Stało się – mój stary telefon trafił na smartfonową emeryturę, a ja zostałem właścicielem Xiaomi Mi6, z którego korzystam już od miesiąca. To stosunkowo niedługi okres, ale już wiem, że była to dobra zmiana – choć Xiaomi Mi6 idealny nie jest.
Część z Was zapewne kojarzy, że od dłuższego czasu moim prywatnym smartfonem był Honor 4X. Ten średniopółowy model Huawei z przełomu 2014 i 2015 roku zdążył się już trochę zestarzeć, coraz bardziej odstając od obecnie prezentowanych telefonów. Coraz częściej dopadała mnie myśl, że pora na zmianę, ale zwlekałem, szukając jakiegoś sensownego następcy. Szczerze mówiąc nie myślałem, że stanie się nim smartfon, który teraz leży obok mnie. To Xiaomi Mi6. Decyzja o jego wyborze była spontaniczna. Czy jej żałuję?
Od jakiegoś czasu możecie przeczytać na łamach gsmManiaKa test Xiaomi Mi6, którego jestem autorem. Jeśli już go czytaliście to zapewne wiecie, że telefon oceniłem bardzo pozytywnie, choć nie omieszkałem wytknąć mu pewnych wad. Po przeszło miesiącu użytkowania chciałbym uzupełnić moje wcześniejsze spostrzeżenia, tym razem nie jako recenzent, ale jako właściciel Xiaomi Mi6.
Największą zaletą Xiaomi Mi6 jest niesamowita szybkość i płynność działania. Ani razu nie zauważyłem dziwnych spowolnień i zamyśleń systemu, bez względu na to, ile procesów pracowało w tle. A skoro już o tym mowa, to zarządzanie pamięcią RAM jest bardzo dobre, o ile pamięta się o wyłączeniu oszczędzania energii, a w przypadku niektórych aplikacji również o założeniu kłódki w menadżerze wielozadaniowości. Wiem, że część z Was woli, gdy nie ma takich zastrzeżeń i sprzęt radzi sobie z tym bez żadnej ingerencji ze strony użytkownika, ale taki jest już urok MIUI.
Mój egzemplarz pracuje pod kontrolą oficjalnego ROM-u Global, o oznaczeniu 8.2.2.0 (NCAMIEC). Jak na razie nie myślałem o jego zmianie na system od MIUIPolska, z którego korzysta wielu właścicieli smartfonów Xiaomi z naszego kraju. Póki co nie widzę takiej potrzeby, bowiem oficjalne oprogramowanie jest dobrze spolszczone i bezproblemowe, czego nie można powiedzieć o tzw. syfMIUI. Być może zmienię zdanie, gdy Xiaomi będzie zwlekało z udostępnieniem MIUI 9 w wersji globalnej. O samej nakładce mógłbym pisać i pisać, ale nie chcę przedłużać tego wpisu w nieskończoność, dlatego zrobię to w osobnym wpisie na łamach gsmManiaKa. Tutaj dodam tylko, że lubię interfejsy dające sporą kontrolę nad smartfonem, więc możliwości MIUI bardzo mi odpowiadają.
Honor 4X rozpieścił mnie pod względem czasu pracy na baterii i dzięki niemu zrozumiałem, że jego następca nie może być pod tym względem zauważalnie gorszy. Xiaomi Mi6 spełnia ten warunek i nawet bardzo mocno obciążony potrafi bez większego problemu wytrzymać od wczesnych godzin porannych aż do końca dnia. W luźniejsze dni, gdy skupiam się nad testowanym aktualnie smartfonem, Xiaomi Mi6 trafia pod ładowarkę co 2-3 dni, więc pod tym względem jestem z niego bardzo zadowolony.
Polubiłem się też z aparatem Xiaomi Mi6, który sprawdza się na co dzień. Co prawda ciągle uważam, że do najlepszych na rynku trochę brakuje, zwłaszcza w trudniejszych warunkach oświetleniowych, ale generalnie jest bardziej niż w porządku. Żałuje jedynie, że dodatkowy aparat nie jest szerokokątny, bowiem teleobiektyw nie przekonał mnie do siebie. Może dlatego, że nie robię zbyt wielu zdjęć portretowych, a za to chętnie rejestruję krajobrazy.
Pora na mniej przyjemne kwestie, czyli wady albo braki, które z trudem zaakceptowałem. Ciągle nie mogę się przyzwyczaić do braku złącza jack 3.5 mm. Zakup nowych słuchawek, z portem USB typu C lub bezprzewodowych nie wchodzi w grę, bowiem jestem zadowolony z obecnych. Z tego powodu ciągle muszę pamiętać o przejściówce, którą producent umieścił w zestawie, a nie zawsze mi się to udaje. Trochę łatwiej poszło z brakiem slotu na kartę pamięci – jedna sesja z komputerem wystarczyła, by w pamięci telefonu znalazły się potrzebne mi pliki, pamiątkowe zdjęcia i muzyka. Braku LTE w paśmie 800 MHz na razie nie zauważam, zarówno w domu, jak i podczas wyjazdów, ale i tak radzę, byście dokładnie sprawdzili, czy Wam również nie będzie to przeszkadzało.
Stosunkowo łatwo poradziłem sobie ze szklaną obudową, za którą nie przepadam – po prostu noszę telefon w etui. Na moje szczęście nie należę do tych osób, dla których wygląd smartfona to rzecz priorytetowa, dlatego bez skrupułów ukryłem Xiaomi Mi6 w gumiaku. Dobrze, że producent dorzucił go do zestawu sprzedażowego, bowiem nabycie takiego od ręki w Polsce nie jest specjalnie łatwe, podobnie jak folii czy szkła hartowanego. Te by mi się przydało, bowiem zdążyłem zarysować telefon w górnej części wyświetlacza. Ostatnio bardzo często gram w Bully od studia odpowiedzialnego za GTA i właśnie w miejscu panelu sterującego pojawiły się minimalne, ale drażniące mnie ryski.
Xiaomi Mi6 – test i recenzja. Niedrogi smartfon, który rywalizuje z flagowcami?
Biorąc to wszystko uwagę przyznaję, że jestem zadowolony z wyboru, przynajmniej po miesiącu z Xiaomi Mi6. Biorę jednak pod uwagę, że to dopiero początek mojej przygody z tym smartfonem, dlatego z czasem coś się w tej kwestii może zmienić. Dlatego planuję za jakiś czas po raz kolejny ocenić Xiaomi Mi6, a w międzyczasie przygotować dla Was kilka materiałów dotyczących Xiaomi i innych producentów z Chin. Jeśli macie jakieś sugestie co do ich tematyki, dajcie znać w komentarzach. Moich pomysłów na razie nie zdradzę 😉
Na koniec przypomnę, że Xiaomi Mi6 jest już dostępny w polskiej przedsprzedaży, gdzie został wyceniony na 1999 złotych, a pierwsze wysyłki są przewidziane na 1 września. Jeśli nie chcecie tyle czekać, to telefon możecie kupić w chińskich sklepach. Mój Xiaomi Mi6 pochodzi z GearBest, gdzie trzeba za niego zapłacić od 1600 złotych w górę, w zależności od wybranej wersji.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.