300 złotych w wariancie z mocnymi 6 GB pamięci RAM i 64 GB miejsca na pliki.

Zapraszam do przeczytania recenzji ASUS ZenFone’a Max Pro M2, w której dowiecie się, jak najnowszy średniak sprawdził się podczas wykonywania codziennych zadań oraz czy warto zdecydować się na jego zakup.

Specyfikacja Asus ZenFone Max Pro M2

Dane podstawowe
Wymiary 75 x 158 x 8.5 mm
Waga 175 g
Obudowa jednobryłowa (bez opcji demontażu tylnej klapki)
Standard sim nanoSIM + nanoSIM, Dual SIM
Data premiery 2018, grudzień
Ekran
Typ IPS 6.3'', rozdzielczość 2280x1080, 400 ppi
Kluczowe podzespoły
SoC Qualcomm Snapdragon 660
Procesor 2.2 GHz (8 rdzeni (4 x Kryo 260 + 4 x Kryo 260))
GPU Adreno 512
RAM 6 GB
Bateria 5000 mAh
Obsługa kart pamięci microSD, do 2 TB
Pamięć użytkowa 64 GB
System operacyjny
Wersja Android 8.1.0 Oreo
Łączność
Transmisja danych LTE
WIFI 802.11 b/g/n 2,4 GHz
GPS GPS, GLO, BDS, GAL, QZSS
Bluetooth 5.0
NFC Tak
Aparat fotograficzny
Główny 12 MP, wideo 4K (3840x2160), 30 kl/s, lampa błyskowa, dodatkowy aparat - 5MP
Dodatkowy 13 MP, wideo FullHD (1920x1080), 30 kl/s

Przyzwoita jakość wykonania

Pierwszy kontakt z obudową smartfona wywołuje przede wszystkim zaskoczenie z powodu lekkości oraz smukłego wykonania poszczególnych elementów. Bez trudu da się także zauważyć zmiany w stosunku do poprzednika, który cechował się szerszymi ramkami wokół wyświetlacza oraz zupełnie innym wzornictwem tylnego panelu.

Telefon mieszczący w sobie baterię o niebagatelnej pojemności 5000 mAh skutecznie maskuje ją w cienkiej obudowie, a także nie daje nadgarstkom odczuć swojego ciężaru nawet po kilkugodzinnym użytkowaniu.

Na szczęście bądź nieszczęście producenta, nie tylko ogromne ogniwo zostało skutecznie zamaskowane – dotyczy to także tylnego panelu, który wbrew pozorom i pierwszemu wrażeniu nie został wykonany ze szkła. Materiał użyty do stworzenia tej części konstrukcji to plastik, który z powodu błyszczącego wykończenia ma nieco większą tendencję do zbierania zarysowań.

Pomimo tego tworzywo z powodzeniem imituje szklaną powłokę, w zależności od kąta padania światła przyjmuje inną barwę i w ogólnym rozrachunku wywołuje pozytywne wrażenie, dlatego trudno wpisać je w poczet wad – ba, zaryzykuję nawet stwierdzenie, że część maniaKów ucieszy się z obecności plastikowego pancerza. Wynika to z wdzięczności tego materiału podczas upadków i znacznie większej odporności na twarde lądowania, czego rzecz jasna nie polecam testować na własnej sztuce.

Tworzywo jest gładkie i przyjemne w dotyku, a jedynymi, wyczuwalnymi nierównościami są wbudowane elementy – podwójny aparat fotograficzny osłonięty wystającą ramką oraz czytnik biometryczny, który dobrze dopasowuje się do ciemnoniebieskiej wersji kolorystycznej.


Zastosowanie plastiku ma także swoje ciemniejsze strony, do których zaliczam przede wszystkim podatność na zabrudzenia i kolekcjonowanie odcisków palców. Rozwiązaniem obu tych problemów może być użytkowanie smartfona w przezroczystym etui, które znajdziemy w pudełku.

