Samsung pokazał dwie nowe matryce przeznaczone do smartfonów. Dzięki wielkości pikseli będą oferować świetną jakość zdjęć przy gorszych warunkach oświetleniowych. Czy Samsung Galaxy S9 będzie najlepszym fotograficznym smartfonem na rynku?
Do premiery Samsunga Galaxy S9 pozostało jeszcze kilka miesięcy, ale już dzisiaj wiemy, jakie matryce znajdą się w aparatach w nowym flagowcu Koreańczyków. I zanosi się na to, że po świetnym Galaxy S8 król mobilnej fotografii będzie tylko jeden. Nowe Pixele mają świetne aparaty, iPhone 8 Plus został dobrze oceniony przez DxOMark, ale wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku Samsung wróci na szczyt. Co warto wiedzieć o nowych matrycach z Korei?
Otóż najważniejszym smaczkiem będzie jakość zdjęć w kiepskich warunkach oświetleniowych. W tym roku wydawało się, że dotarliśmy do ściany i nie ma już zbyt wiele miejsca na poprawę. Przecież już średnia półka robi świetne zdjęcia w słoneczny dzień, przeciętna osoba nie zobaczy różnicy między średniakiem a flagowcem. Okazuje się jednak, że Samsung ma w tej kwestii nieco odmienne plany. Jakie?
ISOCELL Fast 2L9
To pierwsza z zaprezentowanych matryc. Technologia DualPixel gwarantuje błyskawiczny autofocus. Co pozytywne, wyścig na megapiksele wcale nie wraca i trzeci raz z rzędu będziemy mieli do czynienia z taką samą ich ilością – 12 milionów. Każdy z nich ma rozmiar 1.28 mikrometra. Matryca ma oferować również możliwość śledzenie poruszających się obiektów w słabych warunkach oświetleniowych. Oczywiście na deser dostajemy efekt Bokeh przy użyciu jednego obiektywu.
ISOCELL Slim 2X7
Tutaj z kolei mamy do czynienia z rozwiązaniem z najwyższej półki – rozmiar piksela to 0.9 mikrometra. Zredukowanie wielkości ma wpłynąć na zmniejszenie ilości szumów, ale niestety nie wiadomo, o jakich wartościach procentowo możemy tutaj mówić – tego dowiemy się z pierwszych testów. Producent twierdzi, że ze względu na rozmiary matrycy będzie ona mogła być implementowana w jeszcze cieńszych smartfonach niż do tej pory. Czy to na pewno pozytyw?
Samsung pozamiatał konkurencję?
Pod względem jakości zdjęć – na to wygląda. Mniej jednak w tym wszystkim martwią nieco zapewnienia o „jeszcze cieńszych smartfonach”. Po pierwsze, w tej chwili są one bardzo cienkie, a nie miałbym nic przeciwko, żeby nieco przytyły. Zapewne już wiecie o co mi chodzi. Bateria, oczywiście.
Rosnące ekrany upychane w coraz mniejszych obudowach, do tego zmniejszana z roku na rok grubość – cierpi na tym akumulator, a rewolucji na rynku ogniw póki co nie widać. I to może być największy problem do przeskoczenia w przyszłym roku. Jesteśmy już przyzwyczajeni do codziennego ładowania i mam nadzieję, że krótszy czas pracy na baterii nie nadejdzie.
Źródło: Samsung
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.