- « Poprzedni
- 1/2
- Następny »
LG K10 (2017) jest materiałem na hit sprzedażowy, zwłaszcza u operatorów. Postanowiliśmy dokładnie sprawdzić jego możliwości. Czy warto go kupić? Zapraszam do lektury testu.
Zeszłoroczny LG K10 okazał się niesamowitym sukcesem sprzedażowym. Smartfon był rozchwytywany u operatorów, a i na wolnym rynku nie odstraszał ceną, zwłaszcza po zniknięciu tzw. podatku od nowości. Nic dziwnego, że LG postanowiło go odświeżyć i wprowadziło do sprzedaży LG K10 (2017). Czy ma on szansę na powtórzenie sukcesu poprzednika?
Specyfikacja LG K10 2017
Dane podstawowe | |
Wymiary | 75 x 149 x 7.9 mm |
Waga | 142 g |
Obudowa | klasyczna (zdejmowana osłona baterii) |
Standard sim | Nano-sim, Dual SIM |
Data premiery | 2016 |
Ekran | |
Typ | IPS 5.3'', rozdzielczość 1280x720, 277 ppi |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | MediaTek MT6750 |
Procesor | 1.5 GHz, 8 rdzeni (ARM Cortex-A53) |
GPU | Mali-T860MP2 |
RAM | 2 GB |
Bateria | 2800 mAh |
Obsługa kart pamięci | microSD do 256GB |
Porty | USB (obsługuje OTG) |
Pamięć użytkowa | 16 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android 7.0.0 Nougat |
Łączność | |
Transmisja danych | LTE |
WIFI | TAK |
GPS | A-GPS |
Bluetooth | 4.2 z A2DP, LE |
NFC | Tak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 13 MP, wideo FullHD (1920x1080), 30 kl/s, lampa błyskowa |
Dodatkowy | 5 MP, wideo FullHD (1920x1080), 24 kl/s |
Obudowa i wygląd
Pierwotny LG K10 zachwycał naprawdę świetną jakością wykonania, co było zasługą świetnej klapki baterii, stworzonej ze sztywnego, twardego i odpornego plastiku z unikatowym wzorem. Jego następca poszedł w zupełnie innym kierunku, wracając do materiałów znanych np. z LG G3s, czyli śliskiej klapki ze wzorem imitującym szczotkowane aluminium, tutaj w błyszczącej wersji. Nie rozumiem tego kroku. By zamknąć temat narzekania wspomnę jeszcze, że mój egzemplarz delikatnie skrzypi, zwłaszcza gdy klapkę naciśnie się w okolicach wyłącznika, który znajdziemy pod aparatem, na tylnym panelu. Dzieje się tak, ponieważ klapkę baterii można swobodnie ściągnąć, otrzymując dostęp do baterii. Możliwość ta jest rzadko spotykana w czasach mody na obudowy unibody.
Innych zastrzeżeń do jakości wykonania już nie mam. Wyświetlacz chroniony jest przez szkło Corning Gorilla Glass 3, które świetnie zniosło testy, bo nie złapało żadnej ryski. Zostało one zaoblone na wszystkich czterech krawędziach, a zwłaszcza na dwóch bocznych, tworząc atrakcyjny dla oka efekt 2.5D (i trudny dla folii czy szkła hartowanego). Na rynku smartfon znajdziemy w dwóch wersjach kolorystycznych – ja dostałem czarną, ze świetnymi akcentami stylistycznymi w postaci metalicznej ramki w kolorze miedzi. Miedziany elementy znajdziemy też wokół aparatu i głośnika rozmów. Całość wygląda stylowo i dodaje oryginalności.
Jeśli chodzi o układ przycisków, portów i złączy, to regulatory głośności trafiły na lewą krawędź, port microUSB i jack 3.5 mm znajdziemy na dolnej krawędzi, a głośnik multimedialny na tylnym panelu, podobnie jak wspomniany wcześniej włącznik. Zabrakło diody powiadomień, którą można prowizorycznie zastąpić diodą doświetlającą LED.
Mimo 5,3-calowego ekranu smartfon dobrze leży w dłoni, bo jest smukły, lekko zaoblony i dobrze wyważony.
Bateria
Swego czasu byłem użytkownikiem LG G2 mini, którego bardzo ciepło wspominam z kilku różnych powodów. Chyba największą jego zaletą był świetny czas pracy na jednym ładowaniu, czego w ostatnim czasie nie daje praktycznie żaden telefon LG, z wyjątkiem LG X Power. Dlatego LG K10 (2017) pozytywnie mnie zaskoczył.
Normalne użytkowanie
Gry
Czas ładowania
Kombinacja 5,3-calowego ekranu, energooszczędnych podzespołów i baterii o pojemności 2800 mAh dała nam smartfon, który bez większych problemów wytrzyma cały dzień intensywnej pracy, z SoT na poziomie 4-5 godzin. Gdy telefonu używamy mniej, to czas ten można wydłużyć nawet do dwóch dni. W tych czasach to dobry standard, więc przyznanie małego plusa jest jak najbardziej wskazane.
