HTC, Sony i LG radzą sobie coraz gorzej. Kiedyś były to naprawdę mocne marki, ale teraz są już tylko cieniem dawnej potęgi. Najbliższe upadku jest HTC i szczerze mówiąc to tej firmy żałuję najbardziej. Tajwańczycy robią ostatnio genialne smartfony (zwłaszcza flagowce), które jednak się nie sprzedają. Dlaczego tak się dzieje?
Dosłownie wczoraj pisaliśmy o najnowszych wynikach finansowych HTC, które są jedną wielką katastrofą. Kwiecień był najgorszym miesiącem pod względem zanotowanego przez firmę przychodu od 14 lat. W porównaniu rok do roku spadł on aż o 39,5%. Przypominam, że w tamtym okresie również zanotowano spadek (o 18%), więc jest coraz gorzej.
HTC nie jest jedynym producentem smartfonów, który ma spore kłopoty. Kiepsko radzą sobie też LG i Sony. Te dwie firmy mają jednak to szczęście, że działy mobilne są tylko jednym z elementów ich działalności, a jako całość radzą sobie wręcz genialnie. Tymczasem HTC to przede wszystkim smartfony i gogle Vive.
Czy kiepska sytuacja HTC oznacza, że firma ta tworzy kiepskie smartfony? Z tego, co widzę w sieci, wielu obserwatorów właśnie tak myśli. Moim zdaniem jest zupełnie inaczej i problem leży gdzie indziej.
HTC robi świetne smartfony – zwłaszcza flagowce
Zacznijmy może od tego, że HTC robi świetne telefony. Co prawda teza ta dotyczy głównie flagowców, no i ewentualnie średniopółkowych HTC Desire 12+ i HTC U11 life, jednak fakt pozostaje faktem. Powrót do formy zwiastował już HTC 10, jednak to HTC U11 i HTC U11+ bez żadnych wątpliwości zasługują na tytuł jednych z najlepszych smartfonów na rynku.
Jednym z nielicznych smartfonów HTC z ostatnich kilku lat, który został w mojej pamięci na dłużej, był niesamowity One M7, zaprezentowany w 2013 roku. Od tamtego czasu nie było mi po drodze z HTC. Nie wynikało to z uprzedzeń czy niechęci, a z braku zrozumienia dla drogi, jaką podążali Tajwańczycy szukając sposobu na pokonanie kryzysu. Dopiero wspomniany już HTC U11 zmienił ten punkt widzenia. To telefon niemal kompletny i ma w sobie to „coś”, co sprawiło, że wyjątkowo dobrze mi się z niego korzystało w czasie testów. Jasne, nie jest ideałem, ale takiego smartfona nie ma i nigdy nie będzie.
Jeśli ktoś ma pretensje do U11 o zbyt duże ramki wokół ekranu, to powinien zwrócić swoją uwagę na HTC U11+. Tajwańczycy stworzyli nowoczesny produkt z ekranem 18:9 i relatywnie wąskimi ramkami wokół niego, wyposażony w kapitalny aparat i pojemną baterię, a wszystko to zamknięte w wodoszczelnej, błyszczącej obudowie (przeciętny klient podobno taką lubi najbardziej). To projekt ściśle topowy, ale ma jeden spory problem, podobnie jak niemal każdy telefon HTC.
Smartfony są fajne, ale nie ma ich w sklepach
Powiedzmy to sobie wprost – smartfony HTC są świetne, ale nie jest łatwo je kupić. Dotyczy to zwłaszcza zwykłych klientów, którzy szukają nowych urządzeń w sklepach stacjonarnych. Aby się o tym przekonać, wystarczy wybrać się do pierwszego lepszego sklepu z elektroniką. Ile produktów HTC w nim znajdziemy? Ja ostatnio będąc w jednych z nich (w Warszawie) nie ujrzałem żadnego telefonu HTC. Wokół pełno smartfonów firmy Samsung, Apple, Sony, Xiaomi czy LG. Coś musi być na rzeczy, gdyż odkąd pamiętam większość moich wędrówek po takich sklepach (w różnych miastach) kończyło się takimi samymi wnioskami: udział produktów od HTC jest tam bardzo, bardzo znikomy.
Niewiele lepiej jest na stronach internetowych poszczególnych sklepów. Co prawda znajdziemy na nich większą liczbę modeli HTC, jednak często trafimy na stary telefon, który po prostu zalega na magazynach. Dobrze chociaż, że da się w nich znaleźć HTC U11, choć lepszy i nowocześniejszy HTC U11+ jest już dostępny wyłącznie na stronie HTC, ciągle tylko w jednej, czarnej (nudnej?) wersji kolorystycznej.
