Choć brzmi to nieprawdopodobnie, chiński internet jest w dużej mierze cenzurowany i tak naprawdę trudno trafić na blogera, który ośmieliłby się krytykować władze. Po globalnych protestach przeciw okupacji Tybetu oraz w związku z tragicznym trzęsieniem ziemi, wydaje się, że komunistyczny reżim poluzował nieco więzy krępujące sieciową kreatywność społeczeństwa w Państwie Środka.
W poniedziałek w Chinach miało miejsce trzęsienie ziemi o sile 7,9 stopnia; jak na razie liczba ofiar to przynajmniej 20 tys. osób. W związku z tym, bodaj po raz pierwszy w historii Chin, dziennikarze uzyskali swobodę, by na bieżąco zdawać relację z tragedii. Niemniej jednak, większość z informacji o ofiarach jest przekazywana nie przez profesjonalistów, lecz przez internautów prowadzących blogi, także SMS-owe, zwłaszcza za pomocą komórek. A wszystko to w zasadzie bez cenzury.
Zważywszy na lawinę krytyki, która spadła na Chiny w związku z Tybetem, nieprzestrzeganiem praw człowieka oraz organizacją Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, władze chińskie być może pragną choć trochę ocieplić swój międzynarodowy wizerunek. Czy do tego potrzebne było trzęsienie ziemi?
źródło: MobileCrunch
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
mObywatel poleca się na majówkę. Sprawdź, z ilu funkcji przydatnych nie tylko w długi weekend…
Plus rozdaje darmowe 25 GB internetu dla wszystkich klientów indywidualnych. W przyszłości na chętnych czeka…
Świeżutkie smartfony HMD Pulse w ubiegłym tygodniu zadebiutowały globalnie, także w Polsce. Okazuje się, że…
Zegarki Huawei Watch Fit 3 i Huawei Watch 4 Pro Space Edition w przyszłym tygodniu…
Jaki tani telefon do 400, 500 czy 600 złotych warto teraz kupić? To zadanie nie…
Wkrótce odbędzie się premiera realme GT Neo 6. Wyjątkowo wydajny średniak tym samym dołączy do…