Huawei Mate 20 Pro to najlepiej sprzedający się smartfon w Europie Zachodniej. Przedsprzedaż chińskiego flagowca przerosła oczekiwania producenta i pobiła rekord poprzedniego flagowca Huawei. Czy rzeczywiście Mate 20 Pro jest tak dobry?
Za sukces Mate 20 w dużej mierze odpowiada przedpremierowa akcja marketingowa serii, która była szeroko zakrojona już na kilka miesięcy przed prezentacją, także w większych miastach Polski, gdzie mogliśmy zobaczyć rozwieszone w strategicznych punktach billboardy.
Na reklamowe banery natknąłem się osobiście, podobnie jak lwia część mieszkańców, w Krakowie. Dla Huawei Polska była jednym z ważniejszych regionów, o czym świadczy pojawienie się w naszym kraju „podstawowego” modelu Mate 20 – w zeszłym roku zadebiutował u nas jedynie Huawei Mate 10 Pro.
Statystyki z Europy Wschodniej są jeszcze nieznane, ale w krajach na zachód od Polski Mate 20 Pro pobił przedsprzedażowy rekord ustanowiony kilka miesięcy temu przez P20 Pro. Wyniki najnowszego flagowca są o 40 procent lepsze, co czyni go najlepiej sprzedającym się smartfonem w historii producenta.
Z czego to wynika? Na pewno nie z ceny, ponieważ Huawei Mate 20 Pro nie należy do najtańszych smartfonów – jego rynkowa cena w Polsce to niemal 4300 złotych. Dlatego spodziewam się, że w naszym regionie większą popularność osiągnie zwykły Mate 20, tańszy o 1300 złotych, ale oferujący topową specyfikację techniczną.
Huawei Mate 20 Pro przyciąga wzrok od pierwszego wejrzenia – połączenie zakrzywionego ekranu z błyszczącą szklaną obudową dało bardzo elegancki efekt, który udało się osiągnąć producentowi już w serii P20. Z tyłu umieszczono potrójny aparat z optyczną stabilizacją obrazu i dobrym trybem nocnym, a z przodu ekran AMOLED z czytnikiem linii papilarnych oraz… notchem.
We wnętrzu smartfona pracuje najnowszy procesor Kirin 980 i 6 GB pamięci RAM, czyli sprinterski zestaw do codziennych zadań. Obsługa wszystkich technologii nie powoduje zbędnych przycięć i spisuje się dobrze w większości sytuacji. Na wydajność nie będziemy narzekać, podobnie jak na czas pracy z akumulatorem.
Ogniwo o pojemności 4200 mAh wytrzymuje dwa dni częstej pracy i naładujemy je za pomocą szybkiej ładowarki 40 W. Uzupełnienie 80 procent baterii kosztuje nas 43 minuty, a więc stosunkowo niewiele.
Za sukces Mate 20 Pro w głównej mierze odpowiada aparat, który kusi trzema obiektywami i wybitną jakością. W następnej kolejności umieściłbym ciekawy wygląd oraz czytnik linii papilarnych zintegrowany z ekranem, które jest jedną z nowości w Europie.
A co wy sądzicie o flagowym okręcie Huawei Mate 20 Pro? Zdecydowaliście się na niego w przedsprzedaży?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
iPhone, urządzenie, które zrewolucjonizowało rynek telefonów komórkowych, od momentu swojego debiutu w 2007 roku, zdobyło…
AMOLED 144 Hz, aparat 108 MP z OIS, kamerka selfie 50 MP z nagrywaniem 4K,…
Jaki smartfon kupić zamiast odpornego Samsunga Xcover? Normalnie powiedziałbym, że każdy, ale Oukitel WP35 to…
Samsung Galaxy F55 to już kolejny smartfon ze skórzaną obudową. Czas, by nareszcie takie modele…
Amazfit Balance doczekał się właśnie aktualizacji, która dodaje zegarkowi sporo funkcji sportowych. Właściciele smartwatchy będą…
Użytkownicy komunikatora WhatsApp na Androidzie mają po najnowszej aktualizacji pewien problem. Okazuje się bowiem, że…