Tylną powłokę połączono z aluminiową ramą okalającą boki smartfona, która nie przylega bezpośrednio do ekranu, ale spaja się z dodatkową, plastikową osłoną. Wykonanie tej części obudowy budzi nieco zastrzeżeń, ponieważ w szczelinie pomiędzy wyświetlaczem a wspomnianą warstwą lubi gromadzić się kurz.

Z przodu urządzenia znalazł się 6,3-calowy panel dotykowy pokryty najnowszej generacji powłoką ochronną Gorilla Glass 6. Tworzywo wzorowo znosi codzienne użytkowanie, jednak sporo do życzenia pozostawia sama stylistyka wyświetlacza – w jego górnej części zagościło wąskie wcięcie, które odbiera smartfonowi oryginalności i upodabnia go do dziesiątek modeli z ubiegłego roku.

Ekran otrzymał wydłużone proporcje 19:9 i może pochwalić się wypełnieniem frontu w nieco ponad 82 procentach, co stanowi bardzo dobry wynik w tej klasie cenowej. Ramki wokół matrycy są wąskie po bokach, jednak w ogólnym rozrachunku trudno nazwać nowego ZenFone’a symetrycznym – w dolnej części znalazł się bowiem nieco szerszy podbródek, który nie najlepiej współgra z zastosowanym notchem.

ASUS ZenFone Max Pro M2

Na prawym boku producent umieścił standardowe przyciski głośności oraz włącznik, natomiast po przeciwnej stronie znajdziemy slot na dwie karty nanoSIM oraz jedną microSD, z których możemy korzystać jednocześnie. Dolną ramę smartfona przyozdabiają port ładowania microUSB, wejście słuchawkowe oraz głośnik, a zwieńczeniem całej konstrukcji jest mikrofon umieszczony na samej górze.

Podsumowując, średniak został wykonany solidnie i z pomysłem, a jakość wykonania poszczególnych części nie daje nadmiernych powodów do obaw – szczególnie mocna wydaje się powłoka Gorilla Glass 6, która ma za zadanie chronić wyświetlacz przed zarysowaniami. Plusa notuje także tylny panel, który wygląda zjawiskowo i zmienia barwę w zależności od kąta padania światła.

Jasny ekran to mocny atut

Wyświetlacz modelu to 6.3-calowa matryca wykonana w technologii IPS i wyposażona w rozdzielczość Full HD+ (2280 x 1080), czyli standardową wartość dla większości smartfonów z tego przedziału cenowego. Panel posiada proporcje 19:9 oraz charakterystyczne wcięcie, o którym szerzej rozpisałem się w poprzedniej części.

Jakość wyświetlanych treści jest bardzo dobra, kąty widzenia świetne, a poszarpanych lub nierównych czcionek nie da się zauważyć. Dobre wrażenie sprawia także odwzorowanie kolorów, które są stonowane i naturalne. Na kolejne dwa plusy zaliczam możliwość sterowania temperaturą barwową ekranu oraz pokrycie palety sRGB na poziomie 98,7%, co jest wyższym wynikiem od części bezpośrednich konkurentów.

Nieco gorzej najnowszy ZenFone Max Pro radzi sobie z kontrastem – czerń podczas wyższych progów jasności nie jest najwyższej klasy, podobnie jak biel, której balans przechyla się delikatnie w stronę różowego koloru. Nie są to jednak znaczące utrudnienia w odbiorze i rzadko zwrócimy na nie uwagę podczas codziennego korzystania.

Wyświetlacz smartfona cechuje się jasnością na wysokim poziomie 475 cd/m², co zapewnia bezproblemową czytelność w jasnym słońcu – odczytywanie tekstu i oglądanie treści nie jest utrudnione nawet w kontrze do ostrych promieni słonecznych.

Z drugiej strony, ekran nie osiąga zadowalającej jasności minimalnej, która uplasowała się w testach na poziomie 5 cd/m². Korzystanie z matrycy podczas późnych godzin nocnych może być nieco niekomfortowe, natomiast wrażenie da się zniwelować, włączając dedykowany tryb podświetlenia nocnego, który podnosi temperaturę kolorów. Jego działaniem możemy sterować z poziomu ustawień telefonu.