Marketing kuleje, bo nie ma na niego funduszy
Co w tej sytuacji powinno zrobić HTC? Teoretycznie istnieją trzy rozwiązania: reklama, reklama i jeszcze raz reklama. Najlepszym przykładem jest koreańska firma Samsung, która jest wszechobecna w sklepach, w telewizji czy na wielu stronach internetowych, że o ciągłym polecaniu u operatorów komórkowych nie wspomnę. HTC powinno iść w ślady swojego koreańskiego konkurenta właśnie na tym polu, ale nie raczej nie pójdzie – bo nie ma za co.
Dwa lata temu Samsung wydał na marketing 10,2 miliarda dolarów. HTC o takich pieniądzach może co najwyżej pomarzyć. W kwietniu przychód firmy zamknął się w kwocie zaledwie 209 mln dolarów, a w zeszłym roku wyniósł on 2,1 mld dolarów. To oznacza, że łączna wartość sprzedaży HTC jest mniej więcej 5-krotnie niższa, niż wydatki Samsunga na promowanie swoich produktów.
Nie za bardzo wiem, jak w tej sytuacji powinno postąpić HTC. Jakieś elementy promowania własnej marki byłyby mile widziane, ale ślepe wydawanie pieniędzy, których generalnie się nie ma, to droga donikąd. Kiedyś zrobiło tak LG i wydało mnóstwo gotówki na reklamowanie LG G5. Pieniądze te nigdy się firmie nie zwróciły, a złe decyzje z tamtego okresu szkodzą LG do dziś.
Jak nie ma pieniędzy na reklamę, to co w takim razie powinno zrobić HTC?
HTC jest za drogie? To chyba żart
Niektórzy uważają, że receptą na kryzys HTC byłyby niższe ceny ich produktów, bo te są podobno drogie. Problem polega na tym, że wcale tak nie jest. Jasne, 3249 złotych na start za HTC U11 czy 3399 złotych za HTC U11+ to spory wydatek, jednak na tle niektórych konkurentów wcale nie jest tak źle, jakby się mogło wydawać.
Ceny flagowców z 2017 roku wyglądały tak:
- Samsung: Galaxy S8 za 3499 złotych, Galaxy S8+ za 3949/3999 złotych, Galaxy Note 8 za 4299 złotych,
- Huawei: Huawei P10 za 2699 złotych, Huawei P10 Plus za 3399 złotych, Huawei Mate 10 Pro za 3499 złotych,
- Sony: Sony Xperia XZ Premium za 3199 złotych, Sony Xperia XZ1 za 2999 złotych,
- Apple: iPhone X od 4979 złotych, iPhone 8 od 3479 złotych, iPhone 8 Plus od 3979 złotych,
- LG: LG G6 za 3299 złotych, LG V30 za 3799 złotych.
Jak widzicie, ceny flagowców HTC wcale nie są wyższe od tych, jakie życzą sobie za swoje produkty najwięksi konkurenci. Jasne, w porównaniu nie ma ważnych producentów z Chin, jednak HTC nie stać na tworzenie tanich flagowców. Tajwańczycy nie są wspierani przez potężną firmę-matkę (jak BBK wspiera OnePlus), ani nie zarabiają sporej ilości gotówki na reklamach i usługach (jak Xiaomi).
W tej sytuacji uważam, że HTC prowadzi rozsądną politykę cenową. Co prawda ceny mogłyby nie przekraczać granicy 3000 złotych, ale i tak nie jest tak źle, jak się niektórym wydaje. Warto też zwrócić uwagę na to, że flagowce HTC nie ostają poziomem od produktów Samsunga czy Huawei, a moim zdaniem przewyższają telefony Sony i LG.
Teraz pozostaje liczyć na to, że nadchodzący HTC U12+ również będzie rozsądnie wyceniony.
HTC U12+ zapowiada się świetnie, ale…
… wymienione przeze mnie problemy mogą sprawić, że model ten nie odniesie sukcesu, na który pewnie będzie zasługiwał. Ja sam czekam właśnie na HTC U12+, który może i nie wniesie niczego nowego do świata mobilnych technologii, ale powinien być bardzo dobrym smartfonem z najwyższej półki i przede wszystkim bez notcha, którego nie trawię.
Mimo wszystko liczę na cud. Byłoby bardzo szkoda, gdyby firma z takimi pięknymi tradycjami na rynku smartfonów musiała z niego zniknąć. To prędzej czy później się stanie, jeśli najbliższy albo jeden z najbliższych flagowców HTC nie odniesie sukcesu sprzedażowego.
Czy widzicie jakąś szansę na to, by HTC się uratowało?
Źródło: opracowanie własne
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.