Baterię naładujemy od 0 do 100% w w trochę ponad 2,5 godziny, jeśli zechcemy skorzystać z ładowarki, albo w jakieś dwie minutki, jeśli zechcemy wymienić rozładowany akumulator na nowy, bo producent daje taką możliwość. Mimo wszystko szkoda, że zabrakło opcji szybkiego ładowania.
Wyświetlacz
LG K10 (2017) został wyposażony w 5,3-calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości HD (1280×720), co przy 277 PPI daje nam akceptowalną ostrość wyświetlanego obrazu. Szkoda jednak, że producent nie zdecydował się na Full HD – wtedy byłoby perfekcyjnie.
Jasność maksymalna
Jasność minimalna
Maksymalna jasność panelu sięga 386 cd/m2. Nie jest to wartość powalająca, ale widoczność w słońcu jest na tyle dobra, że spokojnie da się odczytać wszelkie komunikaty, choć czasami trzeba będzie wytężyć wzrok. Minimalne podświetlenie to 4 cd/m2, co jest bardzo dobrym wynikiem. Czujnik światła nie dawał mi powodów do narzekań. Na pokładzie znalazł się również filtr niebieskiego światła, z kilkoma opcjami do wyboru (wśród nich znalazł się tryb czarno-biały).
Wyświetlacz LG K10 (2017) może się pochwalić świetnym kontrastem i zbilansowanym nasyceniem kolorów (86% pokrycia palety kolorów sRGB), dzięki czemu nie są one ani blade, ani zbytnio przesycone. Problematyczne są za to kąty widzenia, bo przy odchyleniach panel ciemnieje i staje się mniej czytelny. Nie uważam tego za olbrzymią wadę, bo kąt musi być odpowiednio szeroki, a w taki sposób rzadko trzymamy telefony.
Ekran nowego LG K10 jest do przyjęcia w tej klasie cenowej i wyraźnie lepszy od tego, jaki można było znaleźć w jego poprzedniku.
Aparat
W materiałach promocyjnych LG chwali się fotograficznymi możliwościami swojego średniaka. Moim zdaniem ma ku temu podstawy, ale nie przesadzałbym z nadmiernym entuzjazmem.
LG przygotowało własną aplikację do obsługi aparatu. Jest ona prosta i intuicyjna, ale okrojona z opcji. Nie znajdziemy tu trybu profesjonalnego, a możliwości sterowania kończą się na zmianie rozdzielczości, aspektu, ustawień lampy błyskowej czy włączeniu i wyłączeniu HDR oraz paru innych, drobnych rzeczy. Do tego dochodzi jeszcze tryb uproszczony, który nie wyświetla żadnych funkcji i pozwoli Wam na zrobienie zdjęcia dotknięciem ekranu.
Aparat główny ma 13 megapikseli i światło f/2.2, co jest dość standardową konfiguracją w tej klasie cenowej (już od dwóch lat). Jakość fotografii jest całkiem niezła, o ile mówimy o dobrych warunkach oświetleniowych. Zakres tonalny jest przyzwoity, a zdjęcia ostre od brzegu do brzegu kadru, ale w formacie 4:3 (maksymalna rozdzielczość), bo przy 16:9 (maksymalnie 9,7 MP) widać delikatne rozmycia w rogach. Ilość rejestrowanych szczegółów jest jak najbardziej do zaakceptowania, ale fotografowanych obiektów nie może być zbyt dużo, bo oprogramowanie stara się wyostrzyć zdjęcie poprzez delikatne pogrubienie konturów, więc np. z trawy robi się sieczka. Zbyt duża ilość słońca też nie jest specjalnie wskazana, bo wtedy balans bieli dodatkowo zażółca zdjęcia, a to nie wygląda zbyt naturalnie. Zdjęcia w ciemności to temat do pominięcia. Mówiąc krótko – w swojej klasie cenowej LG K10 (2017) broni się jako fotosmartfon, ale na pewno nie należy do ścisłej czołówki.
Aparat selfie ma 5 megapikseli i jest szerokokątny (100 stopni), choć w razie potrzeby można przełączyć się do bardziej portretowego widoku. Jakość samopstryków jest dobra, ale nie porywająca, przede wszystkim przez lekko wyblakłe kolory (na szczęście łatwo to poprawić w programie graficznym). Aparat możemy obsłużyć gestem wyciągniętej ręki, a kadr doświetlić błyskiem ekranu. Nie zabrakło również trybu makijażu.
Wideo nagramy maksymalnie w rozdzielczości Full HD przy 30 kl./s. To właśnie tutaj doskonale widać problem z nadmiernym pogrubieniem konturów, przez co filmy wyglądają tak, jakby ktoś nałożył na nie kreskówkowy filtr. Płynność jest dobra, ale całość oceniam tylko na trójkę plus.
Na kolejnej stronie szerzej przeczytasz o wydajności i wyposażeniu LG K10 (2017), jak również poznasz naszą ocenę testowanego telefonu.
- « Poprzedni
- 1/2
- Następny »
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.