Producent udostępnia także tryb automatycznego dobierania jasności, jednak sensor odpowiadający za zbieranie informacji z otoczenia nie zawsze radzi sobie najlepiej. W większości przypadków wyświetlacz jest po prostu zbyt ciemny, dlatego podczas testów rzadko korzystałem z tego „udogodnienia”.

Krótko sumując plusy oraz minusy, wyświetlacz wypada bardzo pozytywnie i cechuje się parametrami, które mają przełożenie na komfort z codziennego użytkowania. Zwracam jednak uwagę na obecność nieeleganckiego notcha oraz nieco zbyt wysoką jasność minimalną.

Solidne wyposażenie z kilkoma brakami

Zaplecze techniczne średniaka stoi na wysokim poziomie i zawiera większość modułów oraz złączy przydatnych podczas codziennej pracy, z małymi wyjątkami.

Zaczynając od ciemniejszych stron, na pokładzie zabrakło złącza USB typu C, które z powodu oszczędności zastąpiono nieco przestarzałym microUSB. Prostą konsekwencją takiej strategii jest szybkość ładowania o mocy tylko 10 W, co w obecnym czasie i przy tak dużej baterii może wydawać kuriozalne.

Fani szybkiej łączności Wi-Fi muszą z kolei pogodzić się z brakiem kategorii ac, gdyż smartfon oferuje internet bezprzewodowy tylko w standardzie WLAN 802.11 b/g/n i częstotliwości 2,4 GHz. Z drugiej strony, zasięg łączności LTE kat. 5 wypada całkiem nieźle i nie daje powodów do wstydu nawet w mniej zaludnionych lokalizacjach.

Na pokładzie znalazły się: moduł Bluetooth 5, VoLTE, radioFM, kilka systemów nawigacyjnych: GPS, GLO, BDS, GAL oraz QZSS, a także slot na dwie karty nanoSIM oraz dodatkową kartę pamięci microSD – co najważniejsze, z całej trójki możemy korzystać jednocześnie.

Smartfon został wyposażony w moduł NFC, dzięki czemu da się nim płacić zbliżeniowo i używać aplikacji Google Pay.

Producent chwali się zastosowanymi rozwiązaniami dźwiękowymi, które opiewają na podwójny mikrofon oraz głośnik z wzmacniaczem NXP. Pierwszy komponent spisuje się na medal, jednak mam pewne zastrzeżenie do jakości dźwięku odtwarzanego z głośnika.

Owszem, maksymalnej głośności mogą mu pozazdrościć nawet flagowce, jednak jakość wydobywających się brzmień, szczególnie przy podkręconym potencjometrze, pozostawia nieco do życzenia. Im głośniej słuchamy naszych ulubionych utworów, tym więcej szczegółów tracimy – od pewnego progu wewnątrz dźwięku przedostają się bowiem szumy i przekłamania.

Ogólna jakość dźwięku jest przyzwoita, chociaż prawdziwy potencjał karty dźwiękowej średniaka wyzwala się, gdy podłączymy do niego słuchawki ze złączem jack 3.5 mm – na szczęście producent nie próbował pozbyć się dedykowanego wyjścia, za co należy mu się ogromny plus.

Czytnik linii papilarnych umiejscowiono w wygodnej lokalizacji, a korzystanie z niego to sama przyjemność – sensor jest szybki i sprawnie odczytuje linie papilarne z każdego miejsca na palcu. Do zestawu bezpieczeństwa producent dorzuca opcję odblokowywania twarzą, która jest zaskakująco szybka, ale tylko w dobrych warunkach oświetleniowych. Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ moduł nie pracuje w paśmie podczerwieni.

Wisienką na torcie tej części niech będzie migająca dioda powiadomień, która dzięki odpowiedniej jasności jest miłym dodatkiem i skutecznym informatorem o nowinkach na naszym smartfonie.

System

Swego czasu tajwańskiemu producentowi oberwało się za implementowanie dość nieporęcznego interfejsu ZenUI, który przytłaczał mnogością funkcji oraz dziwną strategią przy rozmieszczaniu elementów ustawień. W konsekwencji nakładka przeszła długą drogę, zanim mogliśmy uznać ją za przystępną w użytkowaniu.

