Po wtopie Samsunga z Galaxy Note 7 każdy producent zdaje sobie sprawę, że wybuchające baterie to temat, na którego powtórkę nie można sobie pozwolić. Wie o tym także Google, które najprawdopodobniej w ostatniej chwili zdało sobie sprawę z tego, że Pixel 2 XL może zmienić się w tykającą bombę z samozapłonem.
Wybuchające baterie w Galaxy Note 7 pokazały, że nawet najbardziej oczekiwany przez miłośników nowych smartfonów sprzęt może przeistoczyć się w spektakularną porażkę. Wydawałoby się, że w przypadku tak istotnego elementu jak ogniwo trudno popełnić katastrofalny błąd, ale jak widać, może się to przytrafić każdemu. Powtórki z rozrywki najprawdopodobniej przestraszyło się Google, przez co… czas ładowania w Pixelu 2 XL delikatnie się wydłuży.
Jeden z miłośników nowych technologii, Nathan K., podjął się sprawdzenia ilości energii przekazywanej z ładowarki dołączonej do zestawu do smartfona Google Pixel 2 XL. Nominalna moc przekazywana przez ładowarkę to 18W – jak się jednak okazało, wykonany pomiar pokazał, że faktyczna wartość jest znacznie, znacznie niższa i wynosi 10,5W.
Czemu ma służyć taki zabieg? To oczywiście obawa o to, że ogniwo może nie wytrzymać zbyt dużej dawki energii, a tym samym – zwyczajnie wybuchnąć. Mimo tego, że sprawa z Galaxy Note 7 jest świeża, niektórzy najwyraźniej zapomnieli o tym, że warto pomyśleć o bezpieczeństwie energetycznym nie tylko samego sprzętu, ale także potencjalnego użytkownika. Rozwiązanie stosowane przez Google jest jednak mocno prymitywne – po pierwsze sztucznie ogranicza możliwości sprzętu, po drugie – mocno wydłuża czas potrzebny na załadowanie smartfona.
Cóż to bowiem za smartfon wyposażony w technologię szybkiego ładowania, skoro uzupełnienie baterii od 15% do pełnego stanu zajmuje aż dwie i pół godziny? To także średnio o godzinę więcej, niż zajmuje załadowanie baterii w innych tegorocznych flagowcach. A przecież warto pamiętać o tym, że to nie jedyny problem, z jakim borykają się ostatnio posiadacze Pixela 2 XL.
Niedawno informowaliśmy bowiem o tym, że nowy flagowiec Google ma olbrzymie problemy z ekranami – zastosowane w tym sprzęcie wyświetlacze pOLED bardzo szybko się wypalają, ponadto zdarzają się problemy z niewłaściwym odwzorowaniem kolorów i niebieską poświatą na ekranie. A przecież mieliśmy także sytuacje, w których „Piksele” trafiały do sprzedaży bez systemu operacyjnego. Wygląda wiec na to, że podczas produkcji smartfonów nie wszystko poszło tak, jak powinno…
źródło: Google+
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.
HONOR szykuje dużą premierę. Nowy HONOR GT 2 Pro może mocno zaskoczyć specyfikacją na czele…
Command & Conquer to niekwestionowany król RTS. Seria zadebiutowała w 1998 roku i od tego…
Nothing w końcu ujawnił datę startu aktualizacji. System Nothing OS 4.0 oparty na stabilnym Androidzie…
Sieć Play wprowadziła nową promocję Black Week. Tym razem nie dotyczy ona telefonów komórkowych czy…
Wszystko wskazuje na to, że OnePlus 15 nie jest tak doskonały, jak się spodziewano, a…
Amazfit wprowadza nową, mniejszą wersję modelu Amazfit T-Rex 3 Pro. Zmniejszyła się średnica ekranu względem…