O tym, że na średniowiecznych salonach często było bardzo kolorowo, od teraz wiemy nie tylko z kart historii. Przekonuje nas o tym także rewelacyjna gra Reigns.
Oryginalny, prosty koncept, szczypta humoru i wciągająca rozgrywka – to zestaw, który powinien spokojnie wystarczyć do stworzenia dobrej, ciekawe gry mobilnej. To potwierdza się w przypadku Reigns – nowej produkcji studia Nerial, choć paradoksalnie na pozór wydaje się, że tak ekstrawagancki i nietuzinkowy pomysł niekoniecznie musiał się sprawdzić. A jednak się udało.
Reigns przenosi nas w bardzo mroczne i – jak mówi historia – ciemne wieki, a mianowicie do VI wieku. Wówczas to rozpoczyna się dynastia króli, którą poprowadzimy na przestrzeni kolejnych stuleci, próbując zapisać się złotymi zgłoskami w historii wirtualnego królestwa. Nie jest to proste, bo osób dybiących na nasz tron jest cała masa, a zadowolić wszystkich jest niezwykle trudno. Przed nami więc cała seria trudnych decyzji, które zaważą na naszej popularności i losach królestwa – oto bowiem zdecydujemy o sojuszach i wojnach, zdecydujemy się poślubić księżniczkę z sąsiedniego państwa w imię wspólnych interesów, stracimy kochanka naszej żony i zdecydujemy o udzieleniu pomocy głodującym mieszkańcom. A to dopiero wierzchołek góry lodowej i praktycznie każda decyzja ma niebagatelne znaczenie dla losów naszego panowania.
Kluczem jest bowiem podejmowanie takich decyzji, które wpłyną w odpowiedni sposób na cztery kluczowe aspekty funkcjonowania królestwa: religię, szacunek wobec naszej osoby, armię oraz finanse. Krok w każdą stronę oznacza podniesienie bądź też obniżenie nastrojów w związku z każdym z tych elementów. Kluczowe jest zachowanie „złotego środka” i niedopuszczenie do nadmiernego zadowolenia bądź też zniechęcenia stanem faktycznym każdego z tych elementów. Przykładem jest chociażby nasz stosunek do religii – zbyt duże poświęcenie sprawom duchowym i oddawanie czci kościołowi kończy się przejęciem panowania nad państwem ze strony Kościoła, z kolei lekceważenie religii skutkuje atakiem ze strony wiernych i koniecznością abdykacji bądź śmiercią na stosie.
Rozgrywka toczy się w sposób znany… z popularnej aplikacji randkowej, czyli Tindera. Całość opiera się bowiem na systemie kart, które przesuwamy w odpowiednim kierunku, podejmując jedną z dwóch sprzecznych decyzji. Z tego też powodu rozgrywka jest szalenie intuicyjna, ale także – i co najważniejsze – piekielnie wciągająca. Gra bowiem jest prosta, a przy tym efektu naszych decyzji nie sposób czasami przewidzieć. Kontrolowanie wszystkich aspektów funkcjonowania królestwa nie jest proste, ale dzięki takiej mechanice – znacznie łatwiejsze. Co więcej, nie brakuje tutaj sytuacji zupełnie losowych, których rozwój nie sposób przewidzieć – szczyptę humoru zapewniają tutaj takie wydarzenia jak spotkanie z diabłem, negocjacje ze znachorami czy dyskusje z psem. Jak więc widać, zarządzanie królestwem to nie tylko poważne sprawy.
Nie spodziewałem się tego, ale muszę solidnie i uczciwie przyznać – Reigns po królewsku przyjmie każdego gracza szukającego świetnej zabawy i ugości go w sposób wykwintny. Wydawałoby się, że opieranie mechaniki rozgrywki na najpopularniejszej aplikacji randkowej na świecie może wyjść tej produkcji bokiem, ale wcale nie – rezultat jest zupełnie odwrotny. Absolutna perełka, której przez długi czas nikt nie zrzuci z własnoręcznie spreparowanego tronu.
Grę pobierzecie z oferty Google Play za około 15 złotych oraz z App Store za 13 złotych.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.