W najnowszym średniaku możemy spotkać się z zupełnie odwrotną tendencją, gdyż po wyjęciu z pudełka ujrzymy czystego Androida 8.1 Oreo, który został okrojony z wielu przydatnych aplikacji.


Wszystko w celu lepszej optymalizacji, szybszego działania oraz jak najlepszego dostępu do ustawień, jednak podczas testów najbardziej dał mi się we znaki brak dedykowanego odtwarzacza muzyki oraz galerii – jedyną, dostępną aplikacją do przechowywania fotografii są Zdjęcia Google.

Okrojono także pasek powiadomień, dlatego przesiadając się z droższego modelu, możemy odczuć kolejne braki – mnie jednak dość szybko udało się przystosować do ascetycznego charakteru czystego systemu. Ba, widząc szybkość jego działania, poleciłbym go wszystkim modelom, które mają problem z płynną pracą.

Z definicji nie otrzymujemy także wielu funkcji służących dopasowaniu wyglądu oprogramowania do naszych upodobań – producent udostępnia jedynie podstawowe i dorzuca od siebie kilka gestów ZenMotion. Warto nadmienić, że dłuższe przytrzymanie środkowego przycisku wyzwala Asystenta Google, który pomimo rozumienia naszego języka nadal jest jedynie zabawką i rzadko się przydaje.

Ogólne wrażenia z użytkowania systemu są pozytywne, natomiast jeżeli miałbym się do czegoś przyczepić, to byłoby to menu wielozadaniowości, które po ujawnieniu listy uruchomionych aplikacji nie umożliwia ich szybkiego zamknięcia – aby to zrobić, musimy przewinąć wszystkie programy i dopiero wtedy kliknąć odpowiedni przycisk na ekranie.

Spis treści

  1. Obudowa, ekran i wyposażenie
Dawid Bonkowski

Najnowsze artykuły

  • Promocje

Dla tego telefonu olejesz Xiaomi. AMOLED 144 Hz, 12 GB RAM i 108 MP z OIS w cudownej cenie!

AMOLED 144 Hz, aparat 108 MP z OIS, kamerka selfie 50 MP z nagrywaniem 4K,…

29 kwietnia 2024
  • Newsy
  • Oukitel
  • Telefony

Gdyby pokazał go Samsung, kupiłbyś go od razu. 24* GB RAM, wielka bateria i niezły aparat 64 MP za drobne

Jaki smartfon kupić zamiast odpornego Samsunga Xcover? Normalnie powiedziałbym, że każdy, ale Oukitel WP35 to…

29 kwietnia 2024
  • Newsy
  • Samsung
  • Telefony

Samsungu, czas na Polskę! Takich smartfonów w średniej półce zwyczajnie oczekujemy

Samsung Galaxy F55 to już kolejny smartfon ze skórzaną obudową. Czas, by nareszcie takie modele…

29 kwietnia 2024
  • Amazfit
  • Newsy
  • Wearables

Smartwatch Amazfit z hitową aktualizacją. Wielki worek nowych funkcji

Amazfit Balance doczekał się właśnie aktualizacji, która dodaje zegarkowi sporo funkcji sportowych. Właściciele smartwatchy będą…

29 kwietnia 2024
  • Gry i aplikacje
  • Newsy

WhatsApp się popsuł – nie wyślesz wiadomości. Wiem, jak tego uniknąć

Użytkownicy komunikatora WhatsApp na Androidzie mają po najnowszej aktualizacji pewien problem. Okazuje się bowiem, że…

29 kwietnia 2024
  • HMD
  • Newsy
  • Telefony

Po 25 latach legendarny telefon powraca w nowej wersji. Kupisz dzisiaj telefon, za który kiedyś dałbyś się pokroić?

Masz dosyć smartfonów i marzy Ci się cyfrowy detoks? Nokia 3210 2024 od HDM pozwoli…

29 kwietnia 2024