Instalując i włączają niektóre aplikacje, często nieświadomie oddajesz swoją prywatność. Tylko na podstawie Twojej lokalizacji, firmy potrafią wskazać gdzie będziesz, jak często tam zaglądasz i jak długo zostajesz. To biznes, który kwitnie nieświadomie „pod naszym radarem”.
Czy prywatność jeszcze istnieje?
Wielokrotnie w ciągu ostatnich lat pojawiały się doniesienia na temat przecieków informacji z różnych firm. Może to być zatrważające. Problem jednak w tym, że to także jedynie kropla w morzu wobec tego, jak bardzo sprzedajemy swoją prywatność każdego dnia… i robimy to dobrowolnie.
Jeśli myślimy, że coś jest za darmo to tak naprawdę grubo się mylimy. Wymiana jest zawsze barterowa. Powiedzmy, że pobierasz aplikację i jest ona darmowa. W większości przypadków zbiera ona informacje, o których nie masz pojęcia. Jakby tego było mało – wyrażasz na to zgodę – pobierając ją, instalując i odpalając zgadzasz się z regulaminem i polityką prywatności. Potem potwierdzasz kolejne informacje w wyskakujących okienkach i masz szpiega, który wygląda bardzo niepozornie. Może Ci on dawać przyjemność, kosztem Twojej prywatności.
Dane, które zbiera są potem sprzedawane dalej. To cenne informacje, które nabywają inne firmy i następnie obrabiają je tak, by stworzyć Twój profil osobowościowy czy sprawdzić Twój harmonogram dnia z szokującą precyzją. Po co to wszystko? Chociażby w ramach jeszcze lepszego dopasowywania reklam w Twoją stronę. Podoba Ci się to?
Czy firmy walczą o prywatność użytkowników?
Nie wydaje mi się. Jedynie Apple jest firmą, która głośno tupie nogą, gdy prywatność użytkowników jest zagrożona. W przypadku innych producentów smartfonów próżno szukać podobnych doniesień. Jeśli zachodzi taka potrzeba to oczywiście każda firma się ustosunkuje do tego i pokaże, jak bardzo dba o użytkowników. Nikomu jednak aż tak na tym nie zależy, dopóki nie zachwiany zostanie wizerunek marki.
17 na 20 aplikacji sprzedawało dane łącznie 70 firmom
Wróćmy na chwilę do Apple i iPhone’ów. Nawet, kiedy firma podchodzi restrykcyjnie do omawianego zagadnienia to i tak nie jest w stanie kontrolować wszystkiego ze 100% precyzją.
Dla przykładu – aplikacja WeatherBug udostępniała dokładną szerokość i długość geograficzną lokalizacji użytkownika aż 40 różnym przedsiębiorstwom. Tak wynika z raportu New York Times, który ukazał się w poniedziałek.
NYT sprawdził 20 aplikacji na iOS-a i Androida. Większość z nich była oznaczona przez badaczy, jako potencjalnie niewskazane ze względu na udostępnianie danych na temat lokalizacji. Aż 17 z nich (w tym WeatherBug), łącznie sprzedawało koordynaty użytkownika przynajmniej 70 firmom. Więcej problematycznych aplikacji jest dostępnych w sklepie Google Play. Tam znaleziono aż 1200 programów z kodem, pozwalającym na udostępnianie geolokalizacji. W App Store znaleziono ich „tylko” około 200.
Na wspomnianej liście wymieniana jest nawet najbardziej popularna appka pogodowa w App Store – The Weather Channel. Aplikacja informuje użytkownika, że dane lokalizacyjne są zbierane tylko i wyłącznie w celu lepszego spersonalizowania pogody. W rzeczywistości jednak zebrane dane były analizowane dla funduszy hedgingowych przez poboczną firmę IBM-u , która jest właścicielem appki, czyli Weather Company.
Podobno analiza ta została wykonana w ramach pilotażowego programu, który został już zakończony. Problem w tym, że w czasie powstawania raportu NYT, polityka prywatności nie wskazywała, że Weather Comapny może wykorzystywać dane użytkowników w celach komercyjnych.
Firmy znają Cię, dzięki kontekstowi i Twojej rutynie
Apple wymaga od deweloperów appek, aby zbierane dane były anonimowe. Oznacza to, że informacje muszą być wykastrowane z nazwisk, imion czy innych identyfikatorów danego użytkownika. Problem w tym, że firmy mają inne rozwiązanie – zbierając ogromną liczbę informacji są w stanie stworzyć portret użytkownika na podstawie kontekstu i jego rutyny.
Takie szalenie interesujące dane są dla nich zdecydowanie ważniejsze. Przykładem podanym przez NYT jest Lisa Magrin – nauczycielka matematyki, która codziennie pokonuje taką samą trasę ze swojego domu do szkoły. Dziennikarze mogli bez problemu dowiedzieć się wielu informacji na temat jej lifestyle’u.
Korzystając tylko z samej lokalizacji zbieranych przez apkę, firmy są w stanie ustalić sposób w jaki się poruszamy, gdzie bywamy lub gdzie najprawdopodobniej będziemy… kiedy będziemy i jak długo tam zostaniemy.
Smartfon jest z nami wszędzie. Prawie każdy posiada już GPS-a, więc jesteśmy cały czas „dostępni do monitorowania” na własne życzenie. Jeżeli zależy nam na nieco większej prywatności to możemy zrobić chociaż jedną rzecz. Zwracajmy uwagę na to, jakie aplikacje pobieramy oraz jakie uprawnienia im przyznajemy. Nie akceptujmy także bezmyślnie wszystkich pojawiających się okienek.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.